El Matador
Od tej rozmowy minął tydzień.Aktualnie znajdowałem się na plaży w Barcelonie.A co ja tu robiłem?Zmiana planów co do meczów i niby z FC Barką mamy grać ale chuj wie.Leżałem zadowolony na leżaku a moje piękne i zgrabne nogi były posmarowane kremem do opalania.Część drużyny pływała w morzu a część grała w siatkówkę
Do tej części należał Luźny Joe , Rasta i Tygrys którzy byli w jednej drużynie a w drugiej znajdował się Ściana Shaker i oczywiście Skarra.Oczywiście musiał być z nami.Starałem się już nie zwracać uwagi na niego.Po prostu trzymałem się od nich jak najdalej jak na razie
Zamknąłem oczy i z czubka głowy zrzuciłem okulary przeciwsłoneczne na wysłuchałem się w krzyk chłopaków którzy kłócili się o punkty w grze.Zastanawiało mnie gdzie znajdywał się Norh.Zazwyczaj przydupiał się do Ściany a teraz zniknął.Pewnie poszedł kolejną zaliczać.A jeśli nawet to chuj mnie to
Opalałem się spokojnie jednak po niedługim czasie poczułem że coś a raczej ktoś mi zasłania.Zmarszczyłem czoło i moje okulary z powrotem wróciły na głowę.Przede mną stał nikt inny niż Skarra
-Czego-Rzuciłem chamsko
-Nic kumplu przyszedłem zobaczyć co robisz-Odrzekł nachylając się nade mną a na twarzy miał cwany uśmieszek
-Kumple?-Uniosłem lekko brew a ręce skrzyżowałem na klatce piersiowej.Stanąłem na przeciwko niego -Nagle jesteśmy kumplami?-Prychnąłem
-No oczywiście -W jednym momencie złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie -Słuchaj robię to względu na Shakera a nie z własnej woli.Nie nawidze cię i to się nie zmieni-Szepnął mi na ucho a we mnie się coś zagotowało
-Aa czy będziesz dla mnie miły bo Shaker tak chciał co?-Przytaknął a ja się cicho zaśmiałem -Zapomnij Skarra nie będziemy się kumplować nigdy!- Popchnąłem go lekko do tyłu
-Shaker zara tu spojrzy pewnie więc się zacho...
-W dupie z tym!-Popchnąłem go ponownie-Ogarnij że ja chcę mieć spokój i od ciebie i od Shakera!-Wziąłem swoje rzeczy i chciałem już iść w stronę hotelu ale czyjaś rękę mnie złapała.Przeciez to oczywiste że to była ręka tego palanta ale dlaczego mnie pocałował?! Zacisnąłem rękę w pięść i go mocno uderzyłem w twarz by następnie się na niego rzucić i dokończyć moje dzieło
-El Matador!!-Spojrzałem w stronę mojej drużyny gdy tylko usłyszałem ich krzyk.Ściana złapał mnie za rękę i rzucił do tyłu jak jakąś rzeczą
-Ale to on zaczął!-Czułem się głupio.Tłumaczyłem się jak jakiś rozwydrzony bachor
-Nie opowiadaj głupot!-Krzyknął i pokazał na mnie palcem -Pocałowałes mnie i potem się na mnie rzuciłeś bo nie odwzajemniłem tego! Chciałeś żeby Shaker mnie stracił!
-El Matador czy to prawda?-Spytał Shaker marszcząc brwi.Nagle podniósł wzrok nad mnie.Też to zrobiłem.Nade mną stało dwóch mundurowych.Inaczej mówiąc Dubajska Psiarnia.Złapali mnie pod pachami i podnieśli
-Pójdziesz z nami-Zaczeli mnie nieść do swojego radiowozu a ja się szarpałem jednak bez skutku.Odwróciłem głowę zza siebie jednak po chwili poczułem szarpnięcie i zostałem rzucony na tylne siedzenie radiowozu a jedyne co zobaczyłem przez te n ułamek sekundy to to że Shaker mocno przytulał się do Skarry a jego ręce oplotły jego talie i nie chciał go puścić.Na ten widok aż mnie zemdliło
CZYTASZ
||Can You Hear Me?||
FanfictionPo czterech latach za kratkami El Matador wychodzi na wolność. Jednak po powrocie na grilla u Przyjaciela, zastaje swojego byłego, którego wypadek kiedyś zmienił ich życie, w objęciach innego. To niespodziewane spotkanie rzuca cień na ich relacje i...