1. wstęp

60 3 0
                                    

Kuba~

Kolejny dzień tego nędznego życia. Mam już dość tego że cały czas ktoś chce mnie wykorzystać.
*Rysuje kolejne kreski na nadgarstku*
Nie wiem czemu ale daje mi to dużą ulgę.
Z ran po żyletce krew leci strumieniem poczym upada na kremowe płytki, piękne połączenie kolorów. Uwielbiam uczucie kiedy się powoli wykrwawiam. Nagle drzwi do łazienki zaczęły się otwierać. Szybko zasłoniłem pocięte nadgarstki.

-Kuba? Czemu leżysz na podłodze haha-

Osoba która weszła do łazienki to skyler, moja współlokatorka. Nie zabardzo się z nią dogaduje lecz ostatnimi czasy próbowała ze mną rozmawiać, jednakże jedyne co mnie interesuje to to żeby wkoncu odejść.
Chce w końcu to zakończyć, ale boje sie

-ziemia do Kuby, ziemia do Kuby-
-a tak przepraszam- powiedziałem cicho
-co ty taki blady- patrzy na mnie podejrzliwie
-nic-wstaje powoli i próbuje iść prosto.
kurwa czemu akurat teraz musiała wejść.
Siadam u siebie w pokoju i opatruje pocięte nadgarstki. -kurwa ale piecze- łzy spływają mi po policzkach.
Słysze pukanie do drzwi.
-moge wejść?-  szybko opatruje rany i chowam bandaż
-tak, wchodź- Skyler otwiera drzwi  i siada obok mnie.  -musimy pogadać-

Skyler~

Kuba wstał z płytek i wyszedł szybko z łazienki, to nie jest normalne żeby leżeć w łazience będąc całkowicie bladym, ale nie będę go teraz męczyć. Myje ręce i przypadkiem zauważam krople krwi na podłodze. Co mu się mogło stać, nie widziałam na nim żadnej rany albo śladu nawet zadrapania. Zmywam krew z podłogi i kieruje się do jego pokoju. Pukam do drzwi -moge wejść?- słyszę zza drzwi jak chowa coś do szafki.
  -tak, wchodź-. weszłam do jego pokoju poczym usiadłam obok niego.
-Musimy pogadać- zauważam kawałek bandaża pod jego rękawem jednak ignoruje to żeby go nie zdenerwować
-co się stało że leżałeś cały blady na podlodze, i czemu były tam ślady krwi?-
Popatrzył na mnie lekko zdenerwowany.
-a co cię to obchodzi co. Zajmij się sobą a nie- powiedział szorstko
-uwierz że mnie to obchodzi-
-niby kurwa czemu- warknoł
No właśnie, czemu. Czemu mnie to obchodzi?
zrozum że się o ciebie martwię.
-dobrze, przepraszam..- łzy napływają mi do oczu. Co ja odwalam, najpierw się z nim kłuce a potem zaczynam ryczeć jak dziecko. Wychodzę z jego pokoju i kieruje się na balkon. Siadam na balkonie płacząc cicho. Co ja zrobiłam. Teraz jest na mnie wściekły. Chciałam mu tylko pomóc..

Mam nadzieje że się podoba

why am i still alive?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz