👑 16 👑

147 3 12
                                    

Kwiecień, A.D. 1389
Wilno

Wraz z matką i siostrami śledzili wzrokiem kolebę, która właśnie wjechała na dziedziniec. Kilka dni po jego rozmowie z Julianną na zamek dotarł goniec z wieściami, że księżniczki są już blisko. Prychnął wówczas w duchu. Nawet, gdyby odmówił wizyty, ta i tak by się odbyła. Matce zdarzało się działać za jego plecami. Założył ręce z tyłu, gdy księżniczka wychodziła z koleby. Wytężył wzrok, gdy zaraz za nią pojawiła się jeszcze jedna niewiasta - miała włosy w kolorze pszenicy i jasną cerę.

- Kim ona jest? - szepnęła Oleńka, przyglądając się gościowi.

- Może to jej nowa dwórka - podsunęła Jadwinia.

- Zaraz się wszystkiego dowiemy - uspokoiła je Maria.

- Cicho - syknęła szeptem księżna.

Od razu na jej twarzy zagościł uśmiech. Widząc, że jej syn nie ma zamiaru pierwszy witać księżniczki, wyszła przed szereg, przejmując rolę gospodarza.

- Jak miło znów cię zobaczyć, Zofio - położyła dłonie na jej ramionach i spojrzała na nią tak, jakby już była jej synową.

- Ciebie również, pani - odparła uprzejmie Zofia.

Cała trójka zbliżyła się do Olgierdowego rodzeństwa. Obie niewiasty pokłoniły się należycie.

- Mam nadzieję, że podróż minęła bez zakłóceń - odezwał się wielki książę.

- Była przyjemna i spokojna - odpowiedziała z uśmiechem - Pozwólcie, że przedstawię wam moją kuzynkę, Olgę - owinęła dłoń wokół jej ramienia.

Olga ukłoniła się raz jeszcze, patrząc nieśmiało na Olgierdowicza.

- Ojciec nalegał, żeby ze mną pojechała. Chciałam też, żeby zobaczyła Wilno - wyjaśniła Zofia.

Nikt tego nie skomentował. Jogaiła tylko uniósł kąciki ust i skinął uprzejmie głową. Cofnął się, wyciągając rękę w zapraszającym geście i wszyscy udali się do środka.

***

Olga rozglądała się po komnacie, którą przydzielono jej i jej kuzynce. Wolała mieć osobny pokój, ale tym zamierzała martwić się później.

- I jak ci się podoba? - zagadnęła ją Zofia.

- Bardzo - odparła, podchodząc do okna.

- Naprawdę? - zdziwiła się - Gdy przekraczałyśmy granicę, nie wyglądałaś na zbyt zadowoloną. Nie chciałaś jechać.

- Ach, mówisz o Wilnie? - westchnęła, odwracając się do kuzynki - Myślałam, że masz na myśli coś innego - podeszła do swojego łóżka i usiadła na nim.

- A ty co miałaś na myśli?

- Wielkiego księcia oczywiście. Nie wspominałaś, że jest taki przystojny.

Mimowolnie na twarzy Zofii pojawił się rumieniec. Owszem, jego uroda okazała się onieśmielająca i szczyciłaby się tym, że ma takiego męża, jednak...

- Gdybyś mi o tym powiedziała, przyjechałybyśmy tu o wiele wcześniej - dodała Olga.

- I co by to zmieniło? - uniosła brew.

- Myślałam, że jest taki jak mówią - wzruszyła ramionami - Włochaty i wielki. I paskudny. A okazuje się całkiem dorodnym kochankiem...

- Zważaj na słowa - skarciła ją - Nie możesz go...

- No? - ponagliła ją - Czego nie mogę, kuzynko? - pochyliła się lekko do przodu.

- Nie możesz go... Uwieść - zniżyła głos, również pochylając się w jej stronę - To wielki książę.

Jej przeszłość... Ich przyszłość (Kazimierzówna)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz