Chwila Spokoju.

8 0 0
                                    

Obudziła mnie pielęgniarka. Powiedziała, że jest już dziesiąta. Myślałam, że wstanę wcześniej bo jestem do tego przyzwyczajona. Najwidoczniej po wypadku potrzebowałam zbyt dużo odpoczynku. Rozejrzałam się po sali, pielęgniarka podała mi śniadanie i jakieś leki. Nie wyglądało to na jadalne, ale galaretkę zjadlam.

- Jeśli ból wciąż Panią dręczy, wystarczy wziąć tabletkę, którą Pani dałam. Nie musi Pani jej brać. - Pielęgniarka uśmiechnęła się do mnie i wyszła z sali.

W zasadzie to ból już minął. Czasem lekko mnie coś zakuło, ale nie na tyle by brać jakie kolwiek leki. Nie będę się nimi faszerować jeśli jest to nie potrzebne.

Wstałam i poprosiłam, żeby ktoś zamówił mi taksówkę,  niestety nie miałam swoich rzeczy, które zabrałam do auta. Musiałam się ubrać w lekko pokrwawione ciuchy. Oczywiście wcześniej chciałam zadzwonić do Maddison, ale nie znałam jej numeru na pamięć.

Wyszłam z sali i skierowałam się do recepcji. Musiałam się wypisać. Gdy skończyłam wypełniać wszystkie papiery recepcjonistka wręczyła mi kopertę. Byłam lekko zdziwiona, ale kto wie, może jakiś przystojny lekarz miał nadzieję na randkę ze mną.

Wyszłam ze szpitala i skierowałam się prosto do taksówki. Wyjęłam kopertę z kieszeni i ją otworzyłam.

Nesso, plan się zmienił. Okazało się, że mam dziś wyjątkowo ważne spotkanie, więc zobaczymy się później. O godzinie siedemnastej podjedzie pod twoje mieszkanie to samo auto o którym Ci mówiłem. Potraktuj to jako spotkanie biznesowe.  
                                                                                  Ares.


Zpomniałam. Szlag by to trafił. Nie mam zamiaru tam iść. Czego on ode mnie może chcieć? Co mogę mu dać w zamian za jakieś auto, które ustatkowało by mnie do końca życia? A co jeśli faktycznie ma jakie kolwiek wpływy? Jeśli nie pojadę i komuś stanie się krzywda. Lepiej nie ryzykować. Jedno spotkanie nie spowoduje efektu motyla, prawda?

Zaczęłam podjeżdżać pod dom. Poprosiłam taksówkarza, aby poczekał na mnie, bo wszelkie karty i pieniądze mam w domu. Nie widziało mu się mnie wypuścić bez zapłacenia, ale dużej kwoty zapłacić nie musiałam więc dużo by nie stracił. Mimo wszystko wróciłam i mu zapłaciłam.

Zaczęłam kierować się w stronę drzwi do bloku. Wpisałam kod i zaczęłam wchodzić po schodach. Mieszkam na pierwszym piętrze, więc nie miałam po co się fatygować windą. Nie miałam kluczy do mieszkania, więc miałam nadzieję, że drzwi otworzy mi Mads.

Zadzwoniłam dzwonkiem. Czekałam z pięć sekund. Drzwi się otworzyły. Ujrzałam wkurzoną przyjaciółkę, która wyglądała jak by chciała mnie zabić i jednoczenie przytulić. Zaczęła od tego drugiego. Rzuciła się na mnie, przy czym prawie upadłam na ziemię.

- Proszę, delikatniej. - powiedziałam zaczynając czuć ból głowy.

Dziewczyna się ode mnie delikatnie odsunęła i zaczęła obserwować. Było widać na jej twarzy zaniepokojenie. Nie dziwię się jej, nie było ze mną kontaktu całego dnia, w dodatku nie wróciłam na noc do domu co nigdy się nie zdarzało bez wcześniejszego uprzedzenia jej.

- Co Ci się stało? Czemu masz posiniaczoną twarz? Ktoś Cię pobił? Stało się coś gorszego? Czemu nie od - przerwałam jej.

- Pozwól mi wejść do domu, powiem Ci wszystko jak tylko położę się w łóżku. - Ominęłam ją wchodząc do środka.

Zamknęła za mną drzwi. Zdjęłam buty, odłożyłam kurtkę na miejsce, poszłam do łazienki, dziewczyna ciągle podążała za mną, ale nic się nie odzywała. Rozebrałam się i zaczęłam wlewać wody do wanny. Spojrzałam na siebie w lustrze. Wszystko wygląda tak samo, mam tylko strupa po prawej stronie czoła, lekko sine worki pod oczami i jestem trochę bladsza niż zwykle.

Serce diabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz