Zagubiony Bilet

20 3 3
                                    

     Wczoraj po szkole pojechałem autobusem do wujka. Kiedy wsiadłem do pojazdu, zobaczyłem, że bardzo dużo miejsc do siedzenia jest wolnych, wiec szybko zająłem jedno z nich i wyjąłem moja ulubioną książkę pt. „Rodzina Monet". Niespodziewanie przede mną pojawił się konduktor, tak jakby wyrósł on z ziemi. Następnie powiedział:
- Dzień dobry chłopcze, bileciki do kontroli – oznajmił uśmiechający się konduktor.
- Już wyjmuje, chwilka – odparłem z niezadowoleniem, iż muszę przerwać lekturę.
- Jak go nie znajdziesz, to będę zmuszony wystawić ci mandat – powiedział po 5 minutach zdenerwowany konduktor.
- Wiem, wiem – odpowiedziałem nerwowo i zacząłem szukać w kieszeniach spodni, w portfelu... aż nagle zacząłem już przeglądać książkę ze stresu i niespodziewanie okazało się, że użyłem go jako zakładki albo po prostu włożyłem do książki zeby się nie pogniótł... nie pamiętam. – Już mam! Proszę – i podałem bilet konduktorowi.
-Dobrze wszystko się zgadza, ale będzie 100 złotych do zapłaty, bo zmarnowałeś chłopcze mój cenny czas – rzekł konduktor, a ja ze stresu już nie mogłem wytrzymać!
- Pan sobie żartuje, prawda? – szepnąłem cicho do konduktora.
- Marcel – już miałem zamiar spytać, skąd zna moje imię, ale nie dał mi powiedzieć – przecież my się znamy nigdy bym ci nie wystawił mandatu, jestem przecież tatą Wojtka nie poznajesz mnie? – zapytał tata mojego kolegi.
- Faktycznie – właśnie kierowca wypowiedział przez głośniki nazwę przystanku, na którym miałem wysiąść. – Muszę już wysiąść do zobaczenia panu! Mógłby pan pozdrowić ode mnie jeszcze Wojtka z góry dziękuje i do zobaczenia – tata mojego kolegi jeszcze mi coś odpowiedział, ale piszczenie drzwi go zagłuszyło, wiec nie usłyszałem co mówił.

Pisała: Watt_Hailie

Zagubiony BiletOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz