25 LISTOPADA

968 113 9
                                    


Już poprzedniego wieczoru wiedziałam, że wypicie kieliszka wina, zamiast położenia się wcześniej spać, będzie złym pomysłem. Jednak nie potrafiłam sobie odmówić. To była jedyna forma świętowania własnego sukcesu.

Do momentu, w którym zauważyłam maila z umową, nie planowałam małego oblewania własnego sukcesu. Po tym nawet wizja wstawania przed szóstą rano mnie nie zniechęciła. I to był tylko jeden kieliszek wina, nie chodziło o kaca. Po prostu zasiedziałam się prawie do drugiej w nocy, a cztery godziny później musiałam być na nogach.

Oczy wręcz piekły mnie ze zmęczenia. Nawet nie spoglądałam w stronę mojego wygodnego i ciepłego łóżka, bo wiedziałam, że po prostu do niego wrócę. Oczywiście musiało kolejny raz nawalić ogrzewanie, więc chodziłam po małym mieszkaniu w grubej bluzie, futrzanych spodniach i dodatkowo owinięta kocykiem.

Mieszkanie, które wynajmuje, miało swoje plusy. Dobra lokalizacja, dobra cena i naprawdę nie było źle wykończone. Urokliwe małe mieszkanko. Jednak to cholerne nagrzewanie nawala nie pierwszy raz, przez co nie ma gorącej wody, a okna są na tyle stare, że przepuszczają zimno. Właściciel obiecał, że jeszcze dzisiaj zostanie to naprawione, ale średnio w to wierzę.

Ogrzewałam się więc suszarką.

Przeklęłam, kiedy nie byłam w stanie dopiąć guzików w beżowych spodniach garniturowych. Dosłownie kupiłam je tydzień temu, nie mogłam w taki czas tyle przytyć.

Powinnam uznać to za znak, aby ich nie zakładać, ale nie miałam wyboru. Normalnie ubrałabym zwykłe dżinsy i jakiś gruby sweter, ale nie chciałam tego dnia odstawiać. Szczególnie że wszyscy prawdopodobnie będą ubrani w garnitury czy sukienki droższe od mojego miesięcznego czynszu. Cóż, zestaw z H&M też się nieźle sprawdzi.

W końcu udało mi się dopiąć spodnie. Miałam tylko nadzieję, że nic nie pęknie podczas siadania. Wcisnęłam na siebie jeszcze prosty biały top z krótkim rękawem, a na niego zarzuciłam marynarkę z zestawu do spodni. Długo się zastanawiałam czy ubranie białych szpilek będzie dobrym pomysłem. Dawno ich nie nosiłam, a w nocy spadło jeszcze więcej śniegu. Jednak to były jedyne buty, które pasowały. Albo to, albo białe conversy. Chociaż i te na śnieg nie były najlepsze.

Miałam nadzieje, że to będzie tego warte.

Z makijażem ponownie nie eksperymentowałam. Zamaskowałam, co chciałam, dodałam tylko nieco różu i bronzera, a rzęsy tylko wytuszowałam. Nie użyłam również czerwonej pomadki, tylko podkreśliłam usta brązową pomadką. Włosy na szczęście trzymały się nieźle, więc tylko je rozczesałam. Nie miałam czasu ani chęci się z nimi męczyć.

Na miejsce dotarłam taksówką. Kierowca na szczęście nie był rozmowy, bo nie miałam ochoty na pogaduszki. Zastanawiałam się, czego może dotyczyć spotkanie. Wiedziałam, że będą omawiane podstawowe kwestie, takie jak planowanie koncepcji czy rozdzielenie obowiązków. I tak właściwie, to tego obawiałam się najmniej.

Obawiałam się cholernego Olivera Wallaca.

Nie wzbudził mojego zaufania. Właściwie, to wzbudził we mnie jedynie negatywne emocje, co mnie martwiło. Nie chciałam jakichś kłótni czy innych konfliktów. Chciałam tylko dobrze wykonać swoją pracę. Jeżeli jednak będzie się za każdym razem zachowywał jak arogancki dupek, to nie byłam pewna czy dam radę zachować spokój.

Takie uczulenie na aroganckich dupków.

Owinęłam się mocniej masywnym szalem, kiedy wysiadając z taksówki, poczułam przeraźliwe zimno. Śnieg wpadał mi w oczy, a włosy były już prawie mokre. Już wiedziałam, że moje loki po wejściu do ogrzewanego pomieszczenia, będą wyglądać jak pierdolone gniazdo.

Frozen Hearts, Warm KisessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz