Impreza dla starców - czyli gdzie sie wszystko zaczęło.

14 2 2
                                    

"Zawody Fame Mma w powietrzu! Je-" Hagi słysząc te głupoty, wyłączył telewizor.
- Ale bzdury te Debile gadajo!! - Zirytował się z powodu tych dzików telewizyjnych. Wszystko już zrobią dla tego hajsu! Hagi jeździ na koniu, sprząta kible w szkole, testuje mięsa przed ich sprzedażą i jest to ciężka praca i zarabia marną pensję!! A taki idiota influencer czy inne gówno poleci w powietrze na czymś, będzie się bić i dostanie tyle, ile dostaje wypłaty Hagi rocznie. Starzec szybko pobiegł do pokoju i wziął swoją muszkę na szyję. Gdy ją założył i wypsikał się perfumami za 5 złotych z biedronki z rysunkiem Biedronki i Czarnego Kota uznał, że jest w pełni gotowy. Wyszedł z domu i spojrzał na niebo-ogromna burza.
- A niech mnie to! Teraz burza?! Ej Pan dawaj mi to rowerzysko! - Krzyknął do jakiegoś przechodnia na rowerze i pobiegł na swych podłużnych jak jelita nogach do tego chłopa i dał mu z kopa. Gdy chłop spadł Hagi, wziął rower i zaczął jechać na rowerze do posiadłości Wacka Bończaka-Organizatora imprezy dla starców. Stary, głuchy i ślepy dziad-ale jak daje się nachlać za darmo starcom to Hagi popierdziela do niego. Jechał około 15 minut i zmokł cały, ale uznał ze oplacało się tyle jechać na dupeczki i wódeczki. Wszedł prędko do środka i chciał przywitać się z Wackiem, ale trochę mu to nie pykło.
- Elo Wacuś jak tam? - Zapytał Hagi z daleka, wchodząc w głąb domu. Wacek, zamiast odpowiedzieć dalej bez przerwy bujał się do piosenki Zenka Martyniuka, która brzmiała - "Kochana wierze, wierze w miłooość. Kochana wierze, wierze w naas, oo" Hagi olał go, gdy zobaczył śliczną dupeczke panniczkę Granny siedzącą samotnię przy stole. Gdy na nią spojrzał, już wiedział, ze to TA JEDYNA. Wstydził się podejść, ale gdy zobaczył stos szampanów na stole, to uznał, ze kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, a on musi go wychlać najwięcej. Więc ruszył szybkim krokiem do Granny i zajął krzesło obok. Granny spojrzała na niego i uśmiechnęła się.
- Zaśpiewać Ci piosenkę? Moją autorską? - Zapytała ze szczęściem w oczach.
- Jasne kochana, Ciebie mogę słuchać bez przerwy-Powiedział zapatrzony w jej oczy. To chyba jest na prawdę kobieta jego życia.
- JUTRO ZNOWU BĘDZIE POMIDOROWA ZROBIONA Z ROSOŁU Z WCZORAJ - Zaczęłą skrzeczeć, aż Hagiego zabolały uszy. Zatkał je rękami, aż po chwili usłyszał głosny szloch Granny.
- Czemu płaczesz myszko? - Zapytał przejęty Hagi swej ukochanej.
- Bo nie podobała Ci się moja piosenka - Powiedziała i zaczęła jeszcze bardziej ryczeć. Po chwili wyjęła z torby opakowanie na soczewki i założyła je sobie. Hagi zdziwił się, ze babka nosi soczewki, ale wolał nie dopytywać, aby nie zbudzić w niej dzikusa (którym i tak jest). Nagle oparła się rękami o stół i spojrzała uwodzicielsko na Hagiego. Hagi nie mogł się powstymać i spojrzał na jej cyce, bo miała prowokującą suknię.
- O matko, ale deska - Szepnął dość cicho, ale nie na tyle, aby Granny tego nie usłyszała.
- CO ZAGRZYBIAŁY ŚMIECIU POWIEDZIAŁES?!? - Wstała zbulwersowana z krzesła i zaczęła gonić Hagiego Łagiego biedaczka po całej posiadłości. A ze była dopiero 20:47 a impreza o 21 to byli tylko oni i Wacek, który tańczy aktualnie do piosenki "W układzie słonecznym - muzyka dla dzieci" Hagi uciekł do pokoju z fortepianem i tyle. Był cały pusty oprócz fortepianu. Mysłał, ze udało mu się uciec, ale gdy się odwrocił zobaczył Granny. Chciał krzyknąć, ale babka zasłoniła mu usta ręką i spojrzała na niego w skupieniu i spokoju. Nagle dla Hagiego przestało się liczyć wszystko inne. Liczyły się tylko oczy Granny. Spędził tak z 3 minuty, aż nagle Granny wbiła mu strzykawkę ze środkiem usypiającym. Ostatnimi słowami przed straceniem przytomności ktore usłyszał Hagi to były:
- Przerobię Cię na drób ulana świnio!! - Które oczywiście wypowiedziała Granny. Po chwili staruszka spakowała jego ciało do walizki, którą wyjęła sobie z dupy i wyszła z pokoiku. Spotkała Wacka, który teraz tańczył do "Mucha, mucha w mucholocie"
- Wacuś ja idę, bo jadę na lotnisko na fame mma, w powietrzu będę się napierdzielać - Wykrzyczała do Wacka i uśmiechnęła się.
- Och powodzenia mała! Mam nadzieję, ze wygrasz, mogę Cię poduczyć walki!! - Krzyknął i zaczął wyrabiać jakiegoś powalone ruchy przy Granny. Staruszka się wystraszyła i wybiegła z tej chałupy. Gdy odjeżała spod jego domu widziała przez okno, jak jeszcze udawał żółwia ninjo i walczył z powietrzem.
- Debil - Powiedziała sama do siebie i dumna z tego, ze ma w walizce takiego przystojniaka pojechała do domu i położyła go na łóżku w jednym z pokoi.

Miłosna historia Granny i Hagiego Łagiego!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz