1

16 2 0
                                    

Obudził mnie dzwonek mojego telefonu, zaspana odebrałam nie zwracając na to kto dzwonił.

- Halo Sara, gdzie tyś jesteś?

-W domu, a gdzie miałam bym być Emma.

-No czekam na ciebie w lotnisku, zapomniałaś ,że lecimy o 13.35 do Leicester?

-No ja no zapomniało mi się tak trochę, wiesz nie myślę o niczym tylko o tym, że " On " mnie zdradził i nie zareagował że jestem przy nich. Tylko wiesz co zrobił. Nie wiem co mam zrobić, ani nawet nie chce mi się nic.

-Kochana wiem o tym, dlatego chce, abyś właśnie wyleciała z Poznania. Zabawimy się jak kiedyś. Nie ma mowy, że się teraz wykręcisz wstawaj i się szykuj ,bo lecimy - Po tym  rozłączyła się nie dając mi czasu na odpowiedź.

Nie mogłam tak ją zostawić, więc spakowałam się szybko i coś zjadłam, jak najszybciej mogłam, po czym pojechałam na lotnisko.

Od razu ją rozpoznałam, stała ze swoją różową walizką przy ogromnym oknie, a jej blond włosy się rozjaśniły i dały jej jeszcze więcej urody niż miała. Wyglądała zjawiskowo. Podeszłam do niej a ona wyglądała jakby chciała mnie udusić, stałyśmy tak przez chwile, aż popatrzyłam za zegarek i już rozumiałam czemu tak wygląda. Miałyśmy lot o 13.35 ,a była 13.50. Spóźniłam się na lot, który ona tak oczekiwała.

-Nie wiem jak mnie udobruchasz, ale ja wracam do domu- odwróciła się napięcie i ruszyła w kierunku wyjścia z lotniska.

-Nie, stój zaraz coś wymyślę daj mi chwile, proszę- przerwałam, aby się do mnie odwróciła- Obiecuje ci, że jeszcze dziś będziemy w Anglii.

Wyciągnęłam telefon i wykonałam połączenie mówiłam bardzo cicho, aby nie usłyszała co mówię.

Już po chwili podeszła do nas obsługa lotniska.

-Witam panie, proszę tędy. Już wszystko jest gotowe.- powiedział i zaczął iść.

Poszłyśmy za mężczyzną, który zaprowadził nas do samolotu. Lecieliśmy w ciszy przez cały lot ,nie  zamawiając nawet drinka. Nawet nie trwał tak długo, a przynajmniej nie wydawało się tak, a były to prawie 3 godziny lotu.

Po wylądowaniu szybko się zebraliśmy i poszliśmy na dwór gdzie czekała, już na nas moja mama, przy czarnym audi Q5.

Ostatni raz jeszcze popatrzyłam na lotnisko, które było za moimi plecami i na niebo, było słonecznie tak jak mina mojej mamy.

- Hej Emma, jak się masz? Gotowa na najlepsze wakacje?

- Tak, już na lotnisku nie mogłam się doczekać, aż postawie tu moją nogę. Nie wiem jak to Sara zrobiła, ale się spóźniła na nasz lot - przerwała patrząc się na mnie z zaskoczonym wzrokiem, - a chwilę później przyszedł do nas pracownik i leciałyśmy prywatnym samolotem tylko my.

- No wiesz, przecież ,że ja mogę wszystko.

-No wiem.

- Dobra, a teraz no chodźcie do auta, bo się spóźnicie na tę powitalną imprezę -zakończyła mama i od razu weszłyśmy.

Jechałyśmy w ciszy, aż zobaczyliśmy tabliczkę z napisem "Licester". Jechałyśmy jeszcze przez chwile. Nie zgaszając silnika wysiadłyśmy i wzięliśmy nasze bagaże, a mama odjechała mówiąc, że przyjedzie po nas o 20.00.

Weszliśmy na śliczny mały ogródek gdzie do drzwi wejściowych, które były duże i drewniane, prowadziła kurtka i wędkarskie dróżka z kamyczków. Dom, ze środka wyglądał jak z bajki. Kuchnia była połączona z małą jadalnią, którą kończyła kwadratowa kanapa na 5 osób, jednocześnie zaczynając salon, w którym były okrężne schody na piętro gdzie znajdowały się nasze pokoje. Emmy był jako pierwszy z brzegu , a mój jako drugi trochę bardziej oddalony od Emmy oraz trzeci zupełnie pusty, tylko na środku było ogromne drewniane małżeńskie łóżko. Mój pokój był śliczny. Ściany były błękitne, na środku było duże łóżko z dwiema poduszkami, we fioletowym kolorze i cienką pościelą oraz oddaloną na dwa kroki nocną szafkę. Na parapecie znajdował się mały kwiatek z bordowymi kwiatuszkami, a wianki były długie, aż do samej podłogi, w kolorze fioletu. Przy ścianie niedaleko od drzwi znajdowała się szafa, a przy niej biały stoliczek. Pokój Emmy wyglądał tak samo jak mój, tylko, że ona miała wszystko w motywie kwiatowym.

Wypakowałam się najszybciej jak potrafiłam. Miałam i tak mało ubrań, bo kilka sukienek jedna z nich była do kostek, a reszta do kolan do tego kilka t-shirtów, bluzek na ramiączkach, dwie koszule oraz kilka spodenek, dwie pary długich spodni z dziurami i trzy spódniczki jedna dłuższa, a inna krótsza.

Gdy już się rozpakowałam zeszłam do kuchni. Zawsze tak było, że ta która pierwsza, rozpakowałam robi jedzenie, a że ja byłam pierwsza to zrobiłam jajecznicę dla mnie, a dla Emmy tosty z jajkiem, w którym rozlewa się żółtko. Poczekałam 30min, aż zeszła, a wtedy zjedliśmy posiłki bardzo szybko, ponieważ nie mogliśmy już się doczekać imprezki. Bardzo je lubiłyśmy i dlatego ostatnio na nie wychodziliśmy, ale musiałyśmy jeszcze się przygotować, byłyśmy ubrane w najlepsze sukienki, mieliśmy lekki makijaż i nie pozostało nam już nic innego, niż poczekać, aż moja mama przyjedzie i nas tam zawiezie.

Gdy w końcu otworzyły się drzwi wejściowe i zobaczyliśmy moją mamę, która wyglądała jak milion dolarów, obie głęboko westchnęłyśmy, ze zdziwienia.

W dobrych humorach weszłyśmy do klubu, gdzie czekali już na nas nasi przyjaciele.
Zabawa była zajebista: tańczyliśmy, rozmawialiśmy, piliśmy.

Kątem oka zobaczyłam przystojnego mężczyznę przy barze, który cały czas nas obserwował. Był ładnie uczesany, ubrany w koszule z 2-ma odpiętymi guzikami przy szyji, a w prawej ręce trzymał diamentową szklankę z whisky. Szklanka wydawała się bardzo krucha w jego męskiej silnej dłoni.

Nurtowało mnie pytania. Kim on jest i dlaczego nas obserwuje i czy będzie za mną podążał, gdy pójdę do łazienki.

Zdesperowana poszłam do łazienki i przemyłam sobie buzie zimną wodą, która była lekko czerwona. Wytarłam ją i wyszłam. Nieznajomy mężczyzna ku mojemu zaskoczeniu nie śledził mnie. Poszłam dalej w kierunku imprezy, nie zastałam go przy barze. Czyżby opuścił klub?

Pierwszy raz od niepamiętnych czasów poczułam ciążące na mnie zmęczona imprezą, więc pożegnałam się ze wszystkimi i chciałam jak najszybciej znaleźć się w łóżku. Przy drzwiach zatrzymała mnie Emma.

- Wszystko ok?

- Tak, ale jestem trochę zmęczona, więc pójdę do domu, a ty się zabaw za mnie.-odpowiedziałam jej, zamykając drzwi od klubu.

Od razu złapałam się na taxi.

-Gdzie piękną panienkę podwieźć?

- Do Licester- odpowiedziałam zasypiając na fotelu.

- Pod jaki adres?

-Zastanowię się po drodze.-oznajmiłam kierowcy.

-O ile nie zasnę- dodałam szybko próbując być czujna.

Po ominięciu tabliczki obserwowałam widoki, a gdy zobaczyłam nasz dom to poprosiłam, aby się zatrzymał. Wysiadłam ziewając. Podziękowałam i płacąc kierowcy kontem zmęczonych oczu spostrzegłam pod moim domem auto marki Toyota. Nie należało ono do mnie ani do Emmy, ani nawet do mojej mamy. Przerażona wbiegłam do domu. Gdy zamknęłam drzwi z trzaskiem, poczułam że nie jestem sama, starałam się uspokoić oddech. Podniosłam głowę powoli, zobaczyłam w salonie siedzącego mężczyznę trzymał szklankę whisky, a przy nim moja mama w balowej sukni.

-Saro chodź do nas. Muszę ci coś powiedzieć.- powiedziała mama, ale nawet się nie odwróciła, aby upewnić się czy to naprawdę ja.

Usiadłam naprzeciwko nich, widziałam wyraźnie każdy ruch rodziców.

- Skarbie, wiem, że jesteś zdziwiona -przerwała, aby popatrzeć w moje oczy i tego mężczyzny-to twój tata, a mój mąż.

- Mówiłaś że zginął w wypadku samochodowym- nie mogłam uwierzyć w to słyszę.

- Kłamałam- przyznała z samo wstrętem.

Patrzyłam się na nich w milczeniu. Chwilę później powiedziałam im że jestem zmęczona i muszę się położyć.

Weszłam do mojego pokoju:

- Czy to możliwe że okłamywali mnie przez te wszystkie lata...?- pomyślałam, mając świadomość, że już nic nie będzie takie same.

Ciemne Tajemnice.  Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz