Byłam tylko dzieckiem
Kruchym jak płatek śniegu
Miałam marzenie
Chciałam mieć swego rycerzaOn to marzenie zniszczył
Dotykiem mnie zniszczył
Zużył jak chusteczkę do nosa
Nie słuchał, nie bronił
I byłam jak chciał
grzeczną księżniczkąStrach i ból
Czarny jak głębia
Chce zmienić swą skórę
Drapię ,tnę, rozrywam
Lecz
Mnie już tu nie maJuż nie chce rycerza
Już nie chce nikogo
Chcę zniknąć
Chcę nie czuć
A ma skóra
skóra srebrzysta
Teraz spalona
parzyć mnie będzie na wieki