28.3

69 7 0
                                    

Mimo, że praktycznie cały wieczór przegadali na temat dręczycieli Yanga i tego, jak zmusili go do stosunku w szkolnej ubikacji, Hyunjin wciąż nie mógł przestać o tym myśleć. Widział, że i jego ukochanego to bardzo dręczyło, dlatego zwiększył mu na jakiś czas leki, a sam... W sumie to nie wiedział, co ma ze sobą zrobić.

Przez ostatnie lata nigdy nie musiał martwić się o to, że dotknie Jeongina w jakiś nieodpowiedni sposób, w końcu nie było do tego żadnych powodów. A teraz sprawiało mu problem zwykłe przytulenie młodszego.

Oczywiście ani trochę nie chodziło o jakieś obrzydzenie, co to to nie. Po prostu nie chciał go skrzywdzić jeszcze bardziej, bał się, że każdy najmniejszy zły ruch może jeszcze bardziej dobić jego narzeczonego. I kompletnie przez to nie widział, że działało to w drugą stronę.

Bowiem z kolei Jeongin, nie dość, że był otumaniony lekami, by zmniejszyć objawy swojej choroby, to dodatkowo czuł, że przez cały ten tydzień nie był w ogóle otoczony czułością, jak zwykle.

Przywykł do tego, że był zaczepiany przez Hwanga przy każdej możliwej okazji. Czochrał jego włosy, łaskotał, zasypywał całusami czy nawet zwyczajnie trzymał dłoń na jego udzie czy dłoni. Nie mógł się zwykle od niego odsunąć, wciąż byli bardzo blisko siebie. Na same te myśli, zatopił nos bardziej w kołdrze, czując napływające łzy.

I to nie tak, że Hyunjina kompletnie przy nim nie było. Po prostu teraz... Trzymał dystans.

Przez to Jeongin miał wrażenie, że zniechęcił go do siebie. Nikt dotąd nie wiedział o tej sytuacji, trzymał tę tajemnice w sobie z obawy przed właśnie takimi sytuacjami. Zaufał Hwangowi, jednak widocznie to nie był odpowiedni moment. Może w ogóle powinien był milczeć w nieskończoność...?

Słysząc otwieranie się drzwi wejściowych, westchnął cicho i powoli przekręcił się na drugi bok. Właśnie dzisiaj Hyunjin w końcu odwiózł najmłodszego Yanga do jego domu. Sam Jeongin nie mógł już wytrzymać z nim pod jednym dachem. Miał nawet wrażenie, że częściej w tym czasie miał fizyczną styczność z lekarzem niżeli sam Jeongin.

To doprowadzało go do szału i sam wydał polecenie o powrocie brata do ich rodzinnego domu. Jak zwykle się dogadywali, tak teraz nie miał ochoty z nim rozmawiać ani nawet patrzeć na niego.

Chciał bardziej zakryć się kołdrą zakładając, że niedługo do sypialni wejdzie lekarz, jednak w tym samym momencie usłyszał brzęczenie telefonu. Jęknął niechętnie i złapał za urządzenie, a widząc od kogo jest połączenie, uśmiechnął się drobnie.

- Cześć Jisung. - mruknął z przymkniętymi oczami. Miał nadzieję, że jak zwykle pogadają o głupotach, trochę odciągnie od siebie te negatywne mysli. Jednak Han dzwonił w zupełnie innej sprawie.

- Jeongin, nie wiem co ty zrobiłeś, ale te dupki z naszego liceum cię szukają. Ci, którzy ci dokuczali. - powiedział, a na te słowa młodszego wręcz od razu oblała fala zimnego potu.

- Co? - wydukał i wstał ostrożnie do siadu. - Ci z klasy wyżej? - dopytał dla pewności, a słysząc potwierdzenie, zagryzł wargę boleśnie. Doskonale wiedział o kim mowa.
- Skąd to wiesz? - zapytał szybko.

- Wiesz, że wciąż mam kontakt z Changbinem, wysłali go do mnie, żeby wyciągnąć to, w którym mieszkaniu jesteś. - westchnął. No tak, mógł się tego spodziewać. Changbin również swego czasu nie dawał mu spokoju, jednak z jego strony kończyło się to jedynie na drobnym dokuczaniu, które zresztą ustalo wtedy, gdy poznał Hana.

I szczerze mówiąc, Yang łudził się, że na pogróżkach się skończy. W końcu wszyscy byli już dawno dorośli, każdy z nich powinien iść w życie i w końcu dojrzeć. Jednak najwidoczniej, niektórzy ludzie nigdy się nie zmienią.

- Chyba mu nie powiedziałeś? - spytał słyszalnie przerażony. Kto by nie czuł strachu w takiej sytuacji?

- Zwariowałeś? Za kogo ty mnie masz? - oburzył się, na co młodszy od razu cicho przeprosił. Niby wiedział, że Jisung nigdy nie zrobiłby mu takiego świństwa, jednak wciaz ciężko przychodziło mu zaufanie komuś więcej niżeli tylko Hwangowi.
- Idź do Hyunjina, Minho mówi, że dzisiaj nie jest w pracy. Wyprzytulaj go i od razu będzie lepiej. - stwierdził pociesznie.

- Ta, fajnie by było, gdyby się mną nie brzydził. - prychnął ironicznie, na co zapadła chwila ciszy.

- Co ty gadasz? - zapytał z niedowierzaniem przyjaciel.

- Opowiedziałem mu pewną... Sytuację z dawnych czasów... Wiesz, jak mnie gnębili. Praktycznie mnie nie dotyka od tygodnia. - opowiedział lekko drzącym głosem.

Niby wiedział, że to niemożliwe, jego Hyunjin nigdy by się tak nie zachował. Jednak wszystko mówiło za siebie, rzadko kiedy się przytulali bardziej intymnie. Przez to i Jeongin czuł opór przed prośbą o bliskość. Bo co jeśli rzeczywiście Hyunjin czuje jakąś doze wstrętu?

- Czy ty słyszysz co ten twój przyjaciel znowu odwala? Przysięgam, że mu wygarne. - zwrócił się z pewnością do Minho.
- Zaraz do was przyjedziemy. - poinformował, jednak mimo próśb i błagań, Han rozłączył się, zapewniając wcześniej, że zaraz wychodzą. Yang westchnął ciężko i opadł bezsilnie na łóżko.

•••

Ze spokojem robił posiłek dla ich dwójki. Musiał również trochę odciągnąć te wszystkie myśli.

Również cieszył się, że wreszcie został sam z Jeonginem. To nie tak, że nie lubił brata narzeczonego, po prostu zależało mu na tym, żeby choć chwile spędzić czas z ukochanym. Nawet jeśli nie potrafił na ten moment jakoś zbliżyć się do niego.

Wiedział, że to nie jest normalne. Powinien teraz być przy mężczyźnie i go wspierać. Niby to robił, jednak na prawdę obawiał się, że przez powrót jego wspomnień z tamtego cholernego dnia, zrobi mu nieumyślnie krzywdę.

Od tych myśli, wyrwał go dzwonek do drzwi. Zmarszczył lekko brwi na jego dźwięk i od razu wytarł dłonie, kierując się w stronę przedpokoju. Otworzył drzwi, a widząc w nich dwójkę zakochanych, uśmiechnął się drobnie.

- Miło was widzieć. - uśmiechnął się, jednak od razu mina mu lekko zrzedła widząc wyraz twarzy Hana.

- A mi wcale nie jest miło, tłumacz się. - powiedział po wejściu do środka Jisung, bardzo atakująco swoją drogą.

- Słucham? - zdziwił się zamykając drzwi. Minho westchnął cicho.

- Zdecydowanie musimy porozmawiać, Hyunjin. - stwierdził, gdy tylko weszli wgłąb mieszkania. Zakochani nawet nie chcieli usiąść, wyglądali na... Zawiedzionych? A Hwang kompletnie nie wiedział, o co chodziło.

- Gdzie jest Innie? - zapytał jego przyjaciel. Od razu wskazał na drzwi sypialni. Sam nie wiedział co tak na prawdę się stało, był w takim szoku z powodu nagłego przyjścia przyjaciół, że nawet się tego nie domyślał.

- Możecie w końcu powiedzieć, o co wam chodzi? - zapytał zdezorientowany, na co Han prychnął ironicznie. Minho jak na razie milczał i tylko posyłał Hwangowi dość zdenerwowane spojrzenie.

- To ty nam powiedz o co ci chodzi. - powiedział w nerwach i zbliżył się drobnie.
- Masz nam natychmiast wytłumaczyć dlaczego odpychasz od siebie Jeongina. - na te słowa Hyunjin zmarszczył brwi.

- Ja wcale... - zaczął, jednak bardzo szybko dotarła do niego prawda. Wręcz od razu się spiął.
- Jeongin z wami gadał...? - zapytał się cicho, na co obaj od razu skinęli.

- Idę przytulić mojego przyjaciela, który od tygodnia nie czuł bliskości. Gadajcie sobie sami. - rzucił atakująco i zaraz zamknął się w sypialni. Wtedy przyjaciele popatrzyli po sobie, a Minho westchnął cicho.

- Coś ty narobił... - pokręcił głową, a na to Hwang zagryzł boleśnie wargę. Zdecydowanie czekała go dość ciężka rozmowa.

Set Me Free 3/3 [H.HJ x Y.JI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz