Rozdział 1

304 21 5
                                    

Dziś jest poniedziałek. Wspaniale, po prostu lepiej być nie mogło. Westchnąłem ciężko. Zakryłem twarz dłońmi. Kolejne wyzwiska polecą w moją stronę. Mam nadzieję że nikt mnie tym razem nie pobije.

Po około czterech minutach podniosłem się z łóżka. Podszedłem do szafy i wybrałem sobie czarne bojówki, białą koszulkę z jakimś małym nadrukiem oraz moją ulubioną, czerwnoną bluzę. Ubrałem się po czym podszedłem do lustra.

Wyglądałem okropnie.

Moje oczy były mocno podkrążone i przekrwione. Na lewym policzku był mały siniak który już powoli znikał, a moje szatynowe włosy były trochę za długie. Kiedyś dawałem na nie naprawdę dużo żelu więc teraz są trochę poniszczone i na dodatek dawno nie byłem u fryzjera. Teraz moje włosy opadają, ale całkiem miłe w dotyku. Nie mam pojęcia czemu wcześniej na nie nakładałem to dziadostwo. Chyba chciałem się sobie spodobać? Nie wiem.

Sięgam po korektor i zakrywam niechcianego siniaka, oraz lekko fioletowe wory pod oczami. Wyczesuje lekko poszarpane włosy i naciągnąłem lekko rękawy bluzy by zakryć blizny po licznych nacięciach. Nie przemyślałem gdzie to robić teraz mam mały problem, ale na szczęście jest jesień więc przynajmniej mam powód żeby nosić bluzy.

Wzdycham cicho po czym wychodzę z pokoju. Widzę, że moja siostra już je śniadanie. Brunetka ubrana jest w męską, czarną koszulkę. Ma jeansowe luźne i może trochę za duże, spodnie a w okół jej talii ma zawiazaną ciemno niebieską bluzę. Jej włosy są upięte w kucyk, a obok znajduje się spinka z srebrną gwiazką. Zauważam także, że grzywka lekko przysłania jej oczy.

Nya zawsze uwielbiała legendy o morskich potworach. Dlatego w jej pokoju znajduje się mnóstwo plakatów a na środku jest największy i jej ulubiony potwór. Vojira. Ma tego samego stwora na jej jasno niebieskim plecaku z mnóstwem przypinek oczywiście związanych z tematem "oceany" i inne takie.

Siadam koło niebieskookiej i się witam.

-Jak się spało? -pyta dziewczyna.

-Fatalnie - odpowiadam i kładę głowę na stole.

-znowu nie możesz spać? - pyta ponownie a ja odpowiadam jej mruknięciem znaczącym tak. - No to kiepska sprawa. Wybacz, nie wiem co ci poradzić - mówi i klepie mnie pocieszajaco po ramieniu.

Patrzę na zegar wiszący w całkiem ładnie zrobionej kuchni i stwierdzam, że trzeba już wyjść.

-dobra ja muszę iść. -mówię szybko, a ona rzuca tylko "okej" po czym wracam do pokoju po mój, czerwony oczywiście plecak.
  ***

Wchodzę do szkoły z słuchawkami w uszach żeby chociaż trochę nie było słychać tych krzyków i wyzwisk. Oczywiście nie byłem jedynym, jak to mówią "pedałem" w szkole więc nie wszystkie słowa leciały w moja stronę.

Na pierwszej lekcji mam niestety matme. Ten przedmiot zawsze idzie mi najgorzej.

Kieruje się do sali z dalej włączonymi słuchawkami. Widzę, że przede mną że jakieś chłopaki, których kojarzę tylko z widzenia zaczepiają jakiegoś rudowłosego. Dopiero po chwili orientuje się że to mój kumpel, Jay. Chłopak dostał w brzuch i upada kuląc się. On nie lubi bujek. Zawsze jest ofiarą czyli prawie tak jak ja tyle że ja zawsze staje w obronie Jay'a oraz Lloyda.

W grupie ludzi zauważam Skylor. Trochę się wystraszyłem, bo w większości to właśnie ona doprowadziła mnie do tego stanu. Rudowłosa kradła mi przyjaciół i stawiała przeciwko mnie. Niektórzy zwyczajnie zakończyli kontakt a niektórzy zaczęli mnie zaczepiać, wykorzystywać a nawet bić w jakiś małych ulicach po których nikt się nie pląta.

≪ °❈𝑃𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑏𝑢𝑟𝑧𝑒̨ 𝑑𝑜 𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒̨𝑠́𝑐𝑖𝑎❈°≫𝑳𝒂𝒗𝒂𝒔𝒉𝒊𝒑𝒑𝒊𝒏𝒈/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz