- nie mamo ja nie chce nikogo nowego poznawać , zostanę w aucie.
-nie ma nawet o tym mowy , idziesz z nami.
Byłam tak zdenerwowana i wkurzona , niedawno się przeprowadziłam i nie miałam ochoty poznawać koleżanki mojej mamy ani jej dzieci. Niestety jak się okazało miała córkę i syna , ona rok odemnie starsza on o trzy lata. Nie wiem czy wcześniej wspominalam mam dopiero piętnaście lat.
-Allison rusz się idziemy!
-już idę mamo, chwila.
Zapomniałam powiedzieć najważniejszego, nazwyam się Allison Collins mam piętnaście lat, tak jak już wcześniej wspomniałam .Chodzę do gimnazjum do drugiej klasy i tyle info jak na początek wam wystarczy. Taką mam przynajmniej nadzieje.
-Ali , idziesz?
-Tak mamo już idę.
-Dzień Dobry. Jestem Allison .
-Witam Ali .
Na pierwszy rzut oka wydali się spoko , nawet ich polubiłam teraz czas na poznanie ich dzieci.
Wchodzę do pokoju, uff na szczęście widzę tylko jaką ładna i wyglądającą na miłą dziewczynę.-hej ,jestem Ali.
-cześć, Lydia.
-miło mi cię poznać.
-mi ciebie również.
-co u ciebie ?
-a bardzo dobrze, a u ciebie?
-a spoko.
Po dłuższej rozmowie i wielu wspólnych tematach, dowiedziałam się że ma chłopaka o imieniu Scott i jest od mniej o trzy lata starszy odemnie i o dwa od niej. Jedźi na motorze i chodził do klasy w gimnazjum z jej bratem i podobno się nie za bardzo lubili. Aa Scott miał zaraz przyjechać a my już dość długo siedzieliśmy u państwa Peterów i byłam pewna że niedługo będziemy jechać. A tu nagle drzwi się otwierają i wchodzi rudowaty blondyn i mowi hej i przechodzi się po pokóju i wychodzi.
-sorry ,to moj brat jest strasznie dziwny .
-nic się nie stalo, spoko .
Po chwilowej wymianie zdań , wola mnie mama i wychodze
- to do zobaczenia ,pa
-papa
Wchodzę do auta i wyjedzamy z podjazdu ,jedziemy uliczką i wyjedzamy na główą ulice tej wioski , znów zapomniałam wspomnieć że to wioska nie opdal miasta w ktorym mieszkam . Jedziemy i tuź przy zakręcie , zauważam chłopaka wysokiego o ciemnyych włosach , przez ułamek sekundy zobaczyłam jak w cudowny sposób się uśmiecha do znajomych , stojących kolo niego.