Beelzebub spojrzeli zirytowani na Gabriela.
— No co? Przecież cię zgodziła — powiedział niewinnie.
— Zawsze musisz się spieszyć Głuptasie — skarcili go Bee.
— Oczywiście. Po co czekać jeżeli coś dobrego może się stać już teraz?
— Znowu ze mną flirtujesz — Bee skrzyżowali ręce — To bezczelna zmiana tematu Aniołku, wiesz o tym?
— Przecież sobie poradzi. To tylko Niebo.
— Tylko Niebo... Jasne, ale jak wróci z traumą religijną to ty robisz za terapeutę.
Gabriel wzruszył ramionami na znak zgody czy też obojętności.
— Dobra chodź, bo jeszcze dzieciaki mnie ograją — Bee pobiegli z powrotem do salonu, a Gabriel za nimi.
____Angel stała w zupełnie białym pustym miejscu, a na samym początku zapiekły ją oczy. Przez chwilę myślała, że może coś poszło nie tak i umarła. Podświadomie wiedziała jednak, że to coś innego.
W Niebie był gwar, którego nikt się nie spodziewał jeszcze szesnaście lat temu, ale Angel uznała to za naturalne. Czwórka Aniołów stała pod białym podwyższeniem schowanym za złotą kurtynom.
— Wierzę, że wam się spodoba — uśmiechał się do towarzyszy jeden z aniołów — To dosłownie nowy rodzaj...
— Wszystko co tworzysz jest nowe, Aziraphale'u — przerwała mu anielica o starannie ułożonych włosach. Angel była zdania, że zużywa jeden spray do włosów tygodniowo - nie była to prawda, gdyż Archanioł Michael nie wiedziała nawet o jego istnieniu. Gdyby jednak tak było - zużywała by trzy.
— Tak, tak. Nowoczesny ja! — żartował, ale nikt się nie uśmiechnął.
— Co to będzie tym razem? — zapytał anioł na wózku inwalidzkim. Chociaż jego głos nie miał żadnych emocji wewnątrz podobały mu się występy Aziraphale'a.
— Ludzie nazywają to jazz. A teraz wybaczcie. Musimy się przygotować — pobiegł w kierunku zaplecza, ale nie zdążył tam dojść, bo Angel zaszła mu drogę — O Jezu! — spłoszył się, gdyż w Niebie zachodzenie komuś drogi było bardzo rzadkie - tyle przestrzeni. Od razu zakrył usta dłonią, jakby to miało ukryć jego bluźnierstwo.
— Ja w tej sprawie — Angel skrzyżowała ręce.
Aziraphale od razu rozpoznał z kim na doczynienia.
— Co ty tu robisz?
Angel zmrużyła oczy.
— Gabriel i Beelzebub mówili, że chcesz pogadać.
— Ale nie teraz nie tutaj — Aziraphale złapał się za głowę — przecież jak ktoś cię zobaczy...
— Myślałam, że byliśmy umówieni — Angel miała dość, nie chciała gadać z byłym Jofiela. Myślała, że przyjdzie po konkrety. Oczywiście musiała się zawieść, bo było to nieodłączną częścią ludzkiego życia - jej życia — W takim razie chciałabym wrócić.
— Nie ma czasu — Aziraphale popchnął ją w kierunku zaplecza sceny.
— Mogłabym iść sama — syknęła tylko, ale dała się zaprowadzić. Nie będzie się siłować z jakimś Aniołem - może tam być sobie Jezusem, ale szanse na wygraną i tak widziała po jego stronie - sama potrafiła tylko wkurzyć się na Adama.
Teren zaplecza był dużym korytarzem pełnym sprzętu nagłośnieniowego i wszystko wyglądałoby jak normalny backstage, gdyby nie trzymał się biało-beżowej kolorystyki. Aziraphale usiadł na piecu basowym daleko od Aniołów-dźwiękowców. Angel początkowo chciała stać, ale też usiadła na jednym ze sprzętów.
CZYTASZ
The Second Coming (Taylor's Version) | Good Omens | ZAWIESZONE
FanfictionCrowley znowu jest sam po swojej stronie, gdy Aziraphale go zostawił... Nie on go zdradził! Sześć tysięcy lat kłamał, że woli ziemię od Nieba, a teraz, gdy dali mu wygodną posadę sam przybliża ziemię do zagłady. Crowley postanawia zatrzymać Drugie...