2.Pięć lat temu

105 1 0
                                    


Alicja/Alice

Siedziałam na ławce w parku, obserwując spieszących się ludzi. O tej godzinie w centrum Warszawy robi się dłuży tłok, a na ulicach korki. Dziś są moje urodziny, dzień z którego powinnam się cieszyć i go świętować. Nie miałam wielu przyjaciół, miałam jedną, ale do bólu szczerą Anię. Kobieta która nie zna słowa nie. Przed niczym się nie zatrzyma, jest pewna siebie i pyskata. Czyli ma wszystkie cechy których mi brakuje. Czasami ciężko było wstać i iść dalej, ja musiałam w tym momencie wstać żeby pójść do domu. Na moje nieszczęście zaczął padać deszcz.

-Aaaaa jak ja nie nienawidzę swojego życia!-Kopnełam w słup, nie przejmując się konsekwencjami.- Ała, po co ja jeszcze je utrudniam.- Szepnełam pod nosem.
-Widzę że nie doceniasz jeszcze swojego życia.-Usłyszałam za sobą  zarówno władczy jak i męski głos. Po akcencie mogłam stwierdzić że nie był Polakiem.
-Niech to pana nie interesuje.- Dopiero teraz przyjzałam się temu mężczyźnie, był przystojny a nawet bardzo. Włosy czarne jak smoła a oczy brązowe jak czekolada, o ustach nawet nie wspomnę ciekawe czy są takie miękkie na jakie wygladają i jak sma.. Nie nie nie mogę o tym myśleć, nie znam tego faceta.

-Warto spojrzeć na świat z innej perspektywy i poczuć adrenalinę.- Cały czas patrzał mi w oczy.
-Skąd możesz wiedzieć że nie doceniam swojego życia, nie wiesz czy w domu mam męża, dzieci i czy kocham ich tak bardzo że dla nich poświęcam całe życie i dopiero teraz uświadamiam sobie że żeby oni byli szczęśliwi poświęcam część swojego życia! -Wykrzyczałam mu wszystko w twarz.
-Czasami kłamstwo które mówimy chcemy żeby stało się prawdą.- Analizując jego słowa nie zauważyłam że już go nie ma.
-Dupek, Palant jakich mało, niech się w dupę pocałuje!- Krzyknęłam tak głośno że zapewne cała Warszawa mnie usłyszała.

Alberto

Szukałem jej pieprzone pieć lat. Mimo że zobaczyłem ją pięć lat temu, cheć posiadania jej, całowania nie zmalała a wręcz tylko nasiliła. Zamieszana w jej szukanie była cała moja mafia. Znalazłem ją ale gdzie.. w pierdolonej Polsce. Alice mieszka w Warszawie, pracuje w małej kawiarence niedaleko swojego domu. Ma jedną najlepszą przyjaciółkę, tą z którą była na wakacjach. Gdy dowiedziałem się gdzie mieszka moja ukochana nie miałem zamiaru już dłużej czekać. Od razu poprosiłem o przygotowanie samolotu do Polski. Po lądowaniu na prywatnym lotnisku wsiadłem do podstawionego samochodu. Miałem plan spotkać Alice. Piękną blondynkę.

Moi ludzie poinformowali mnie że Alice siedzi na ławce w parku miejskim. Postanowiłem wykorzystać tą szansę. W momencie kiedy wysiadałem z samochodu Alice wychodziła z parku idąc w kierunku słupu.
-Aaaaa jak ja nie nienawidzę swojego życia!-Kopneła w słup, wyraźnie zła .- Ała, po co ja jeszcze je utrudniam.- Powiedziała pod nosem.
-Widzę że nie doceniasz jeszcze swojego życia.- Powiedziałem do mojej Alice.
-Niech to pana nie interesuje.- Odpowiedziała mi nie miło. Jej wzrok wylądował na moich ustach, oj kochanie za niedługo będziesz je całować.

-Warto spojrzeć na świat z innej perspektywy i poczuć adrenalinę.- Odparłem patrząc w jej piękne błękitne tęczówki .
-Skąd możesz wiedzieć że nie doceniam swojego życia, nie wiesz czy w domu mam męża, dzieci i czy kocham ich tak bardzo że dla nich poświęcam całe życie i dopiero teraz uświadamiam sobie że żeby oni byli szczęśliwi poświęcam część swojego życia! -
Już chciałem odpowiedzieć że wiem że nikogo nie ma, ale to by było podejrzane .
-Czasami kłamstwo które mówimy chcemy żeby stało się prawdą.- Powiedziałem to żeby ją zezłościć, choć ona jeszcze nie wiedziała że to ja będę jej mężem i ojcem naszych dzieci. Nie czekając zostawiłem Alice samą analizującą moje słowa.Za sobą jeszcze usłyszałem wyzwiska w moją stronę.Nie myśląc więcej postanowiłem że jutro wezmę się za siebie i wprowadzę mój plan w życie moje i Alice, a za niedługo nasze wspólne.

Alice jutro będziesz już tylko moja.

Miłość Mafioso.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz