Czy ty ją podrywasz?✔️

1.2K 29 20
                                    

Po chwili doszliśmy na miejsce. Kawiarnia może była malutka,ale za to mieli tam najlepsze ciasto marchewkowe w całym Londynie! Musicie wiedzieć, że ja uwielbiam ciasto marchewkowe lecz Luck i Mike chyba go nie lubią,bo po tym jak powiedziałam, że mają tu je wyśmienite popatrzyli na mnie z dystansem i wrócili do czytania składników ciasta orzechowego. Zamówił je oprócz mnie tylko Daniel. Najmłodszy z moich braci przez całą rozmowę się na mnie gapił, a jak zwróciłam mu uwagę to powiedział cytuje „Podziwiam widoki" najprawdopodobniej robi siebie ze mnie żarty,bo jak inaczej to opisać? Ale za to był miły i przystojny. Po chwili rozmowy spojrzałam na zegarek i uświadomiłam sobie, że za 30 min muszę być w domu, a  mam do niego conajmniej 20 min pieszo. Gdy tylko powiedziałam, że muszę się już zbierać chłopacy zaproponowali bym zapisała sobie ich numery telefonu, a Daniel powiedział, że mnie podwiezie. Gdy powiedziałam, że chętnie się przejdę to zaproponował, że mnie odprowadzi,mówił to tonem nieprzyjmującym odmowy, więc się zgodziłam. Wyszliśmy z kawiarni, a Daniel od razu rozpoczął rozmowę.
-Jesteś naszym całkowitym przeciwieństwem wiesz?
-Serio nie domyśliła bym się-powiedziałam sarkastycznie na co brunet się zaśmiał.
-Serio,ty jesteś taka miła,wydajesz się być pomocna i co najważniejsze  nie jesteś tak rozpuszczona jak na przykład Luck, czy Mike ja nigdy nie lubiłem rozrzucania pieniędzy,bo sam obracałem się wokół ludzi nie zamożnych. Gdy moi starsi bracia chodzili do najlepszych i najdroższych szkół prywatnych ja wyblagalem rodziców by pójść do normalniej,publicznej szkoły,długo musiałem ich o to prosić,ale w końcu mi się udało. -No, ale nie można też  winić  chłopaków bo to to nasi rodzice tak ich rozpieścili,a oni tylko z tego korzystali.
-Czyli Ty chodziłeś do normalnej publicznej szkoły,gdy twoi bracia chodzili w tych dopasowanych mundurkach i jeździli do szkoły autami wartymi miliardy-parsknęłam
-Tak-odpowiedział całkiem poważnie,po czym zanurzył się w swoich rozmyślaniach,a ja nie miałam ochoty tego ciągnąć,więc po prostu szłam w stronę domu wraz z brunetem.
                                   ***
Po kilkunastu minutach doszliśmy pod mój dom. Danielowi bardzo się spodobał. Zaproponowałam mu nawet by wszedł na chwilę poznać mojego Tatę i po chwili zastanowienia z uśmiechem na twarzy zgodził się.
-Jestem Tato! -Zawołałam po wejściu do domu.
-Chce ci kogoś przedstawić!
-Kogo?-zapytał wchodząc na przedpokój Tata
-To jest Daniel-powiedziałam śmiejąc się na minę Daniela
-Dzień dobry proszę pana jestem Daniel Brixon i jestem o rok starszy od pana pięknej córeczki.
-Tata zaśmiał się na jego słowa, a ja tylko walnęła Daniela w ramię.
-Mi też miło cię poznać młodzieńcu,jestem Jake Branson czyli Ojciec też ślicznotki.- mówił z dumą, ale też rozbawieniem w głosie.
-Wejdziesz na chwilę? -Zapytał Daniela.
-Z przyjemnością proszę Pana.
-Chcesz kawy herbaty?
-Chce pana córki.
-Haha Daniel,walnęła brata mocno w bok i pchnęła w kierunku schodów.
-Mój pokój to ten pierwszy od lewej po wejściu na górę.
-Tata stał jak słup.
-Tato wszystko dobrze?
-Słyszałaś co on powiedział Lily?!?
- Tak Tatusiu on jest typem żartownisia,ale przecież to mój brat,nie masz się o co martwić.Odprowadził mnie bym nie szła sama i zaraz  pewnie będzie wracał do reszty.
-Brat-powiedział pod nosem tata.
-Idę na górę zanim mi coś zniszczy-
Krzyknęłam po tym jak usłyszałam że coś spada nią zimie i się tłucze.
-Co tu się dzieje?!?- Krzyknęłam.
-Przepraszam,przepraszam,przepraszam-Powiedział zestresowany i przygnębiony Daniel.
-Co zrobiłeś.
-Ja tylko to oglądałem i i spadło i się potłukło przepraszam Lily.
-Jego zmartwienie i skrucha były tak słodkie, że nie mogłam się na niego napatrzeć.
Okazało się że stłukł figurkę słonika którą dostałam na 6 urodziny od Mamy.
-spokojne Danielku, i tak miałam ją wyrzucić.
-Ale na niej pisało „Z okazji 6 urodzin dla Lilci" czy coś podobnego,masz to tyle lat,nie jest ci przykro?
-Jest,dla tego, że miałam to wyrzucić już z  5 lat temu,anie wyrzuciłam i przez to Ty teraz się stresowałeś.
-Naprawdę nawet się tym nie przejęłaś? Jak by to chyba było od naszej mamy,bo tekst był napisane jej pismem
-Tak,był od niej i właśnie dla tego miałam go wywalić ,więc wszystko dobrze.  Czy wszystko było dobrze? Jasne, że nie. Może i miałam już dawno wywalić tego porcelanowego słonika,ale nie wyrzuciłam. Nie wyrzuciłam go bo nie potrafiłam. Nie potrafiłam zapomnieć o Mamie.
                                    ***
Daniel chwilę po tym jak zbił słonika wyszedł z Mojego domu jeszcze raz przepraszając. Słodkie było to jak się tym przeją. Siedziałam tak na swoim łóżku i próbowałam się zebrać do sprzątnięcie i wywalenia słonia do śmieci. Nie wiem czemu, ale coś mnie powstrzymywało. Po około 10 minutach gapienia się na roztrzaskanie części porcelanowego figurki wstałam i wszystkie jej części leżące na podłodze zgarnęłam po czym wrzuciłam do jednej z moich szuflad. Czy zrobiłam to z tęsknoty za Mamą czy z przyzwyczajenia że od tylu kat ten słonik zawsze stał na mojej półce? Nie wiem, ale jestem pewna, że ciężko mi będzie się przyzwyczaić do tego że już tam nie stoi i pewnie długo poleży w tej szufladzie.
                                       ***
Dochodziła już 24:00; aż nagle przyszedł do mnie SMS o treść „Jeszcze raz przepraszam".
-„piszesz o takiej godzinie tylko po to by mnie przeprosić za coś za co przepraszałeś już z milion razy?"- zapytałam ze śmiechem. Odpowiedź przyszła od razu.
-„Nie tylko"
-„To po co jeszcze pisałeś?"
-„Bądź gotowa jutro na 12:30"
-„po co?"-pisałam jeszcze kilka razy ale nie dostałam już żadnej odpowiedzi.
                                      ***
Obudziłam się o 11:12 i moją pierwszą myślą było to że muszę się ogarniać na wyjście z Danielem. Nawet nie wiedziałam gdzie mnie zabiera. Może powinnam trochę odpuścić? Przecież to mój brat powinnam dobrze się przy nim czuć nawet w dresie z myszką Miki, ale na swoje wytłumaczenie mam to, że dopiero wczoraj go poznałam,więc nie można mi się dziwić,że się przejmuje. Z całej ich trunki to On był najprzystojniejszy,więc nie chciałam przy nim wyglądać jak siedem nieszczęść tego świata.
                                  ***
Po ponad godzinie szykowaniu byłam gotowa. O 12:24 czekałam już na Daniela przed moim domem z czarną torebką,mocniejszym makijażem i w nie za krótkiej, czerwonej sukience. Po kilku minutach pod mój adres podjechał Daniel.
-Nie mówiłaś że idziesz dziś na randkę.
-To mój codzienny ubiór-troszeczkę go okłamałam,bo na codzień noszę dresy,ale kto by się tym przejmował.

::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::

Dziękuje za przeczytanie drugiego rozdziału mojej książki „Wróciliśmy Siostrzyczko"!  Mam nadzieje że się Wam podobał i z góry przepraszam za błędy. Ta książka jest pisana głównie dla zabawy i przyjemności, więc proszę o nie zwracanie większej uwagi na znalezione pomyłki:).                                                   Adi/Ognistaaa_❤️

Wróciliśmy siostrzyczko!! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz