7

35 6 0
                                    

Hwang w końcu wyszedł ze szpitala. Wcześniej oczywiście wymienił się numerami z Jeonginem, miał nadzieję, że ich kontakt nie urwie się. W końcu nie wyobrażał sobie dalszego funkcjonowania bez optymizmu młodszego.

Mógł śmiało stwierdzić, że zaczynał się od niego uzależniać. Kiedy nie było go obok, czuł się fatalnie, skupiał się bardziej na chorobie i na jej skutkach. Jednak gdy Jeongin był obok? Po prostu odkładał to na drugi plan, cieszył się razem z nim.

I chciał tak już zawsze. Wiedział jednak, że nie było to możliwe, że już niedługo będą musieli się pożegnać.

Przez to zastanawiał się dość mocno nad tym, jak Jeongin przeżyje jego stratę. Miał wrażenie, że równie mocno zaangażował się w ich relacje, przynajmniej tak myślał. Nie chciał więc sprawiać mu cierpienia swoim odejściem. Nie chciał, by z jego twarzy kiedykolwiek schodził uśmiech.

Westchnął ciężko na te myśli, jego głowa zaczęła przez to boleć niemiłosiernie. Mimo, że miał ochotę się po prostu położyć, wybrał numer do Jeongina, wyczekując dość nerwowo. W końcu odebrał, na co Hwang nabrał więcej powietrza. Czuł się jak zakochany nastolatek.

— Hyunjin? — usłyszał jego dźwięczny głos. Czuł jak jego serce bije szybciej, po raz pierwszy kontaktowali się telefonicznie, co zdecydowanie wywołało u niego zbyt wielki stres.

— Cześć Innie, jak się czujesz? — zapytał ze spokojem mimo wszystko. Nie chciał, by wyczuł, że coś nie tak. Nie chciał go martwić.

— Całkiem dobrze, właśnie wyszedłem z pracy, w sumie to był mój ostatni dzień w tym sklepie. — zaśmiał się, co spotkało się z nie małym zdziwieniem u Hyunjina.

— Zwolniłeś się? — zapytał zdezorientowany. Znów usłyszał jego cichy śmiech jak i mruknięcie na tak.

— Zrobiłem to. Ostatnio bardzo duzo oszczędzałem, na zbierała mi się całkiem niezła suma. Stwierdziłem, że niepotrzebnie się przemęczam pracując w sklepie, a wieczorami jako kelner. Wziąłem sobie twoją radę do serca. — opowiedział mu, co z początku na prawdę zdziwiło starszego.

W tym zdziwieniu była przede wszystkim duma i podziw, w końcu Yang wreszcie zadbał o swoje zdrowie, psychiczne jak i fizyczne. Był z niego cholernie dumny, zresztą jak zawsze.

— Dobrze to słyszeć, Jeongin. — powiedział szczerze z drobnym uśmiechem.

— A ty jak się masz? Jak po powrocie do domu? — zapytał zaciekawiony, na co Hwang westchnął cicho.

— Cóż... Nudno i dziwnie, dawno mnie tu nie było. — zaczął spokojnie i odchylił lekko głowę, przymykając na moment oczy.
— Dobija mnie ta cisza chyba jeszcze bardziej niż w szpitalu. — prychnął. Usłyszał z początku ciche mruknięcie ze zrozumieniem, jednak zaraz Jeongin się odezwał.

— Może chciałbyś się spotkać? Jestem akurat wolny w tym momencie.

— A chciałbyś? — zapytał w lekkim szoku. W zamian usłyszał jego dźwięczny śmiech.

— No jasne, nie odbiorę sobie tej przyjemności. Wyślij mi adres i zaraz tam u ciebie będę.

Hwang uśmiechnął się mimowolnie i zgodził się oczywiście.

— Mam nadzieję, że masz dużo czasu, w końcu musimy zacząć spełnianie twoich marzeń. — dodał pewnie. Hyunjin zaśmiał się cicho.

— Mam go bardzo wiele, o to się nie musisz martwić. — powiedział spokojnie.
— Do zobaczenia Innie. — skończył i mógł śmiało stwierdzić, że Yang uśmiechał się od ucha do ucha, przekładało się to na jego głos.

— Do zobaczenia, Hyung.

✔I don't wanna die // hyuninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz