Rozdział 1

379 21 64
                                    

[Część druga po "W rytmie twoich kroków"]

Telefon zawibrował, wygrywając paskudną melodyjkę budzika. Jungkook jęknął, na oślep szukając komórki, by wyłączyć wycie. Zapomniał anulować alarm. Przecież dzisiaj zaczynał wakacje.

No, powiedzmy, bo jedynie zamieni uczelnię na więcej godzin pracy.

Trzeci rok, który zostawił już za sobą, był petardą zapierdolu. Ilość projektów i ćwiczeń wykraczała poza ludzkie normy. Gdzie się nie obrócił, dostawał wycisk. Na sali treningowej, deskach estrady, na warsztatach i zaliczeniach. Jego życie zamieniło się w taneczną scenę. Codziennie wchodził na nią, przygotowany na nową porcję potu i zakwasów. Mimo wszystko nigdy w życiu nie błyszczał bardziej, niż przez ostatni rok. Ilość sukcesów jakie osiągnął do tej pory była godna pochwały. Odhaczał je jeden po drugim.

Dostał się do najlepszej artystycznej szkoły w stolicy kraju. Zdobywał nagrody i wyróżnienia, nie raz uczestnicząc w pokazach tanecznych, mogąc towarzyszyć celebrytom, albo uświetniając ważne wydarzenia. Realizował się w pasji, mogąc skakać po stylach tańca, jak mu się podobało. Zrobił prawo jazy i kupił samochód. Pracował dorywczo jako dostawca i kurier, dzięki czemu utrzymywał się sam i odkładał na oszczędności. Miał świetny, trzyosobowy pokój w akademiku, blisko uczelni, który dzielił we trójkę ze współlokatorem i... bajecznym chłopakiem. 

Czego chcieć więcej?

Przekręcił się na drugi bok odkrywając, że łóżko jest puste. Jimin pewnie buszował w kuchni, szykując im śniadanie. Ich wspólną sypialnie, która wcześniej należała do Parka, zalewało właśnie słońce poranka, ukazując niemały bałagan. Obiecał go posprzątać do końca tygodnia. Z resztą nie tylko to pomieszczenie. Westchnął. Dzisiaj musiał się za to zabrać. Jimin zawsze się śmiał, że jest jak tornado. Dlatego Jungkook przeniósł się do niego, a nie na odwrót, bo by utonęli w jego syfie. Porządek nie był jego mocną stroną, a przynajmniej odkrył to po opuszczeniu rodzinnego domu. Choć mieszkając u brata jeszcze się pilnował. W granicach przyzwoitości.

Usiadł, przeczesując grzywkę. Z korytarza dochodził zapach jajek na bekonie, który skutecznie go przyciągał. Wstał i przeciągnął się, mimowolnie zerkając w lustro na drzwiach szafy. 

Jego ciało, odziane jedynie w bokserki, prężyło się do odbicia. Od czasu szkoły średniej trochę się zmieniło. Był zdecydowanie wyższy, jego sylwetka zrobiła się zgrabniejsza, a mięśnie ładnie rysowały pod skórą. Zmienił fryzurę, wygalając boki, a resztę układał codziennie rano. Zrobił sobie dziurki w uszach i nosił kolczyki. Zainteresował się ubraniami i bawił stylem. W szkole musieli mieć mundurki, ale na pierwszym roku studiów poszalał, robiąc z siebie trochę niegrzecznego chłopca. Kupował poszarpane jeansy, wymyślne koszulki, modne kurtki i buty. Swoboda dobrze mu zrobiła. Nie sądził, że zmiana będzie na tyle znacząca że... zacznie zwracać na siebie uwagę innych ludzi. Był tym niemało zaskoczony, bo raczej nie postrzegał się w specjalnie atrakcyjnych kategoriach.

Poczochrał się po włosach, próbując doprowadzić je do ładu, ale z marnym skutkiem. Udał się w stronę zapachów śniadania. Doszły go głosy rozmowy.

- To już w ten czwartek - Jimin wymierzył szpatułkę z patelni w stronę Yoongiego - W końcu udowodnię ci, że mam rację.

- Nie ma mowy - drugi chłopak stał w piżamie oparty o blat i właśnie powstrzymywał potężne ziewnięcie - Jacob będzie mordercą.

- Marzę, by zobaczyć twoją minę, gdy wyjdzie na to, że to Ella - Park ściągnął patelnię z ognia i obrócił się w stronę talerzy.

- Pokażę ci twoją w lustrze.

W rytmie twoich uczuć [Jikook, Taekook] cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz