‹Rozdział 1›

2.1K 37 4
                                    

Ryan

To wszystko jest pojebane. Minęło już tyle czasu, a ja dalej nie potrafiłem zasnąć bez tych pierdolonych leków nasennych. I tak spałem mniej niż powinienem. Gdy  chodziłem spać chciałem się przytulić do mojej gwiazdy, ale jej nie było. I prawdopodobnie nigdy już nie będzie. Marcus odrzucał połączenia, a do Avery nie mogłem się dodzwonić. Przypuszczałem, że jej nadopiekuńczy ojczulek zabrał i zniszczył jej telefon, bo nawet nie mogłem jej namierzyć.

Zrobiłem już wszystko w pracy co miałem, a nawet jestem do przodu. Mateo siedział w salonie, a ja zastanawiałem się, co jeszcze mogę zrobić, by skupić się na czymś innym niż dziewczyna.

Możecie mnie mieć teraz za dupka, ale ostatecznie ubrałem czarną koszulę, do tego srebrny łańcuszek i wyszedłem na miasto. Była 21³⁸, więc jak dojadę kluby będą na pewno otwarte. Zazwyczaj szanuje samego siebie i tak nie robię, ale tym razem postanowiłem zniżyć się do poziomu tych wszystkich mężczyzn, którzy nie są w stanie znaleźć sobie dziewczyny i szukają ich w klubie na 1 noc, albo podrywają podpite laski na żenujące teksty typu „bolało jak spadłaś z nieba?". Jak słyszę takie coś to moja wiara w ludzi spada.

- Wychodzę! - krzyknąłem tylko i nie czekając na odpowiedź skierowałem się do centrum.

***

Wypiłem 3 drinki. Cały czas obserwowały mnie 2 dziewczyny. Jedna była blondynką, a druga miała włosy pofarbowane na niebiesko. Farbowana powiedziała coś na ucho swoje koleżance, a ta do mnie podeszła.

- Heeej, co taki przystojniak robi tu sam.

Ja pierdole...

- Czeka na taką piękność jak ty - posłałem jej szeroki uśmiech.

Odwzajemniła minę. Chwilę później już siedziała na moich kolanach. Może i jestem chujem, ale gdy tylko skończyła mnie całować wyobraziłem sobie na jej miejscu nikogo innego jak gwiazdę.

Kurwa! Miałeś o niej zapomnieć kretynie! Muszę więcej wypić.

Jak pomyślałem tak zrobiłem. Zamówiłem sobie i blondi po drinku. Oczywiście jako gentleman, ja płaciłem za wszystko.

Żałowałem tej decyzji kiedy zachciało jej się najdroższego drinka jakiego mieli.

Trudno, niech stracę.

***

- Możesz mi kurwa powiedzieć, gdzie ty kurwa byłeś całą noc?! - spytał mój brat.

Nie wiem, czy to przez moje ostatnie zachowanie, czy przez fakt odejścia Avery, ale Mateo ostatnio jest znaczenie łatwiej zdenerwować.

Brunet zmarszczył brwi, po czym zaśmiał się ironicznie. To do niego nie podobne.

- No jasne, byłeś w klubie. Tydzień jej nie ma, a ty już chodzisz po klubach i sypiasz z losowymi laskami. Jesteś niemożliwy!

Zastanawiałem się przez chwilę, co konkretnie mnie zdradziło, że spałem z jakąś laką. Koszula była tylko trochę wgnieciona, a włosy mam w miarę ogarnięte. Przywaliłem sobie w czoło, no tak blondi zrobiła mi malinkę.

- Jestem singlem. - stwierdziłem - Avery nigdy nie była i nie jest moją dziewczyną, więc to nie zdrada.

Chłopak przetarł twarz dłońmi i westchą.

- Idź spać, porozmawiamy jak będziesz trzeźwy. Czuć od ciebie alkohol na kilometr.

- Jestem trzeźwy na tyle, by pamiętać wszystko.

- Pogadamy rano.

- Mateo, nie traktuj mnie jak dziecka. - warknąłem.

- Ryan, ale ty się tak zachowujesz. Rozumiem, że Ci ciężko po jej odejściu, ale nie przesadzaj. Na pewno jeszcze ją kiedyś zobaczysz! Może to być za tydzień, albo za rok, ale się spotkacie. Ja również za nią tęsknię, jednak nie chodzę po klubach i nie pieprzę losowej laski! Nie poznaję cię!

Przestałem go słuchać gdy zasugerował, że potrzebuje terapii. Jedyne czego teraz potrzebuje to obecność Avery. Niestety tego nie dostanę, więc muszę sobie poradzić inaczej.

Avery
*

**
*Następna noc*

Sama nie wierzyłam, że to robię. Wcześniej jak wykradałam się z domu to miałam zamiar do niego wrócić w przeciągu 10 godzin, a teraz nie byłam pewna czy wrócę. Rozumiem, że ojciec chciał dobrze, ale dla niego wszystko mogłoby mi przywołać wspomnienia z mojego porwania. To było chore.

Znalazłam opuszczony domek letniskowy niedaleko willi Ryan'a i Mateo. Największym problem było dostanie się tam. Nie miałam już motoru więc, nie mogłam tam na nim pojechać. Teoretycznie mogłabym poprosić Alexa o pomoc, ale w praktyce to by się nigdy nie zgodził. Dragon też odpada. Może i mieliśmy wcześniej tajemnice przed ojcem, ale co innego uczyć mnie samoobrony, a co innego pomóc mi w ucieczce z tego domu na Bóg wie ile. Musiałam wymyślić coś innego.
No przecież kurwa! Najlepsze rozwiązania są najprostsze.

Wyciągnęłam spod łóżka małą skrzynkę. Miałam w niej odłożone 200$ na czarną godzinę. I wszystko było by super, ale za te 200 długo sobie nie pożyje. Jeszcze muszę zapłacić za taxi. Będę musiała znaleźć pracę. Tyle, że nie mam żadnych kwalifikacji! A może... Ojciec mnie zabije, a potem ożywi i znów zabije, ale tylko to mi przychodzi do głowy. Wiem, że to idiotyzm, ale czy mam wybór? Mogę jeszcze dalej tak żyć jednak...

Spakowałam spowrotem wszystkie ubrania od Ryan'a do torby. Dałam do niej również mój nowy szkicownik, 2 ołówki, gumkę i temperówkę. Pieniądze schowałam to kieszeni bluzy i wymknęłam się na podwórko. Było ciemno, ale zauważyłam z oddali Dante. Na szczęście on mnie nie, więc najciszej jak mogłam skierowałam się w przeciwną stronę. Gdyby mnie zauważył zaczął by szczekać. Tak został wytresowany.

Gdy wreszcie udało mi się dotrzeć do miasta, co zajęło mi trochę pieszo, złapałam taxi i podałam facetowi dokładny adres.

- Dawno tam nie jeździłem. - mruknął - To będzie trochę kosztować.

Pokiwałam głową i samochód ruszył. Specjalnie nie brałam telefonu, bo ojciec by mnie namierzył.

Po 30 minutach dojechaliśmy na miejsce.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Hej! Jak myślicie, co wymyśliła Avery? 🧐

Miłego dnia lub nocy ❤️

✪⁠ Nowa Mafia ✪⁠Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz