Trekowa Praca

59 5 0
                                    

Oczami Treka:

     Zacząłem pocierać palcami o struny gitary wywołując pierwsze dźwięki. Palce same mi się u kładały, przyciskając je powodując nuty melodii. Czułem jak utwór zaczął stawać się częścią mnie. Tak jak kiedyś. Czułem jakby... to... tata grał a ja... leżał i słuchał śpiewu mamy dogrywającego się do akompaniamentu ojca. Miałem wrażenie.... jakbym ożył na nowo! Jakby każda kolejna nuta utworu... cofała mnie do dziecka. Po prostu moje wewnętrzne dziecko.... zaczęło się śmiać a ja zewnętrznie.... płakać. Emocje.... mi puściły.

     Żółw ledwo gdy usłyszał pierwsze dźwięki... stanął jak wryty. Stanął jak słup soli. A ja... też muzyka mnie uspokajała, chociaż że przed chwilą szedł na mnie ogromny, kilkunasto metrowy, kilkunastu tonowy żółw, który prawie mnie zabił. Czułem się... jak to wróżbici mówią?... Czułem się jak kwiat lotosu na oceanie spokojnym. Żadnego stresu nie czułem. Żółw patrzył na mnie z góry przez kilka dobrych minut. Patrzyliśmy sobie w oczy. Miał je ogromne i... było w nich widać strach i przerażenie? Ale... dlaczego? To miała być próba. To było jego zadanie.

Trek: 🎵Jestem tu...
Wśród skał.
Wśród pięknej drogi życiu.
Tyś w tym świecie pełnym wad,
Narodził się naaaaaaam.🎵

     Czułem jakby... tata tu ze mną był. Czułem pełnię siebie. Żółw.... powoli zaczął się osuwać na dół. Powoli.

Eron, Ikor, Riff: Aaaaaaa!

Trek: 🎵Zamknij.... Oczęta
Przy mnie jest bezpiecznie
Więc nie bój się juuuuuż.
Królestwo to pięękne, każdy wie
Kiedy będziesz duży.... przekonasz sieeeee.🎵

    Żółw.... opadł. Zamknął oczy... i pozwolił mi podejść. Jedną rękę oparłem na jego czoło a swoje przyłożyłem do jego. Oboje mieliśmy zamknięte oczy i staliśmy tak kilka minut w ciszy.

Eron: Ej Trek! Co ty tam robisz? Pomóż naaaaa....

     Nie dokończył bo wyskoczyli jak z procy z tych ruchomych piasków. Wylądowali na ziemi kilka metrów za mną. Odsunąłem się od żółwia a on spojrzał mi głęboko w oczy. Jego krwiste zmieniły kolor na czarno-brązowe. Teraz mówiły ,,Dziękuję". Co mnie znów zdziwiło. Chłopaki podeszli do mnie i żółwia.

Żółw: Brawo. Wasza próba poszła wam znakomicie. Heroldzie Kamienia. Usłyszałeś Bicie Serca Gormu. Wiedziałeś, że tego potrzebuje. I zagrałeś swym sercem. Ta melodia... niech ci zawsze gra. Byś zawsze wiedział gdzie twoje miejsce. A teraz zapraszam. Czas na twą próbę.

     Ziemia cała wnet zadrżała! Wszystko się trzęsło a po prawej stronie skorupy żółwia... zrobiło się przejście. Wszystko się uspokoiło a w bramie widzieliśmy tylko czystą, świecącą biel.

Żółw: Tylko Herold Kamienia może wejść. Powodzenia.

Riff: Dasz radę!

Eron: Powodzeniaaaaa...... Aaaaa!

Ikor: Co jest?!

     Spojrzeliśmy do tyłu a z ziemi wyszły jakieś... dziwne istoty! Przypominały mroczne cienie. Były pół przezroczyste a kolor miały mrocznego fioletu. Oczy jednak głębokie i straszny czerń. Były przerażające, bo ruszały się jak zombie. Szły w naszą stronę wolnymi krokami.

Eron: CO TO ZA STWORY?!

Trek: Przerażające!

Riff: Nie ważne co to jest, pokonamy te cosie! Trek, idź robić tą próbę ale zrób to szybko!

Władczyni Gormu - Ao-Ki (Gormiti) Część IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz