Na zegarku widniało ledwo kilka minut po siódmej, kiedy Aaron otworzył oczy. Naprawdę chciał, żeby wszystko było zwykłym snem, ale już sam fakt, że spał na kanapie, było wyraźnym znakiem, że wydarzenia poprzedniego dnia miały miejsce. Jego rodzice naprawdę dążyli do jego ślubu z Gabrielem, który zapewne wciąż spał w jego sypialni.
Całe szczęście policjant miał dziś popołudniową zmianę, więc będzie mógł trochę bardziej wdrożyć młodszego w całą sytuację.
Aaron dość niechętnie podniósł się z mebla, od razy składając pościel na boku. Spodziewał się, że to nie jedyna noc, którą tu spędzi. Wręcz na palcach wszedł do sypialni po to, by zabrać ubrania na zmianę. Tak jak podejrzewał zakopany w jego pościeli chłopak spał twardo jak kamień. Musiał być wykończony. Aaron zatrzymał się chwilę, przyglądając mu. Na twarzy, na której do tej pory miał szansę oglądać tylko zdenerwowanie i smutek, malował się błogi spokój. Ostre rysy twarzy Gabriela wygładziły się, a jego usta były lekko rozwarte. Ten obrazek sprawił, że policjant uśmiechnął się, zaraz jednak poczuł lekki smutek.
Sytuacja, w której się znaleźli, była jednym wielkim zbiegiem okoliczności. Nie rozumiał, dlaczego musiało trafić na ich dwójkę. Życie każdego z nich było skomplikowane i przepełnione indywidualnymi problemami, którymi każdy z nich powinien pilnie się zająć. Jednak przewrotnie siła wyższa zdecydowała, że dołoży im kolejny w postaci rodziców policjanta. Jedynym pocieszeniem był fakt, że tym razem nie musieli mierzyć się z tym sami, mimo że byli dla siebie kompletnie obcy.
Wychodząc, brunet zamknął za sobą drzwi sypialni i udał się do łazienki. Gorący prysznic rozluźnił jego spięte ciało i już znacznie bardziej odprężony opuścił zaparowane pomieszczenie. Postanowił zająć się śniadaniem, nie czekając na swojego wciąż pogrążonego we śnie gościa.
Siedząc zapatrzony w telefon i biorąc właśnie do ust kolejny kęs jedzenia, podskoczył, kiedy za nim odezwał się zachrypnięty głos, witając się z nim. Obejrzał się do tyłu, a w progu pokoju stało we własnej osobie źródło jego najnowszych problemów.
Na zegarku widniało ledwo kilka minut po siódmej, kiedy Aaron otworzył oczy. Naprawdę chciał, żeby wszystko było zwykłym snem, ale już sam fakt, że spał na kanapie, było wyraźnym znakiem, że wydarzenia poprzedniego dnia miały miejsce. Jego rodzice naprawdę dążyli do jego ślubu z Gabrielem, który zapewne wciąż spał w jego sypialni.
Całe szczęście policjant miał dziś popołudniową zmianę, więc będzie mógł trochę bardziej wdrożyć młodszego w całą sytuację.
Aaron dość niechętnie podniósł się z mebla, od razy składając pościel na boku. Spodziewał się, że to nie jedyna noc, którą tu spędzi. Wręcz na palcach wszedł do sypialni po to, by zabrać ubrania na zmianę. Tak jak podejrzewał zakopany w jego pościeli chłopak spał twardo jak kamień. Musiał być wykończony. Aaron zatrzymał się chwilę, przyglądając mu. Na twarzy, na której do tej pory miał szansę oglądać tylko zdenerwowanie i smutek, malował się błogi spokój. Ostre rysy twarzy Gabriela wygładziły się, a jego usta były lekko rozwarte. Ten obrazek sprawił, że policjant uśmiechnął się, zaraz jednak poczuł lekki smutek.
Sytuacja, w której się znaleźli, była jednym wielkim zbiegiem okoliczności. Nie rozumiał, dlaczego musiało trafić na ich dwójkę. Życie każdego z nich było skomplikowane i przepełnione indywidualnymi problemami, którymi każdy z nich powinien pilnie się zająć. Jednak przewrotnie siła wyższa zdecydowała, że dołoży im kolejny w postaci rodziców policjanta. Jedynym pocieszeniem był fakt, że tym razem nie musieli mierzyć się z tym sami, mimo że byli dla siebie kompletnie obcy.
CZYTASZ
Tradycja ponad obowiązek.
Fanfiction✧ ⎯ 𝗯 𝗼 𝘆 𝘅 𝗺 𝗮 𝗻 . ( 𝗉𝗈𝗅𝗂𝖼𝖾𝗆𝖺𝗇 & 𝗍𝗁𝗂𝖾𝖿!𝗮𝘂 ) Tradycja była dla Aarona dziwnym zjawiskiem, które zatrzymywało rozwój rodziny i ograniczało możliwość przeżywania nowych doświadczeń. Tak jakby ktoś nagle zatrzymał czas. I m...