Zdążyło minąć wystarczająco dużo czasu, aby grupka nastolatków ze szkoły Rikiego się z nim zżyła. Całkiem normalnym stało się wracanie razem do domów, siedzenie razem w ławkach czy wspólne obiady. Dni spędzone w szkoły mijały chłopcu o wiele lepiej, w szczególności, gdy mógł z kimkolwiek porozmawiać, zamiast jedynie powiedzieć kilka razy w ciągu dnia "jestem" czy "obecny".
Jednak tym, co skupiało na sobie myśli bruneta był jego szatyn. Riki zastanawiał się, jakby Sunoo na to wszystko zareagował. Czy byłby szczęśliwy, że Riki wreszcie znalazł sobie przyjaciół? Czy może zły, że nie chce o nim rozmawiać?
Ociężałym krokiem brunet stawiał stopy na zniszczonych schodach jego bloku, a każdy kolejny zdawał się być coraz wyżej. Jego serce, w przeciwieństwie do oddechu, zdawało się przyspieszać. Choć sam chłopak wiedział, że rozmowy ze starszym to najłagodniejsze momenty, które dzieją się w jego życiu, to i tak z nieznanych mu powodów się tym stresował.
— Już myślałem, że nigdy nie przyjdziesz — zaczął szatyn, zabierając plecak młodszego — jak było w szkole?
— Całkiem dobrze.
— Jak z chłopakami? — spytał mając na uwadze to, że Riki tak naprawdę po raz pierwszy ma jakichś kolegów w szkole.
— W porządku. Miałem wyjść z nimi po lekcjach na miasto.
— To czemu nie poszedłeś?
— Wolałem z tobą porozmawiać.
Na myśl szatyna nasunęły się nieprzyjemne scenariusze odnośnie rozmowy, lecz szybko je odrzucił. Z uśmiechem zaprowadził mlodszego do swojego pokoju, gdzie pozwalając młodszego zająć łóżku, sam usiadł na jego krańcu, odkładając plecak z boku. W ciszy czekał, aż brunet się odezwie - nie chciał wywoływać na nim presji zbędnymi komentarzami.
— Ostatnio zrobiłeś mi malinkę, pamiętasz? Może przed mamą ją kryłem, ale w szkole nie zwracałem na to uwagi. Któregoś dnia, jak się przebierałem na wf'ie, chłopaki ją zauważyli i byli ciekawi jak Nishimura Riki mógł kogoś poderwać — przewrócił oczami — okazało się, że sami nie mieli dziewczyn i z rozmów odnośnie tego, zaczęliśmy częściej rozmawiać w szkole i w ogóle.. No i się zakolegowaliśmy.
Szatyn w międzyczasie oparł się o łokieć i uważnie słuchał młodszego. Zauważył jak ten ciągle patrzy na dwoje dłonie i się nimi bawi, przez co uznał, że to ciężko dla niego temat.
— Chcieli się dowiedzieć z kim jestem w związku, więc im powiedziałem — zawahał się — że jestem z taką Seohyun..
— Jaką Seohyun? — spytał starszy niemalże od razu, przy tym podnosząc się.
— No właśnie.. nie wiedziałem jak zareagują na to, że mam chłopaka..
— I dlatego ich okłamałeś?
— Nie bądź zły..
— Ciężko mi nie być złym, kiedy mój chłopak się mnie wstydzi — westchnął opuszczając brwi.
— Nie wstydzę..!
— Więc czego się tak boisz? Jeśli są twoimi kolegami to zrozumieją. Jeśli nie, powinieneś zmienić towarzystwo — rzucił.
Zapanowała cisza. Przez cały ten czas szatyn obserwował spuszczona głowę młodszego. Rozumiał jego perspektywę, jednak nie zmieniało to faktu, że miał prawo poczuć się tak, a nie inaczej. Gdy zamierzał wstać, brunet sięgnął ręką po dłoń szatyna.
— Przepraszam.
Kim ignorując to, stanął na środku pokoju, patrząc przez okno. Po kilku głębszych wdechach finalnie zabrał głos.
— Do tego czasu patrzyłem na ciebie trochę inaczej. Teraz jesteś już dorosły i nie chcę zachowywać się w stosunku do ciebie jak do dziecka, ale właśnie tak się zachowujesz. Dziecinnie.
Wzrok szatyna, który tkwił na patrzącym na nim brunecie zdawał się go pożerać, a jednocześnie osłabiać do takiego stopnia, w którym nie był w stanie się odezwać, ani tym bardziej ruszyć.
— Nie chcę powiedzieć czegoś, co może cię zranić, więc wolałbym pobyć przez chwilę sam.
Nishimura rozumiejąc co starszy ma na myśli, złapał plecak i pośpiesznie wyszedł z mieszkania. Aby Sunoo nie przejął jego myśli, postanowił jak najwięcej czasu spędzić z matką przy oglądaniu jakiegoś serialu, który i tak niezbyt go interesował. Sam szatyn natomiast w tym czasie zdążył pouchylać wszystkie okna, aby zagęszczona atmosfera zdążyła się oczyścić, a całe negatywne emocje wyparować.
Myśląc o młodszym Kim zawsze brał pod uwagę jego trudną przeszłość. Zrozumiał to, że przez lata samotności mógł posunąć się do takich rzeczy, aby tylko zatrzymać przy sobie przyjaciół. Całą tą sytuację kilkukrotnie przeanalizował, dzięki czemu doszedł do wniosku, który powinien nasunąć mu się na samym początku. Powinien wybaczyć młodszemu, jednocześnie zachęcając go, do bycia pewnym siebie.
︿
riki:)<3
przemyślałem to wszystko i zdałem sobie sprawę, że nie powinienem być aż taki zły
rozumiem, że nie chcesz stracić przyjaciół
przepraszam jeszcze raz za taką reakcję
nie to nie twoja wina
powinienem od razu byl im to powiedziec nie wiem czemu sie tak z tym krylem przepraszam
ale cieszę się że mi powiedziałeś widać że ci na mnie zależy
:)
przychodzisz do mnie?
nie moge ucze sie
no dobra:c
pamiętaj że moje drzwi są zawsze otwarte
﹀
Związek dwójki chłopców różnił się od innych tym, że na pierwszym miejscu stawiali sobie komunikację. Rozmowy na różne tematy były częstsze od pieszczot, czy momentami spotkań. Nie brzmi to jak wymarzony związek, jednak dzięki takim rozwiązaniom, przetrwa on o wiele dłużej, niż gdyby każdą chwilę słabości trzymali dla siebie.
— Cześć — przywitał się szatyn, będąc w objęciach młodszego.
— Cześć. Ja tylko na chwilę.
Kim uniósł brew. Robiąc krok do tyłu skrzyżował ręce na piersiach, po czym spojrzał na młodszego czekając się odpowiedzi. Sam brunet wziął głęboki wdech.
— Chcesz poznać moich znajomych? — Sunoo w zdumieniu rozchylił wargi.
— Robią imprezę w sobotę, to pomyślałem, że mógłbyś ze mną pójść. Zgadzasz się?
— Pewnie, że tak! — rzucił szatyn, po czym zawiesił się na szyi młodszego. Nie dlatego, że ma okazję do fajnego spędzenia weekendu, ale dlatego, że Nishimura zdobył się na odwagę, aby wreszcie ogłosić jego najbliższym o swoim związku.
901 słów
co myślicie o imprezce:p opinie, przemyślenia itd --->

CZYTASZ
cup of tea | sunki
FanficDo bloku Rikiego wprowadza się nowy student. Z początku uważają siebie za dobrych przyjaciół, jednak co się stanie, gdy jeden z nich poczuje coś więcej? # hurt-comfort, 3rd person pov tagi #1 - sunki #1 - riki