12.3

64 7 1
                                    

- Więc jak to było z tą wczorajszą akcją? - zapytał cicho lekarz wchodząc do pomieszczenia. W zamian ujrzał jedynie słaby wzrok pacjenta, który spoczął na Hyunjinie. Dla niego był to niewyobrażalny ból patrzeć na ukochanego w takim stanie, jednak nie miał innego wyboru. Pielęgniarki miały rację, nie mógł go traktować ulgowo, nawet jeśli bardzo tego chciał.

Pragnął mu pomóc, zrobiłby wszystko, by tylko się tak nie męczył. Jednocześnie jednak wiedział, że dopóki Jeongin sam nie będzie tego chciał, on nic nie zrobi.

- Co się wydarzyło, że tak zareagowałeś? - zapytał spokojnie, dość cicho, przysiadając na łóżku. Chciał położyć dłoń na jego policzku, jednak chłopiec zdecydowanie obrócił głowę na bok, tym samym nie dając mu na to pozwolenia. Wtedy też lekarz powoli i z widocznym smutkiem wycofał dłoń.

- Nie chce o tym rozmawiać... - powiedział mocno zachrypniętym głosem, co zdecydowanie jeszcze bardziej poruszyło serce starszego. Czy już mówił o tym, jak bardzo bolał go ten widok?

- A powinieneś. Przecież pamiętasz na pewno ile kiedyś dawały nam te szczere rozmowy. - stwierdził starając się brzmieć jak najbardziej pewnie. Jednak jak mógł, skoro jego ukochany w ogóle nie chciał go do siebie dopuścić? To na prawdę go raniło.

- Ale teraz to nic nie da. - szepnął wręcz i spojrzał niepewnie na lekarza.
- Rozwiążesz mnie z tych pasów? - zapytał cicho. Hwang chwile patrzył na niego, aż w końcu skinął delikatnie i podniósł się zaczynając rozpinanie od jego brzucha. Zaraz po tym uwolnił jego nadgarstki, na co dało się usłyszeć ciche odetchnięcie z ulgą.

- Pamiętasz jak świetnie było na zewnątrz? Gdy byliśmy we dwoje, tylko ty i ja. Robiliśmy wszystko, co mogliśmy, korzystaliśmy z tego czasu jak najlepiej... - mówił spokojnie skupiając wzrok na pasach, z których w tym momencie go wyswobadzał.
Po chwili przeniósł spojrzenie wprost w oczy ukochanego.
- Może tak być znów. - uśmiechnął się z troską.

Pragnął przypomnieć chłopcu o tych radosnych chwilach, nie chciał pozwolić, by zatracił się w samych negatywnych sytuacjach. Co to, to nie.

I widział, że oczy chłopca delikatnie się zaświeciły na te słowa. Wiedział, że Jeongin pragnie wrócić do normalności, pragnie znowu być wolny. Hyunjin chciał dać mu tę wolność, jednocześnie będąc nieustannie u jego boku, jednak nie mógł tego zrobić, gdy młodszy był tak uparty i nie dawał sobie pomóc.

- Powiedz mi, Innie... - zaczął dość niepewnie, jednak zaraz wrócił do swojej profesjonalnej strony. W tym samym czasie, lekarz rozwiązał wszystkie jego kończyny z pasów.
- Czy wciąż mnie kochasz? - zapytał uważnie patrząc w jego tęczówki.

Na to pytanie chłopak podniósł się do siadu powoli i przeciągnął się delikatnie. Nic dziwnego, noc spędzona w pasach z pewnością nie należała do tych najprzyjemniejszych.
Dał mu również tyle czasu, ile potrzebował na odpowiedź. Choć nie podobała mu się ta cisza, w końcu niegdyś Yang odpowiadał bez zawahania na tego typu pytania. Nie mógł ukryć, że na prawdę go to bolało.

- Kocham Cie, Hyunjin. - odpowiedział w końcu patrząc również w oczy ukochanego, chcąc tym samym przekonać go w tym, co mówił. Udało mu się to.

- Więc... Skąd ta propozycja zerwania? - zapytał w końcu, już wystarczająco długo dusił to pytanie w sobie. Miał prawo poznać wreszcie na nie odpowiedź.

Jeongin westchnął ciężko i usiadł trochę wygodniej na łóżku.
- Nie chce żebyś cierpiał... - szepnął, a gdyby nie to, że lekarz znajdował się tak blisko, z pewnością by go nie usłyszał.

Hwang zmarszczył brwi na te słowa.
- Cierpię, kiedy udajesz, że ci nie zależy. - stwierdził poważnie i w tym samym momencie zobaczył, jak młodszy chowa twarz w dłoniach.
Wtedy też Hwang usiadł obok chłopca i złapał za jego nadgarstki, odciągając dłonie, by móc spojrzeć w oczy chłopaka.
- Pogadajmy o tym... Tak, jak kiedyś. - mruknął posyłając mu jednocześnie swój troskliwy uśmiech.

Yang chwile patrzył na niego, skanując wzrokiem każdy element jego twarzy. Wiedział, że muszą w końcu porozmawiać, nie było innego wyjścia. Bez tego Jeongin na pewno nie ruszy do przodu, zatrzyma się jedynie w miejscu. Również wtedy związek, na który obaj tak bardzo pracowali, po prostu wygaśnie. A nie chciał tego, w końcu Hwang Hyunjin był przez ostatnie lata jedyną osobą, która była przy nim i która nigdy go nie opuściła w potrzebie.

- Nie wiem od czego zacząć... - westchnął w tym momencie nie patrząc na narzeczonego. Bał się jego wzroku, nawet jeśli zawsze był ciepły i bardzo łagodny. Obawiał się, że ujrzy w jego oczach zawód, rozczarowanie.

- Od tego, od czego chcesz. Możemy porozmawiać o wszystkim. - powiedział pewnie i ułożył dłoń na tej jego zaciskającej się na pościeli. W tym samym momencie Yang, pod wpływem ciepła starszego, lekko rozluźnił dłoń. Zdecydowanie mu tego brakowało.

- Myślę, że... Musimy pogadać o naszym związku... - westchnął dość niechętnie, na co lekarz nie mógł powstrzymać prychnięcia.
Cóż się dziwić, brzmiało to na coś bardzo wymuszonego.
- Hej! Nie śmiej się! - skarcił go i delikatnie pacnął w ramię. Na to lekarz uniósł ręce w geście obronnym.

- No już już, nie będę. - powiedział z drobnym rozbawieniem. Przynajmniej tak mogli choć trochę rozluźnić atmosferę.

- Na prawdę nie chciałem z tobą zerwać, kocham cie ponad wszystko. - powiedział pewnie, co z pewnością ucieszyło Hyunjina.
- Ale myśl, że przeze mnie się tak męczysz.. Wiem przecież, że nie raz nie śpisz po nocach z mojego powodu, codziennie widzę cie z kawą, której miałeś nie pić, żeby dbać o swoje zdrowie. Cały czas spędzasz w pracy, przemęczasz się. A to mi się w ogóle nie podoba. - mówił pewnie.
I w gruncie rzeczy Hyunjin cieszył się, że młodszy chciał zadbać o niego. Nie mogło się to jednak równać z zerwaniem.

— Ja sobie dam radę. Robię to wszystko bo mi na tobie zależy, obiecałem ci, że pomogę tobie z chorobą, pamiętasz? — powiedział pewnie, jednak zaraz Yang westchnął ciężko.

— Ale nie kosztem swojego zdrowia, Hyung... — mruknął i zaraz zacisnął lekko wargi.
— Pomyślałem, że... Że lepiej by było dla ciebie gdybyś znalazł kogoś... Normalnego. — wyszeptał spuszczając wzrok.

— Normalnego? Przecież ty jesteś normalny, Jeongin. — powiedział marszcząc brwi, a gdy ten prychnął, ułożył dłoń na policzku ukochanego, by ten na niego spojrzał.
— Po prostu trafiłeś na przeszkody w życiu, ale po to tu jestem, by pomóc Ci je ominąć. Jesteś normalny. — zapewnił go patrząc w te błyszczące, lisie oczy. Bardzo zagubione swoją drogą.

— Ale czy nie wolałbyś mieć kogoś zdrowego...? Nie miałbyś takich problemów.. — westchnął, jednak tylko te słowa wystarczyły, by lekarz zbliżył się i delikatnie ucałował jego usta.

— Wolę ciebie, nikt nigdy tobie nie dorówna. Jesteś niesamowitym chłopakiem, już mężczyzną... I kocham tylko ciebie. W każdym związku są problemy, może różnią się od tych naszych, jednak są. I ze wszystkimi trzeba sobie jakoś poradzić. — stwierdził łagodnie. Zaraz posłał mu drobny uśmiech.
— Zobacz, ile przeszkód już za nami, jak wiele przeszliśmy. I przejdziemy jeszcze więcej, będą te dobre jak i słabsze momenty, ale będąc razem, nic nam nie straszne, prawda? — zapytał, a widząc jego drobne skinięcie, uśmiechnął się bardziej.

— Masz rację, Hyunjin. Jak zwykle.. — mruknął i niewiele czasu później po prostu wtulił się w starszego. Miał rację, musieli sobie poradzić razem.

Set Me Free 3/3 [H.HJ x Y.JI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz