Opowieść jest o 16-letniej Yn Blake mieszkającej w Anglii. Jej ojciec jest alkoholikiem i znęca się nad nią a matka się nią nie interesuje. Pewnego dnia Yn dowiaduje się że ma trójkę braci Max'a Charliego i Victor'a i przeprowadza się do nich do Pen...
-Witaj w domu yn. -powiedział i się do mnie uśmiechnął.
Odwzajemniłam jego uśmiech. Weszłam do środka i ściągnęłam buty mumio że Victor nalegał żebym nie ściągała bo gosposia jeszcze nie zdążyła posprzątać. Tak moi bracia mają własną gosposie. Zaczęłam się rozglądać. Nagle Victor krzyknął.
-Max, Charlie!! Zejdźcie na dół!!
Po chwili dwójka moich braci zeszła na dół.
-Czego chcesz! -krzyknął bodajże max. Bo co mi opowiadał Victor, Max i Charlie są bliźniakami.
-No a jak myślisz jełopie nasza młodsza siostrzyczka przyjechała. -powiedział do niego Charlie i walnął brata w ramię a do mnie się uśmiechnął.
-Hej. -powiedziałam cicho. -Cześć yn. -powiedzieli w tym samym czasie. -Dobra oprowadźcie naszą siostrę po domu a ja będę wracał do pracy. Macie być grzeczny i mili dla niej. -powiedział i wskazał na każdego z nich placem. -Dobra dobra no wiemy. -powiedział i przewrócił oczami Max.
Victor pocałował mnie w czubek głowy i poszedł pracować do siebie zostawiając mnie sam na sam z Maxem i Charlie'm. Pierwszy podszedł do mnie Charlie zabierając ode mnie walizki.
-Chodź pokażmy ci twój pokój -powiedział.
Max pomógł z moimi walizkami bratu i poszli mnie zaprowadzić do mojego pokoju przy okazji oprowadzali mnie trochę po domu. Doszliśmy wszyscy pod drzwi prowadzące do mojego pokoju na których był znaczek z początkiem mojego imienia. Patrzyłam na nie ja wryta. Po obu stronach mego pokoju były pokoje moich dwóch najmłodszych braci. Po prawej stronie był pokój Charliego a po lewej pokój Max'a.
-No na co czekasz otwieraj. -powiedział max z uśmiechem.
Chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi. Weszłam do środka. Ukazał mi się piękny pokój z białymi ścianami.
Wygląd pokoju:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Jak się podoba? -zagadnął Charlie. -Jest cudowny. -powiedziałam.
Usiadłam na łóżko i rozglądałam się po pokoju. Chłopacy postawili moje walizki obok komody.
-Jeśli będziesz czegoś potrzebować będziemy u siebie w pokojach. Victor pracuje w swoim biurze więc lepiej tam nie chodź. Ale lepiej idź już spać pewnie jesteś zmęczona po podróży. A jest już 1 w nocy. -powiedział Max.
-Yhym. -kiwłam głową.
Bracia wyszli z pokoju a ja nadal siedząc na łóżku rozglądałam się po pokoju. Stwierdziłam że czas wstać i się rozpakować. Wstałam z tego wygodnego łóżka i zaczęłam rozpakowywać swoje walizki. Układałam do komdy bieliznę i inne mniejsze rzeczy. Gdy otworzyłam szafę zauważyłam w niej mundurek szkolny. Victor mi coś tam wspominał że będę chodzić do szkoły snobów i księżniczek. Zauważyłam że mundurek ma spódniczkę i wzdychłam gdy to zobaczyłam ponieważ nie lubię spódniczek. Może spytam się jutro Victora czy można było by ją zamienić na spodnie. Powiedziałam w myślach. Wkładałam rzeczy do szafy po jakiejś godzinie skończyłam. Walłam się na łóżku bo byłam mega zmęczona i od razu oddałam się w objęcia Morfeusza.
<Rano>
Obudził mnie jakiś głos w moim pokoju. Gdy otworzyłam oczy ujrzałam Victora.
-Dzień dobry yn. -powiedział z uśmiechem. -Dzień dobry. -odpowiedziałam ziewając. -Śniadanie już gotowe. -rzekł. -Yhym, zaraz przyjdę tylko się ograne. -powiedziałam zaspanym głosem. -Dobrze -powiedział i wyszedł z mojego pokoju.
Wstałam do siadu i sięgnęłam po telefon by sprawdzić godzinę była 8:47. Przetarłam oczy i wstałam z łóżka. Poszłam do łazienki wziąść szybki prysznic. Później zrobiłam poranną rutynę i pomalowałam się oraz ubrałam się. Ubrałam czarne cargo spodnie i do tego crop top czarny oraz bluzę. Rozczesałam włosy i zeszłam na doł. W kuchni byli wszyscy moi bracia.
-Hejka. -przywitałam się z resztą braci. -Siemka siorka. -powiedzieli w tym samym czasie.
Usiadłam do nich do stołu. Victor pod nos postawił mi miskę z płatkami i łyżkę.
-Życzę smacznego. -powiedział mój najstarszy brat. -Dziękuję. -uśmiechnęłam się do niego.
Zaczęłam jeść swoje płatki. Gdy prawie już skończyłam je jeść zagadnęłam do Victora.
-Victor.. -zaczęłam niepewnie. Tak yn? -powiedział mój brat robiąc sobie kawę. -Bo widziałam wczoraj w szafie mój mundurek do szkoły. Iiii.... Czy była może taka możliwość zamienienia tej spódniczki na spodnie?.. Bo ja za bardzo się nie czuje komfortowo w spódniczkach.
Victor patrzył na mnie i słuchał mnie uważnie.
-Rozumiem. -odpowiedział. -Zrobię co będę mógł ale nie wiem czy mi się uda. Dam ci później znać co z tym. -Okej, i dzięki. -odpowiedziałam na co się uśmiechnął. -Ej bo ja nie czaje. -powiedział max. -Czego ty znów nie czaisz. -zwrócił się do niego Charlie. -Jak dziewczyna nie może lubić nosić spódniczkę czy sukienek przecież wszystkie dziewczyny czy kobiety je uwielbiają. -odpowiedział max. -Najwidoczniej nie każda. -odpowiedziałam mu. -Przynajmmiej żaden chłopak w szkole nie będzie jej zaczepiał. -powiedział drugi z bliźniaków.
Skończyłam jeść. Wstałam od stołu i poszłam umyć miskę. Umyłam ją i odłożyłam ją do wyschnięcia. Victor siedział w kuchni z kawą i laptopem pewnie już pracuje. Wsm jest od rana w garniturze to czego ja mogłam się spodziewać.
-Vic pójdę się przejść obczaić trochę okolicę. Okej? -powiedziałam niepewnie.
Wzniósł na mnie wzrok z nad laptopu.
-Dobrze tylko uważaj na siebie. -powiedział. -Będę obiecuję. -uśmiechałam się.
Poszłam ubrać buty i bluzę jakąś. Gdy miałam już wychodzić zahaczył mnie Max.
-Tu masz mój numer jakby co. -powiedział i podał mi kartkę. -Okej, dobra ja lecę. -odpowiedziałam.
Otworzyłam drzwi i wyszłam z domu. Założyłam słuchawki i włączył sobie muzykę. Szłam sobie już z tak dobre 15 min. Nagle poczułam że na kogoś wpadłam i upadłam na ziemię.
-Bardzo pana przepraszam. -powiedziałem szybko. -Nic ci nie jest? -spytał ten chłopak na którego wpadłam.