GDY PRZEZ OKNO BYŁO SŁYCHAĆ
śpiew ptaka, który
usadowił się po drugiej stronie parapetu.- Pora wstawać - Otworzyła jedno oko by spojrzeć na mężczyznę siedzącego
na bujanym fotelu.- Którą mamy godzinę? - Zapytała, przkładając dłoń do ust, aby zakryć ziewanie.
- Odpowiednią, abyśmy rozpoczeli
ten dzień z uśmiechami, ale zmieniając temat, co byś zjadła
na śniadanie? - Uniósł lewą brew, gdy uniosła drugą część kołdry,
kiwając w jego stronę, a potem miejsca obok siebie - Droga Panienko to nie
jest odpowiedź na moje pytanie.- Och no dobra - Westchnęła z frustracją
podczas, gdy on posłał jej
zwycięski uśmiech - Sałatka owocowa i malinowa herbata.Wyszedł z pomieszczenia,
podśpiewując piosenkę
pod nosem.- Kretyn - Mruknąła pod nosem zanim
jej powieki z powrotem robiły się
ociężałe.- Nie zemną takie numery! - Krzyknął.
CZYTASZ
AUTUM | felix volturi ( zakończona )
Ngẫu nhiên" BYŁA Z NIM NA DOBRE I NA ZŁE PRAWDOPODOBNIE BYŁO GORZEJ, ALE WIEDZIELI TO, KIEDY ICH SPOJRZENIA STAŁY SIĘ JEDNOŚCIĄ " saga zmierzch || 2023 okładka wykonana przez kochacbrzydko