Po wczorajszym dniu nadal nie pozbierałem się do kupy, nie wiem co mam myśleć. Za dużo się wydarzyło, dalej nie wiem czy ona żartuje czy może naprawdę jej tak zależy na mnie. Jak narazie powinienem przynajmniej wstać z łóżka a potem robić cokolwiek dalej. Po tym jak wstałem strasznie zakręciło mi się w głowie, a przez osłabione ciało ranami, oraz narkotykami momentalnie znalazłem się na zadziwiająco twardej podłodze.
- kurwa ała! - krzyknąłem głośno po starciu z podłogą. Wstałem tak szybko jak umiałem żeby tylko sky nie weszła i nie zobaczyła mnie leżącego. próbuje jakoś się ogarnąć bo nadal czuję zawroty głowy jednak teraz już da się stanąć w miejscu.
- Wszystko okej? - usłyszałem zza drzwi.
Najwidoczniej musiałem ją obudzić tym upadkiem, wkońcu jest dopiero 6 rano, Sky zwykle nie wstaje tak wcześnie.- ta, jest w porządku. - odpowiedziałem wbrew prawdzie, żeby tylko nie zadawała zbędnych pytań.
~Skyler
nie chce mi się wierzyć w to że wszystko jest okej, narobił niezłego hałasu z samego rana. Boje się o niego strasznie tym bardziej patrząc na jego stan wczoraj który był wręcz tragiczny.
Otwieram drzwi do jego pokoju.-co się dzieje?- powiedziałam po zobaczeniu jak stoi blady trzymając się biurka.
-nic Skyler. Wywróciłem się poprostu- odpowiedział cicho. Na pewno nie jest okej..
-usiądź sobie i nie wstawaj, za chwilę przyniosę ci coś do jedzenia.- łzy napływają mi do oczu patrząc na jego stan. Poszłam szybko do kuchni, nastawiłam wodę na herbatę, oraz zaczęłam przygotowywać tosty.Zrozum że się o ciebie boje...
Przynoszę mu gotowe jedzenie i kładę na biurku.
-jak się czujesz, jest trochę lepiej?- pytam zmartwiona.
-tak, jest okej..- odpowiedział nadal cichym głosem. Siadam obok niego na łóżku i patrzę kątem oka jak powoli je. Strasznie trzęsą mu się ręce, to nie może świadczyć nic dobrego. Mam nadzieję że wróci szybko do siebie.
Po tym jak skończył jedzenie delikatnie się o mnie oparł, nadal jest strasznie blady, ale nie aż tak jak wcześniej. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach, to boli.. Boli mnie fakt, że nie wiem jak mogę mu pomóc... Zerkam na niego. Śpi, wygląda bardzo uroczo, jak małe niewinne dziecko. Obejmuję go lekko i głaszcze po jego puszystych włosach.
CZYTASZ
why am i still alive?
Non-Fiction"z rany po żyletce krew leci strumieniem poczym upada na kremowe płytki, piękne połączenie kolorów. Uwielbiam uczucie kiedy się powoli wykrwawiam. Nagle do pokoju weszła ona"