Rozdział 2

27 2 1
                                    

  Przerażał mnie czasami tłok panujący w damskiej szatni. Dziś akurat było ewidentne za głośno. Gdzie by się nie stało wszędzie słyszę krzyki, śmiechy i chichoty. To już jest gorsze od lekcji matematyki.

Razem z Clarą usiedliśmy na ławce obok pryszniców i wystukiwaliśmy coś na telefonach.

  - Naomi?-za szafek wyłoniła się pewna dziewczyna. Od razu zwróciłam uwagę na jej piękne zielone oczy- Jeju jak ja cię dawno nie widziałam!- Wykrzyknęła od razu biegnąc w moją stronę.

  - Tif lepiej ni-

Było za późno.

W tym samym momencie gdy chciałam jej powiedzieć żeby się zatrzymała spadła na płytki robiąc głośny hałas.

Tiffany Jean największa łamaga jaką znam, oczywiście mówię to pół żartem pół serio. Z Tiffany znamy się od 3 klasy podstawówki była wrodzoną gwiazdą Hollywood, odkąd pamiętam jeździła razem z tatą od małego na castingi filmowe.

Ma ona czarne włosy które zawsze były piękne ułożone. Cała jest twarz była definicją ideału. Największą uwagę przykuwały jej oczy o bardzo pięknym odcieniu zieleni.

Razem z Clarą szybko pobiegliśmy do Tif i pomogliśmy jej wstać.

  - Wszystko w porządku?- spytałam

  -Tak, nie zauważyłam że akurat tu jest mokro.-odpowiedziała machając w geście żeby jej nie pomagać, i tak też zrobiliśmy.

   - Czemu tak długo cię nie było w szkole?- spytała Clara.

  - Byliśmy razem z tatą w Alasce, wiecie jakie są tam piękne widoki?!

  Tiffany również kochała podróże widać było, że sprawiały jej przyjemność. Jej tata był podróżnikiem przez co rzadko bywała w szkole ale mimo to nadrabiała materiał. Mimo licznych wyjazdów nie opuszczali na długo naszej wsi.

Cambria- piękny teren w Kalifornii szczególnie dla turystów. Liczne imprezy, spotkania miejskie a przede wszystkim plaża. Kochałam to miejsce szczególnie za ocean. Od małego spędzałam tam całe dnie w ciepłe dni. Nasz dom znajdował się blisko plaży przez co wystarczyło wyjść tylnym wyjściem domu aby tam się pojawić.

 W chwili zamyślania się przerwała mi Clara.

 -Idziesz na salę gramy dziś w kosza, chyba, że wolisz zostać tu i dostać nieobecność.-  powiedziała Clara unosząć brew w geście abym dobrze wybrała.

 - Chyba wolę tą 1 odpowiedź- odpowiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy podchodząc do dziewczyn. Tif od razu objeła nas rękoma prowadząc w stronę sali.

  - Proszę, proszę kto raczył nam się tu pojawić, panna Miller ze spóźnieniem, no cóż szkoda.- mój nauczyciel w-f szybko wpisał coś w swoim notatniku. Colin Wolff mój ulubiony nauczyciel, nienawidziliśmy się nawzajem. Kiedy po raz pierwszy pojawiłam się na jego przedmiocie już wiedziałam, że nie będę go pałać sympatią.

   - Chciałabym pana uświadomić, że nie tylko nasza koleżanka się spóźniła,- stwierdziła Tiffany.- ja również się spóźniłam tak samo jak inni uczniowie, i nie widzę aby pan zapisał to w swoim zeszyciku może pan mi to wyjaśnić, lub mogę pójść z tym do sekretariatu i zgłosić, że nauczyciel w-f faworyzuje poszczególnych uczniów i uwziął się na jedną z uczennic. Więc co pan wybiera.- uśmiechnęła się sztucznie i podeszła bliżej niego aby tylko on mógł usłyszeć ostatnie słowa.

 - Zbiórka.- krzyknął, po czym zwrócił się do Tif- Panno Jean proszę dołączyć do grupy.

 I tak też zrobiła. Puściła mi oczko po czym stanęła na linii. 

Prohibited- mój kluczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz