20-rozdzial

251 17 3
                                    

Pov Dylan

Traciłem już cierpliwość Hailie nie otwierała i nie było z nią żadnego kontaktu. Nikt z nas nie widział czy jest cała.

-Vince, zadzwońmy na karetkę nie ma co czekać nie otworzy nam.- zwróciłem się do najstarszego brata.

-Wiem Dylan, ale nie przejmuj się już zadzwoniłem. Ambulans przyjedzie za- w tej chwili spojrzał na swój drogi zegarek- około 8 minut.

-No oki.

Pov Will

Siedziałem już godzinę na sali z Emily. Zacząłem lekko przysypiać (była jakaś 3 w nocy i nie spał z Vincem od około 27 godzin) kiedy drzwi sali otworzyły się i na salę wjechała Lily. Szczęście i ulga jaką wtedy poczułem jest nie do opisania. Od razu podeszłem do siostry.

-Wszystko dobrze, jest zmęczona.- powiedział lekarz widzieć moje zaniepokojenie śpiącą jak się okazało siostrą.

-Dobrze, dziękuję.- odpowiedziałem po czym usiadłem pomiędzy dziewczynkami.

Pov Hailie

Miałam właśnie w ręce żyletkę. Chciałam zacząć się ciąć (to był mój trzeci raz takto służyła za pamiątkę). To tak że po prostu to mi pomaga. Wiem że to trochę droga na skruty ale... nie raz ją wybierałam.

Mniejsza, oczywiście z moim szczęściem zadzwonił mój telefon (wzięła go że sobą do łazienki).

Zmęczona spojrzałam na ekran.

-CO?!- wydusiłam.

Na wyświetlaczu pojawił się numer który znałam na pamięć...

Pov Shane

-CO?!- usłyszeliśmy (niby) krzyk Hailie.

-HAILIE CO SIE DZIEJE!?- zawołał Dylan

Pov Vincent

Musiałem na chwilę wyjść aby wejść po 2 minutach w towarzystwie lekarzy.

-Będzie trzeba wyważyć drzwi.- powiedział jeden z nich.

Pov Hailie

...

-Będzie trzeba wyważyć drzwi.- usłyszałam jakiś głos.

[O nie.]Pomyślałam. Od razu gdy te słowa do mnie dotarły zaczęłam szukać jakiegoś okna. W końcu jeśli tu wejdą i zobaczą mnie z ranami i żyletką będzie problemik. Na prawdę byłam tak zdesperowana że okno i ucieczka to było najlepsze wyjście. I w tym przypadku jedyne.

Udało mi się znaleźć małe prostokątne okno zaraz przy suficie. Jak najszybciej zaczęłam szukać czegoś co pomoże mi się tam wdrapać. Z jakiegoś kosza i krzesła udało mi się dostać pod okno. Właśnie dałam jedną nogę (bo jest taki ala parapecik) i trach. Moja konstrukcja runęła na ziemię, przez co i ja prawie spadłam.

-Hailie co się dzieje?!- usłyszałam chyba Dylana zza drzwi.

Nic na to nie odpowiedziałam upewniając się że mam telefon i żyletkę (żyletkę bo oni by ją na pewno znaleźli) otworzyłam okno. Oczywiście nie myślałam zbyt mądrze bo przecież był bardzo wysoko. Na szczęście dla mnie obok była rynna.

Wzięłam głęboki wdech a następnie przełożyłam pierwszą nogę na rynnę a zraz za nią rękę. Czułam naprawdę duży strach. Ale trudno. Dołożyłam druga nogę i...

-AAA!- krzyknęłam ponieważ wiatr popchał moją rękę i prawie spadłam.

-HAILIE ZARAZ TAM BEDZIEMY!!- wykrzyczał ponownie Dylan.

Nie zważając na to co powiedział zaczęłam się powoli zsuwać w duł. Wtedy usłyszałam dźwięk wywarzonych drzwi. Ze strachu póściłam się i spadłam na dół (na cale plecy i tylek).

Pov Vincent

Kiedy wreszcie dostaliśmy się do łazienki nie zastaliśmy w niej Hailie.

-Panie Monet.- powiedział jeden z lekarzy zwracając moją uwagę.- tutaj jest trochę...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak myślicie co tam będzie?

Sorki że znowu krótki ale dzięki temu będą czestrze.

Baj baj👋😄

Hej sorki ale straszne się rozchorowałam i pisanie idzie mi teraz kiepsko. Męczę się cały czas z 21 rozdziałem ale do końca tego tygodnia postaram się wstawić (wstawię).

Ps. Kto poza mną nie wiedział że z powrotem pisze się (z powierotem) a nie tak jak ja myślałam czyli spowrotem. 😅

Moja Rodzina Monet# nowa historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz