byliśmy już niedaleko szpitala ale każda sekunda w ciszy się ciągnęła, postanowiłam ją przerwać.
-Ell... -zaczęłam. Wiedziałam, że to nie będzie łatwa rozmowa, ale kontynuowałam.
-Przepraszam. -wydusił z siebie Elliot. -Nie powinienem cię tak traktować. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i małą siostrą, ale zrozum, że kocham Sonnego to mój brat, martwię się o niego.
-To ja powinnam cię przeprosić. Oboje zachowaliśmy się jak bachory.
-Nie umiem się na ciebie gniewać.-zaśmiał się.
-To już tu. -dodał. -szpital, w którym leży Sonny.
-A więc chodźmy. -odpowiedziałam.
. . .
Gdy wchodziliśmy do szpitala widzieliśmy radiowóz policyjny. Nie przykuł raczej naszej uwagi, no bo co miałby mieć wspólnego z Sonnym? Po chwili jednak, gdy szwendaliśmy się korytarzem olśniło mnie.
-Elliot! Co, jeśli to po niego? Przecież spowodował wypadek.
-Cholera racja!
-Może nie. -powiedziałam drżącym głosem.
-Jest jeden sposób aby to sprawdzić, chodź za mną.
Podeszliśmy do recepcji i Elliot zaczął rozmowę.
-Witam panią, jesteśmy Elliot i Olivia Wood, rodzeństwo Sonnego Wooda, trafił tu tydzień temu. Czy moglibyśmy go zobaczyć.
-Dzień dobry, obawiam się, że nie. Pacjent musi odpoczywać, przyjdźcie kiedy indziej.
Spławiła nas. Z wrednym uśmieszkiem na twarzy. Mina Elliota mówiła tylko jedno "plan B".
-Jasne, przepraszamy za kłopot. Więc kiedy moglibyśmy wpaść?
-Ja... Spytajcie lekarzy, nie jestem do tego uprawniona. -odpowiedziała nerwowo. Była przestraszona, ukrywała coś.
-Dobrze. A gdzie jest automat do kawy? Czy jest pani uprawniona do odpowiedzi na to pytanie? -zaśmiał się. Wiedziałam co chce zrobić.
-W lewo, w prawo, a potem jeszcze raz w lewo.
-Ślicznie dziękuję.
Odeszliśmy kawałek i od razu zapytałam Elliota, co to miało być?
-Zostawiłem portfel na ladzie, nie zauważyłaś?
Lekko się obróciłam.
-Przecież to mój portfel!
-Otóż to. Podbiegniesz do niego i mniej więcej 5 metrów od lady się potkniesz. Będziesz udawać, że skręciłaś kostkę. Gdy recepcjonistka pomoże ci wstać, ja od tyłu szybko zobaczę na komputerze w której sali leży Sonny, rozumiesz co masz robić?
-Wow, jestem pod wrażeniem. Ale czy nikt nie zauważy, że grzebiesz w komputerze?
-Nie martw się, nie mamy nic do stracenia. -powiedział Elliot.
Nie podobał mi się ten plan, ale nie miałam lepszego, a więc jak mówił około 5 metrów od recepcji potknęłam się o nogę od krzesła i upadłam.
-Auuuć! -Krzyknęłam najbardziej wiarygodnie jak umiałam.
Zgodnie z planem recepcjonistka podbiegła do mnie i spytała czy może mi jakoś pomóc. Grałam na czas widząc Elliota bawiącego się w hackera.
-Jesteśmy w szpitalu, wezwę doktora zbada cię.
Tego nie wziął pod uwagę Elliot planując tę super akcję.
CZYTASZ
Love of the skater
Teen FictionKażdego lata odkąd pamiętam przyjeżdżaliśmy na wakacje do kuzynów. Elliot i Sonny byli dla mnie jak bracia, szczególnie w ostatnie wakacje. Nie mogłam się doczekać tegorocznej wizyty, cały rok czekałam na spotkanie z rodziną. Sonny był tym starszym...