Bad Dancer

Chapter 30

YOONGI

- Ah... Mmm... Hoseokie hyung... - stękałem pod wpływem jego dotyku i pocałunków. Zostaliśmy w mieszkaniu sami. Jimin wybył do Yuqi razem z Taehyungiem i mieliśmy go odebrać dopiero wieczorem, a Hoseok na moje szczęście lub też nieszczęście nie zapomniał o tym, jak kilka tygodni wcześniej się z nim droczyłem. No cóż... Zdaje się, że przyszło mi odebrać moją karę. Jakoś nie byłem nią wystraszony.

Mężczyzna dorwał mnie zaraz po tym, jak wrócił od Yuqi. Akurat zabierałem się za robienie obiadu i kołysałem się w kuchni do muzyki. O tym, że mój chłopak wrócił, poinformowały mnie dopiero jego ręce wokół mojej talii i mocne szarpnięcie, przez które zostałem odwrócony i przyciśnięty do jego klatki piersiowej. Gdy zaczął mnie całować, byłem trochę zdezorientowany co się właśnie dzieje, jednak już po kilku sekundach z równą pasją oddawałem każdy pocałunek. W pewnym momencie zdecydowałem się nawet podskoczyć i owinąć nogami biodra swojego mężczyzny. Brunet położył swoje dłonie idealnie na moich pośladkach upewniając się przy tym, że nie spadnę.

Tak własnie ruszyliśmy do naszej sypialni. Brunet położył mnie delikatnie na materacu. Całe pomieszczenie wypełniały odgłosy naszych pocałunków, ciche sapnięcia Hoseoka oraz moje jeszcze ciche pojękiwania. Chłopak szybko zaczął całować moją szyję oznaczając ją kilkoma soczystymi malinkami. Potem  zszedł na linię obojczyków. Tam zdecydowanie zaczęła przeszkadzać mu moja koszulka. Widząc, że mu ona zawadza podniosłem się by pomóc mu ją zdjąć. Tego samego jednak oczekiwałem od niego. Mężczyzna zdawał się rozumieć mnie bez słów, ponieważ od razu pozbył się i swojego górnego okrycia, po czym szybko wrócił do całowania mnie. Wycałował obojczyki znów zostawiając tam kilka czerwonych śladów by zaraz przenieść się na sutki. O tak. To było jedno z bardziej wrażliwych miejsc, więc gdy tylko przejechał językiem po jednym z nich i chuchnął na niego zimnym powietrzem, z moich ust wydobył się głośny, przeciągły jęk.

- Mmm... To było dobre kochanie. - szepnąłem. Chłopak podniósł na mnie na chwilę wzrok.

- Kocham cię Yoonie. Bardzo mocno. - szepnął. Włożyłem dłoń w jego włosy by go pogłaskać po głowie.

- Ja ciebie też. Mocno. - posłałem mu uśmiech.

- A wiesz co kocham tak samo mocno jak ciebie całego? - zapytał. Spojrzałem na niego zdziwiony.

- Ją. - położył palec na mojej pooperacyjnej bliźnie między piersiami. Oblałem się rumieńcem. Mężczyzna nachylił się i zaczął składać na podłużnej bliźnie motyle pocałunki. Zupełnie inne niż te jeszcze z przed chwili.

- Kocham ją tak mocno, że aż sam nie wierzę się tak się da. Gdyby nie ona... Nie miałbym ciebie. Tak bardziej się cieszę, że cię mam kochanie. Jesteś najcudowniejszy. Najpiękniejszy. - mówił cały czas całując bliznę oraz dwie             "gwiazdki" jak to pieszczotliwie nazywał blizny po sądach Hoseok.

- Wiem, że ty jej nie lubisz i twierdzisz, że cię oszpeca, ale to nieprawda. Dodaje ci tylko piękna i aury wielkiej siły jaka w sobie masz. Chce żebyś wiedział, że dla mnie jest najpiękniejsza na świecie, tak samo jak ty. Będę ci to powtarzał do końca życia. - obiecał.

Po dłuższej chwili, gdy sprawił jak zwykle, że czułem się dobrze ze swoją blizną, przeszedł do całowania dalszej części mojego ciała. Zdecydowanie dłużej został przy brzuchu. Szybko pozbył się i swoich i moich spodni razem z bielizną i nawet nie wiedziałem kiedy zaczął mnie rozciągać. Dawno tego nie robiliśmy.

Nigdy nie chciałem kiedy mój młodszy brat był w domu, więc wiadomo, że okazji mieliśmy niewiele. I właśnie dlatego trochę mnie zabolało. Mój mężczyzna jednak szybko sprawił, że ból zmienił się w przyjemność.
Byłem bardzo zawiedziony gdy wyjął ze mnie wszystkie trzy palce co zakomunikowałem swoim jękiem niezadowolenia. W odpowiedzi usłyszałem tylko cichy chichot. Spojrzałem w bok i zacząłem obserwować jak Hoseok zakłada prezerwatywę. No tak, nie chcieliśmy zostać jeszcze rodzicami.