T R E E

3 0 0
                                    

Jednak była taka opcja.
I nie byli za cholerę kurwa odpowiedzialni.
Po całym dniu słuchania tej dwójki próśb, wymiękłam i zgodziłam się pójść z nimi.
Ostatni raz daje się tak zmanipulować.
Naciągnęłam bardziej kaptur na głowę i poprawiłam okulary, które zaczęły się suwać.
Jesteśmy tu od głupich 5 minut, a ja już ich zgubiłam.
Mówili coś, że pójdą do baru, więc może tam powinnam ich szukać?
Ale nachodzi drugie pytanie, gdzie jest bar.
Jest tu tłum ludzi i nawet jak obrócisz się to nie wiesz skąd przyszedłeś.
Warknęłam pod nosem ciche przeklęństwo i rozejrzałam się, może jak kogoś zapytam to wkaże mi drogę.
Zacisnęłam usta i przekierowywałam swój wzrok na ludzi by znaleść osobę, która sama stoi, bingo.Przy filaru stała dziewczyna, opierając się nogą o jakiś filar, sączyła napój.Byla odwrócona do mnie bokiem.

—Hej, przepraszam.—Dotknęłam ramienia dziewczyny, która się do mnie odwróciła z uniesioną brwią.

Jej krótkie fioletowe włosy były spięte z kitkę z tyłu głowy,niebieskie oczy świdrowały mnie, czekając, w nosie i w brwi widniały kolczyki, ubrana była w czarną bluzę i podarte czarne spodnie, na jej stopach widniały glany.

—No?—Odparła po chwili ciszy.

—Mogłabyś mi wskazać gdzie jest bar? Zgubiłam znajomych i mieli tam na mnie czekać.

—Oh, jesteś tu pierwszy raz?—Zacirkawiona przekrzywiła głowe, bawiąc się kolczykiem w nosie.

—Dosłownie tak.—zaśmiałam się niezręcznie.—Nie moje klimaty.

—Widać.—Cmoknęła cicho.Ale, że słucham?—Niebiezpiecznie być tu samą, tym bardziej wyglądając jak ty.

—Słucham?—Załozyłam, ręce na biodrach, patrząc na nią spod ściągniętych brwi.

—Wyglądasz jak mała owieczka, a uwierz,że chadzają tu wygłodniałe wilki, czekające na takie jak ty.—Uśmiechnęła się lekko.Zirytowana spojrzałam na swój strój, byłam ubrana w czarną bluzę z ulubionym zepsołem AC/DC i czarną spódniczkę luźną przed kolana, to jest zły strój?—Bella.—Podała mi rękę.

—Evelyn.—Mruknęłam, podając jej dłoń i lekko ścisnęłam.—Bella to twoje prawdziwe imię?

—Mniej więcej, raczej jakbym się przedstawiła jako Bellatrix, to ludzie by szybciej uciekli.—Zaśmiała się.—Moja matka uwielbia Harry'ego Potter'a.

—Oh.

—Odprowadze cię do baru, nie chce mieć cię później na sumieniu.—Powiedziała po chwili ciszy.—Trzymaj się mnie blisko.—Ruszyła naprzód, nie oglądając się czy idę.

Pośpiesznie, ruszyłam za nią.
Idąc próbowałam omijać ludzi, co było prawie nie możliwę, bo będąc coraz bliżej centrum, mnożyło się ich za dwóch.

—Często tu bywasz?—Próbowałam przekszyczeć tłum.

Dziewczyna spojrzała na mnie przez ramię.

—Jestem na każdym wyścigu, mój chłopak się ściga, więc chce go wspierać.—Wyjaśniła, zatrzymując się.

—Chodzi ci o Diavolo?—Zmarszczylam brwi, na co dziewczyna się roześmiała.

—Nienawidzę gnoja, szybciej bym wypiła trutkę niż spojrzała chodź w jego stronę.—Spojrzała rozbawiona.—Chodzi mi o Levisa, od lat ścigają się naprzeciwko sobie.

—Rozumiem?—Bardziej brzmiało to jak pytania niż stwierdzenie.

—Jesteś na miejscu owieczko, radzę znaleść ci swoich przyjaciół nim dorwą cię wilki.—Zrobiła dziwny gest rękoma.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 11 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

inimicosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz