ROZDZIAŁ 3

36 9 0
                                    

GDY PRZEZ OKNO BYŁO SŁYCHAĆ
śpiew ptaka, który
usadowił się po drugiej stronie parapetu.

- Pora wstawać - Otworzyła jedno oko by spojrzeć na mężczyznę siedzącego
na bujanym fotelu.

- Którą mamy godzinę? - Zapytała, przkładając dłoń do ust, aby zakryć ziewanie.

- Odpowiednią, abyśmy rozpoczeli
ten dzień z uśmiechami, ale zmieniając temat, co byś zjadła
na śniadanie? - Uniósł lewą brew, gdy uniosła drugą część kołdry,
kiwając w jego stronę, a potem miejsca obok siebie - Droga Panienko to nie
jest odpowiedź na moje pytanie.

- Och no dobra - Westchnęła z frustracją
podczas, gdy on posłał jej
zwycięski uśmiech - Sałatka owocowa i malinowa herbata.

Wyszedł z pomieszczenia,
podśpiewując piosenkę
pod nosem.

- Kretyn - Mruknąła pod nosem zanim
jej powieki z powrotem robiły się
ociężałe.

- Nie zemną takie numery! - Krzyknął.

AUTUM | felix volturi  ( zakończona )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz