rozdział 3

82 3 3
                                    

Witam chciałbym tylko powiedzieć zanim przejdziemy do książki, że ten
rozdział jest trochę inaczej pisany nisz poprzednie.

Wienc będę wdzięczna jak mi pod powiecie czy lepiej pisaci tak jak teraz czy zostajemy przy poprzednich rozdziałach.

A więc nie przedłużającą miłego czytania (⁠ノ⁠◕⁠ヮ⁠◕⁠)⁠ノ⁠*⁠.⁠✧
************************************
Perspektywa Furiny.

Obudziły mnie promienie słoneczne padające na moją twarz, odwróciłam się i po omacku złapałam swój telefon sprawdzając na nim godzinie.

Tak jak się spodziewałam sobota jedenasta osiem, czyli to nie szczęsne wyjść jest dziś. z jednej strony się cieszę a z drugiej mam przeczucie że coś może pójść nie tak.

Nie wszystko będzie dobrze przecież to tylko występ a ja jestem tylko widzę
nic złego nie może się zdarzyć.

Powiedziałam uspokaja się.

Dobrze do wyjścia zostały mi jakieś dziewięć godzin z hakiem ale i tak lepiej zacząć już małe przygotowania hehe~.

Stwierdziłam że naj lepiej będzie zacząć od śniadania, po przeprowadzce moja dieta składała się głównie z makaronu i sosu z puszki i jakiś prostych dani.

Po skierowaniu się do kuchni, przypomniałam sobie że wszystko łącznie z lodówką świeci pustkami.

Westchnęłam ciężko.

Stwierdziłam że skoro i tak teraz nie zjem śniadania to od znaczenia drugą rzecz z listy, czyli poraną toaletę i kąpiel.

Tak więc skierowałam się do łazienki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po wyjściu z łazienki skierowałam się do sypialni, gdzie znajduje się moją szafa.

Gdy otworzyłam szafę zaczęłam się zastanawiać co na siebie założyć , ktoś by mogła się teraz za pytać, co to za próbę ubrać cokolwiek na siebie i wyjść z domu?

Nie stety albo stety nie w fontanny, tu obowiązuje specjalny struj nawet jeżeli musimy wyjść z domu po jakąś  błahostkę.

Westchnęłam głośno stwierdziłam że nie chce mi się ubierać mojego oficjalnego stroju. Wezmę coś luźniejszego co zalicza się do zasad w
fontanny.

Zdecydowałam się na biały golf, błękitne krótkie spodenki i do tego niebieski sweter ubieram jeszcze granatową torbę.

Czegoś tu brakuje...

Aaa Cha!

Ubrałam jeszcze na głowie błękitny beret z białą kokardką.

Gotowe!

Mogę już wychodzić, tak więc skierowałam się do wyjścia z mieszkania.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gdy byłam prawie już pod sklepem w oddali zauważyłam dwie znajome sylwetki, a mianowicie podróżnika i latającego karzełka.

Wpadłam w małą panikę nie wiedząc co zrobić.

Wzięłam głęboki wdech i zaczynam się uspokajać. Spokojnie Furina przecież nikt nie powiedział że idą w tom samą stronę co ty hehe...

Nie stety ale jak na złość szli w tom samą stronę co ja.

Stwierdziłam że ich zignoruje, modląc się  przy tym że by mnie tylko nie zauważyli.

Tak więc kiedy podeszłam wreszcie do sklepu prosząc o rzeczy z mojej listy nagle za pleców usłyszałam dobrze mi znany piskliwy głos.

🌟💧Morze łez 💧🌟Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz