Rozdział 1

41 0 1
                                    

Nigdy nie wstałam tak późno do szkoły. Zazwyczaj jestem rannym ptaszkiem i przygotowuje się wcześniej do szkoły, ale dziś to był wyjątek. Zdecydowanie. Przeważnie lekcje w mojej szkole zaczynały się o 8:30, w tym dniu rozpoczynały się o 8. Była 7:40 gdy się obudziłam a droga do szkoły schodziła mi aż 15 minut . Super- pomyślałam.

Szybko wstałam z łóżka i pobiegłam od razu do pokoju mojego brata.

Zbytnio za nim nie przepadam bo nie jest to brat przyrodni o którym było można marzyć. Gabriel- bo tak ma na imię mój przyrodni brat mieszkał kiedyś ze swoim tatą ale po jego tragicznym wypadku wprowadził się do nas w wieku 8 lat teraz nasza mama ma obydwa problemy pod dachem. Gabriel miewa różne humorki ale mimo to lubię go i z nim wytrzymuję. Jest od mnie o rok starszy co oznacza, że chodzi ze mną do szkoły, dokładnie to do ostatniej klasy.

Gdy już byłam w jego pokoju zastałam łóżko które było w niezłym syfie tak samo jak jego cały pokój zapełniony butelkami, kartonami po pizzy, i dużo ubrań. Szybko pobiegłam na dół po marmurowych schodach. Rozejrzałam się po naszej wielkiej jasnej kuchni, następnie zajrzałam do salonu gdzie właśnie rozpalało się drewno w kominku. Tam go też nie było. Poddaję się. Pobiegłam szybko na górę się przebrać. W popłochu zdejmowałam swoją piżamę zamieniając ją na dużą bluzę w odcieniu beżu i w szarych dżinsach. Szybko w podskokach nakładałam swoje Adidasy pokonując szerokie schody prowadzące na dół.

Wzięłam szybko z kuchni jabłko i je przygryzłam. Wzięłam swój plecak z korytarza. Przed wyjściem przejrzałam się w lustrze czy dobrze wyglądam. Poprawiłam szybko swój kucyk aby był trochę wyżej i wyszłam.

Szybkim krokiem szłam w kierunku szkoły nie odwracając się w stronę wołających mnie znajomych. Szłam coraz szybciej ale gwałtownie się zatrzymałam widząc przed sobą obróconego tyłem do mnie mego brata z swoimi znajomymi. Zastygłam bez ruchu i tylko zamrugałam do czasu kiedy usłyszałam swoje imię.

-Uwaga, uwaga nadchodzi rozwścieczona Naomi Cordelia Miller strzeżcie się!

Oczywiście od razu poznałam ten piskliwy głos Michaela. Nienawidziłam go. Mimo tego, że bardzo lubiłam ludzi z naszej szkoły to go dla odmiany nie cierpiałam.

Przewróciłam oczami biorąc przy okazji głęboki wdech i policzyłam w myślach do 5 po czym podeszłam do towarzystwa.

Było ich aż 4, dwoje z nich byli to bliscy przyjaciele mojego brata którzy musieli się pojawić w naszym domu bez zapowiedzi przynajmniej 5 razy w tygodniu czyli Michael i Oliver. Trzeci z nich był zwykłym kolegą z klasy którego nieco znałam bo chodziliśmy razem na łacinę nazywał się Alex był dość niskim piegowatym chłopcem.

-Daruj sobie Mich.

Uwielbiałam go denerwować tym przezwiskiem, nie cierpiał go.

Widziałam jak już parowała się w nim złość ale mój brat wreszcie przeszkodził nam bitwę na spojrzenia.

- Spokojnie księżniczko bo zaraz ci nerwy puszczą- odparł patrząc mi się w oczy. Z tego tekstu od razu zaśmiał się Michaela na co mój brat posłał mu piorunujące spojrzenie, przez co odrazu przestał się śmiać i jego twarz nie wyrażała żadnej emocji.

Spięłam się wiedziałam że muszę się odezwać więc od razu się wyprostowałam i podeszłam bliżej ich. Posłałam memu bratu pewne siebie spojrzenie.

- Następnym razem racz panie nie wychodź bez słowa i budź księżniczkę do szkoły- odparłam I posłałam im wszystkim piękny sztuczny uśmiech i ruszyłam chodnikiem.

Za sobą usłyszałam śmiech i gwizdy które oznaczały że wygrałam.

Poczułam na sobie wzrok Michaela na co od razu wyciągnęłam dłoń wystawiając środkowy palec w jego stronę.

Po czym od razu skierowałam się do szkoły.

***

- Nie no coś ty nie jest aż tak źle z nim- odezwała się Clara na co posłałam jej
pokorne spojrzenie a ona od razu odpowiedziała- no może jednak tak.

Clara była moją dobrą przyjaciółką od piaskownicy. Poznaliśmy się na placu zabaw kiedy jakiś chłopiec pociągnął za mój warkocz a Clara jako 8 letnia dziewczynka wydarła się na niego mówiąc do niego "wypieprzaj gówniarzu". Wtedy wiedziałam że się od razu zaprzyjaźnimy.

- Nie dość że go budzę i robię mu śniadanie to on mi się właśnie tak odwdzięcza? Olewając to że jego siostra spóźni się do szkoły? Przepraszam ale to jest nie w porządku- złożyłam usta w wąską linię i zamknęłam swoją szafkę odwracając się w stronę znajomych.

- Wiesz dobrze jaki jest twój brat. Nie przemówisz jemu do rozumu- odparł Lewis na co od razu rudowłosa pokiwała energicznie głową kiedy szliśmy korytarzem.

Clara była naprawdę piękna. Była najładniejszą i zarazem urokliwą dziewczyną stąpającą po tej Ziemi która była dla mnie jak siostra. Miała brązowe oczy, długie rude charakterystyczne włosy do pleców i białe równe zęby z pięknym uśmiechem. Czasami sama sobie zazdrościłam, że mam taką przyjaciółkę.

Ale ja mam szczęście.

- Właśnie! - podskoczyłam ze strachu na co od razu zaśmiał się Lewi- Słyszeliście ostatnio, że na historii Oliver i Michael z jakimś chłopakiem... jak on tam miał...A! Shawn Camel o ile się nie mylę ten co chodzi z Gabrielem do klasy. Nie przyszli na lekcję i nie dość, że ich nie było to zostawili jej w sali przed lekcją czekoladki z wiśnią. I zgadnijcie co! ONA MA NA NIE PIERDOLONE UCZULENIE!!!- Powiedział z śmiechem na co dziewczyna obok jego zawtórowała jeszcze głośniejszym śmiechem- a ona głupia myślała, że to czereśnia! trzeba być głupim żeby tego nie rozróżnić. A późni-

-Lewi już starczy-powiedziała Clara. Popatrzyłam na chłopaka z myślą, że ten uśmiech za chwilę nie będzie już gościł na jego twarzy.

Och ironio.

- Brown koleżanka ma rację. A teraz zapraszam do dyrektora.- Lewis momentalnie obrócił się do tyłu widząc panią Martin z wieloma krostkami na twarzy, którą zasługą były wiśnie w czekoladzie.

Obydwie z Clarą posłałyśmy mu współczujące spojrzenia.

Lewis jest moim przyjacielem od liceum. Chłopak słońce- tak go nazywałam jako pierwszoklasistka . Piękne blond włosy które były bardzo dobrze ułożone zawsze lśniły niczym złoto, a z jego oczu można było wyczytać każdą emocję.

-Wiesz, skoro twój brat tak się z ciebie nabija to zrób to samo.-stwierdziła Clara wzruszając ramionami.

Popatrzyłam się na nią z zmarszczonymi brwiami. Wiadomo mój brat nie był dobry w stosunku do mnie ale nie chciałam się odgrywać, wolałam się tym nie przejmować i nie zwracać uwagi na jego teksty.

- Clara to mój brat nie chcę z nim mieć jeszcze większego zgrzytu.-stwierdziłam dając jej błagające spojrzenie.

- Ale stara on już dawno podniósł poprzeczkę. Za każdym razem gdy jest przy znajomych próbuje cię ośmieszyć, w końcu musisz coś z tym zrobić.

- Masz rację, muszę się w końcu mu przeciwstawić, ale jak?- spytałam idąc z przyjaciółką w głąb korytarza.

- Tego jeszcze nie wiem,- wzruszyła ramionami zakładając rękę na mój bark.- ale coś za niedługo wymyślimy.

Napiszcie czy wam się podoba
Do zobaczenia misie!!

Prohibited- mój kluczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz