✉7

45 7 2
                                    

Siedział Matt, uśmiechając jak debil.
Wstałam i otrzymałam tyłek z ziemi, ruszyłem ku niemu.
-Um, hej Matt? Dziękuję za mini zawał. -Uśmiechnęłam się i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.

- Przepraszam. Kto to? Mogę zobaczyć twoje inne rysunki?

- Nie. A teraz już muszę iść.- Na szybko powiedziałam jeszcze ,,Pa, do jutra" i ruszyłam w stronę domu.

Przemierzając ulice Sydney myślami nad tym, jak to być lubianą, ładną. Jak to mieć drugie ubrania, sprzęty elektroniczne. Jak to mieć przyjaciół.
Znaczy miałam przyjaciele, był psem, musiałam go oddać, brak kasy na jego utrzymanie.

Od dziecka byłam osobą inną.
Umiałam czytać w myślach, to trochę chore, ale chyba bóg to zaplanował.
Znaczy, to nie tak, że idę i słyszę myśli ludzi, nie. Ta osoba musiała mieć moje pełne zaufanie. Nie słyszałam też wszystkich myśli. Bardziej te bez odpowiedzi.
Muszę mieć z tą osobą silną więź, tak jak z ojcem. Ta więź była toksyczna.

Jeśli zaprzyjaźnie się z Re poznam jej myśli. Ok.


##########

Um, przepraszam.
U mnie się dzialo bardzo wiele. Nie miałam ochoty na cokolwiek pisanie.
Teraz będę dodawała częściej.

Dziękuję


Life ist brutal.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz