26 LISTOPADA

985 119 2
                                    


Stawiałam powolne kroki w naprawdę niebotycznie wysokich szpilkach. Wracając wczoraj do domu, postanowiłam wyposażyć się w kilka par eleganckich butów i ubrań. Nie były to buty z najwyższej półki, ale prezentowały się dobrze.

Jednocześnie były okropne. Po prostu naprawdę nie wiedziałam, jak mam przejść dłuższy dystans nie wywracając się. Te buty mnie przerażały, ale musiałam zacisnąć zęby. Z czasem się na pewno przyzwyczaję.

Po nieprzyjemnej rozmowie z bratem zrobiłam sobie mały spacer, podczas którego obserwowałam ludzi. Dokładniej kobiet, elegancko ubranych, wychodzących z budynków największych korporacji i wsiadające do luksusowych aut. Przeanalizowałam ich wygląd i zachowania. Żałowałam, że nie wzięłam ze sobą aparatu, a mój telefon miał wyczerpaną baterię. Mogłam je uwiecznić, a później inspirować się zdjęciami.

Może nie było to do końca... normalne zachowanie, ale w taki sposób chciałam się dostosować. Właśnie takie kobiety osiągały tutaj sukces, o który walczę. Jeżeli miałam być jedną z nich, musiałam się dostosować do pewnych standardów. Niewygodne buty nie staną temu na przeszkodzie.

Na szczęście mogłam się wyspać. Musiałam podjechać do siedziby podpisać tylko jakieś papiery, a potem umówiłam się z Sebastianem na krótkie spotkanie. Nie wiedziałam jakim cudem zdobył mój numer, ale nie narzekałam. Oczywiście było to spotkanie biznesowe, jednak cieszyłam się na spędzenie czasu w miłym towarzystwie.

Po godzinie rozchodzenia butów i oglądania tutoriali na YouTube, jak chodzić w tak wysokich butach, czułam się gotowa. Może nie w stu procentach, ale tak siedemdziesięciu. Zerknęłam w lustrze na swój makijaż, który był delikatnie mocniejszy niż w ostatnich dniach. Nieco wzmocniłam konturowanie i dorysowałam kreski na powiekach. Eyeliner zawsze dodawał mi pewności siebie.

Nałożyłam na włosy bezlitosną dawkę lakieru. Tym razem śnieg nie zepsuje moich idealnych loków. Wcisnęłam na siebie również czarną obcisłą sukienkę za kolano i z długim rękawem. Była prosta i na promocji. Właściwie to nawet mi się podobała. Ładnie podkreślała moje biodra i sprawiała, że talia wyglądała na węższą. Ubrałam oczywiście ocieplane rajstopy. Wszystko wszystkim, ale marznąć nie zamierzałam.

Wygładziłam dłońmi czarny materiał, wyrzucając z głowy myśl, że jestem przebrana za kogoś innego.

Sięgnęłam po telefon, aby zrobić sobie zdjęcie w lustrze. Wysłałam od razu do Laury. Poznałam ją zaraz po przyjeździe do Nowego Yorku i złapałyśmy bardzo dobry kontakt. Tak właściwie, czułam, że była aktualnie jedną z bliższych mi osób. Często rozmawiałyśmy i wychodziłyśmy do miasta na drinki.

Od: Laura

Ale jaja prawie cię nie poznałam.

Wyglądasz hot, idz rozjeb tych wszystkich wazniakow w garniakach.

Zaśmiałam się do telefonu. Zamówiłam jeszcze szybko taksówkę, po czym ubrałam gruby płaszcz i owinęłam się szalem. Na schodach straciłam równowagę, ale uznałam, że to się po prostu nie wydarzyło.

Poprosiłam kierowcę, aby zawiózł mnie do najbliższej kawiarni obok New York Post. Miałam ochotę na kawę, a miałam spory zapas czasu. Niestety, kawiarnia było mocno oblegana, ale spokojnie poczekałam na swoją kolej.

Wnętrze kawiarni było już przystrojone świątecznymi ozdobami. Na wejściu powitał mnie ciepły zapach świeżo palonych ziaren kawy. Na ścianach wisiały girlandy ze światełkami, a duża choinka zajmująca centralne miejsce zdobiła się kolorowymi bombkami i migoczącymi lampeczkami. Stoliki były udekorowane małymi stroikami z gałązek sosnowych, dodając wnętrzu przytulnego, świątecznego klimatu.

Frozen Hearts, Warm KisessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz