Zaufanie, to coś, co ciężko opisać. Jest niczym zwykła kartka papieru, która zostaje niepopisana, nie porwana bądź niepognieciona tylko do momentu, aż nie wezmą ją w swoje ręce ludzie. To inni doprowadzają ją do gorszego stanu - gniotą ją, rozrywają na pół, a potem nieważne, jakie starania dokonają, już nigdy nie będzie taka sama. Z zaufaniem jest podobnie. Nic mu się nie dzieje dopóki druga osoba nie naruszy go. Ciężko po takim zdarzeniu doprowadzić kogoś do lepszego stanu i w głowie zawsze pozostanie myśl o ciężkim wydarzenia, przez które trudno jest ruszyć do przodu. A tak przynajmniej widział to Hyunjin, który doskonale pamiętał, jak jego wiek składał się zaledwie z jednej cyfry, a osoby które uważał za swoich przyjaciół nie raz obgadywały go za jego plecami. Pamiętał, jak okłamali wychowawcę tylko po to, aby to on odpowiadał za ich winę i jak bardzo go skrzywdzili tym. Pamiętał, jak zamknął się w sobie, a jedyną osobą, z którą chciał rozmawiać była Yeji. Nigdy nie wyszło to z jego pamięci, nawet jeżeli był tylko małym dzieckiem.
Pomimo młodego wieku było mu ciężko. Nie potrafił się z nikim zaprzyjaźnić, aż w końcu nastały czasy gimnazjum i to tam z uśmiechem na ustach nazywał Yeonjuna oraz Giwooka swoimi przyjaciółmi. Im jako pierwszym od jakiegoś czasu zaufał, to im mówił o swoich przemyśleniach bądź problemach. Z nimi żartował i przy nich czuł się dobrze. Jego kartka zaufania została przez nich sklejona taśmą i to może dlatego tego konkretgengo dnia tak bardzo się załamał.
Hyunjin bez zastanowienia uciekł z lekcji, poszedł do domu i zaszył się pod kołdrą w swoim pokoju. Płakał tak długo, że aż nie starczało mu oddechu, a oczy go piekły, jakby co najmniej ktoś położył na nich cytrynę. Nie wychodził z pokoju bez konkretnej potrzeby przez trzy dni i ani razu nie zaglądnął w telefon, a to wszystko dlatego, że znowu został skrzywdzony w ten sam sposób, przez znowu bliskie mu osoby. Nie był w stanie wysilić się na coś innego oprócz płaczu, a uczucie bólu oraz samotności przygniatało go z każdej strony, próbując zagłuszyć resztkę możliwie dobrych uczuć. Miał wrażenie, jakby cofnął się do młodości, jednakże teraz wszystko wydawało się jeszcze gorsze.
Mu samemu ciężko było określić, co czuł, kiedy usłyszał, jak dwójka bliskich mu osób żartuje z jego problemów, uważa, że zachowuje się żałośnie i sądzi, iż nikt nie bierze na poważnie znajomości z nim, ale był pewien, że znowu wpłynie to na niego. Wszystkie słowa, jakie Yeonjun oraz Giwook wypowiedzieli wciąż rozbrzmiewały po jego głowie i sprawiały, jakby ktoś boleśnie długo oraz głęboko wbijał małe szpilki w jego serce, tylko po to, aby cierpiał. Nie mógł sobie z tym poradzić, nie wiedział jak, dlatego odciął się od każdego i leżał na łóżku, co jakiś czas zmieniając pozycję.
Chłopak miał wrażenie, jakby materac sam przyciągał go do siebie i puszczał jedynie wtedy, kiedy musiał skorzystać z łazienki albo był naprawdę głodny. Tak samo jak jego myśli były przyciągane do tej konkretnej sytuacji. Moment, w którym coś je rozproszyło to wtedy, gdy po pomieszczeniu rozbrzmiał dźwięk pukania do drzwi, który doprowadził Hyunjina do podniesienia się do siadu. Patrzył, jak kobieta o drobnej sylwetce wchodzi do jego pokoju, kładzie kubek z gorącą herbatą na stoliczku i siada na łóżku tuż obok Hyunjina. Uśmiechnęła się ciepło do nastolatka, a jej oczy od razu wypełniła troska. Każde jej emocje kierowane do bruneta były szczere i z łatwością on sam to widział, dlatego mimowolnie odwzajemnił uśmiech, który tak dobrze mu się kojarzył.
— Jak się czujesz? — spytała matka chłopaka, co od razu opuściło w dół kąciki ust Hyunjina.
Kiedy słowa wydostały się z ust osoby, którą tak bardzo kochał, momentalnie poczuł, jak poczucie winy zaczęło uderzać w niego. Nie lubił, a nawet nie potrafił kłamać, a mimo to siedział przed swoją mamą i wciąż starał się jej wmówić, że był przeziębiony. Sądził, a przynajmniej tak sobie wmawiał, że naginanie prawdy w tej sprawie jest lepsze niż powiedzenie, co się stało, gdyż uważał, że dzięki temu nie będzie martwił bliskiej dla niego osoby. Nie przepadał za kłamaniem, ale był zdania, że czasem rzeczywistość jest zbyt nieprzyjemna, aby zderzyć się z nią podczas wypowiadanych słów.
Matka chłopaka natomiast nie była głupia i dobrze widziała, że coś jest na rzeczy. Hyunjin zawsze podczas zmyślania uciekał od niej wzrokiem i był niepewny tego, co mówił, dzięki czemu z łatwością wychwytywała, co jest prawdą a co nie. Mimo to kobieta nie chciała naciskać, wiedząc, że ten z czasem sam przyzna się do wszystkiego. W końcu każdy potrzebuje czasu i może mieć prawo posiadać sekrety.
— Już lepiej — odparł, co było prawdą. Wciąż czuł się okropnie, jakby cały świat mu się zawalił, ale chociaż odrobinę, tak leciutko z tym się pogodził.
— Yeji do mnie dzwoniła. Powiedziałam, że jesteś chory, ale podobno nie odpisujesz jej od kilku dni.
— Boli mnie głowa, więc bałem się, że od patrzenia w ekran będzie gorzej. — Latał wzrokiem po ścianie.
Kobieta lekko się uśmiechnęła, wiedząc, że jej syn wymyślił coś najmniej prawdopodobnego, ale i równocześnie poczuła zmartwienie. Nigdy nie zdarzało się, aby czarnowłosy chłopak nie korzystał z telefonu. Póki co była bezradna, ale miała nadzieję, że chociaż przyjaciółka Hyunjina mu pomoże.
— Martwi się. Napisz jej chociaż, że nic ci nie jest — wypowiadając te słowa, czterdziestolatka wstała, aby wziąć z biurka czarny telefon i podać go osobie leżącej na łóżku.
Hyunjin przechwycił swoją własność, a po tym, jak jego matka życzyła mu powrotu do zdrowia i wyszła, zamykając drzwi, ten przez jakiś czas wpatrywał się w małe urządzenie, które okrył swoją dłonią. Ostatnio, kiedy tak długo nie używał telefonu, to było wtedy, kiedy w ogóle go nie posiadał. Bez niego czuł, jakby cały świat nie istniał i właśnie za moment, kiedy na różnych aplikacjach pokaże się, że jest aktywny, znowu wróci do życia. Kiedy przytrzymał przycisk włączający i ujrzał na ekranie logo jego marki sam nie wiedział, czego bał się bardziej - tego, że ani Yeonjun, ani Giwook nie napiszą do niego, czy tego że faktycznie otrzyma od nich wiadomości.
Chwilę jego telefon się uruchamiał, aż w jego oczy rzuciło się zdjęcie z najbliższą mu przyjaciółką wraz z nim u jej boku. Spojrzał na godzinę, było chwile po siedemnastej i w końcu odblokował telefon. Momentalnie zaczęły spływać do niego wiadomości, dźwięki zlewały się ze sobą, a ekran był przysłonięty każdym nowym powiadomieniem. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę z iloma osobami pisał i jak dużo poświęcał temu czasu.
Między przychodzącymi powiadomieniami zauważył kilka, których treścią było, czy wszystko u niego dobrze, jak się czuje. Wielu osobom mogłoby wydawać się to miłe czy nawet pocieszające. Hyunjin natomiast jakkolwiek ucieszył się z tego, ale długo nie był w stanie się skupić na tym. Poczuł dziwne ukłucie, kiedy na pasku powiadomień zobaczył konkretne wiadomości. Poczucie winy zaczęło wkradać się do niego i jedynie myślał, czy ten drugi nie jest na niego zły. Na chwilę zapomniał o Yeonjunie, Giwooku czy nawet Yeji, przez którą włączył telefon. Po prostu chciał odpisać Felixowi.
CZYTASZ
It's just an app || HYUNLIX
FanfictionHwang Hyunjin z drugiej klasy szkoły średniej postanawia pobrać nową, randkową aplikację, "Soulmates". Od samego początku, gdy tylko weszła do sieci, miał wątpliwe zdanie, co do jej działalności i nawet, gdy założył na niej konto jego podejście nie...