Rozdział 2

61 13 22
                                    

Katsuki wpatrywał się w Izuku z niedowierzaniem, oczywiście że słyszał plotki dotyczące jego rzekomego przyjazdu lecz ani przez chwilę w nie nie uwierzył. Już pomijając fakt że zielonowłosy nie ma daru to przed wyjazdem jasno dał mu do zrozumienia że nigdy więcej nie zamieszka w tym mieście, nigdy tu nie wróci a przynajmniej nie gdy Katsuki będzie gdzieś w pobliżu.

Bo nienawiść Izuku skupiła się na nim, nie na mieście w którym bądź co bądź się wychował. Nie na nauczycielach którzy chodź mogli reagować woleli udawać że nie ma problemu. Skupiła się na Katsukim bo to on był odpowiedzialny za to wszystko. To on podjął decyzję by zniszczyć ich przyjaźń i zmienić jego życie w piekło.

W Izuku wszystko aż się gotowało, co ten potwór tu robił? Jakim prawem jego stopa przestąpiła próg klasy bohaterskiej? Bo Katsuki Bakugo mógł być wszystkim tylko nie bohaterem. Nie po tym co zrobił i czego się dopuścił.

- Odsuniesz się? Chciałbym przejść. - powiedział Izuku i chodź jego postawa była wyluzowana a twarz wydawała się pogodna to oczy ciskały gromy. Ciskały wszystkim tym czym mogłyby skrzywdzić Katsukiego. To nie były te same przerażone zielone tęczówki które pamiętał. Tamte oczy należały do małego chłopca, te tutaj należały do mężczyzny. Mężczyzny który szczerze go nienawidził.

Katsuki chciał coś powiedzieć, wyjaśnić czy może spróbować się usprawiedliwić. Jednak to nie miało żadnego znaczenia i sensu. Bo co mu powie? Byłem młody i głupi? Chcąc uniknąć wyśmiewania dałem im innego kozła ofiarnego? Przecież to nawet źle brzmi w jego głowie a co dopiero wypowiedziane na głos. To że żałował tego wszystkiego nie zmieniało faktu że dopuścił się wielu złych rzeczy których nie da się od tak wybaczyć.
W końcu zamknął usta po raz ostatni i zrobił kilka kroków do tyłu umożliwiając zielonowłosemu wejście do środka.

- O bogowie! Przecież to Deku! - pisnęła ucieszona Mina która od wielu miesięcy zadręczała swoją klasę jego piosenkami. Śpiewała je przy każdej okazji i wciskała jako podkład do każdego wydarzenia. Można powiedzieć że była z niej fanka pełną gębą.

- Tak. To ja. - odpowiedział Izuku kiwając głową, podtrzymując się od roześmiana się na głos. Czasami miło było zobaczyć kogoś kto faktycznie lubi to co robisz, nie tylko dlatego że jesteś młody i przystojny. Chociaż na dłuższą metę potrafi być to męczące.

- O bogowie! Czyli to jednak prawda! Jesteś tu! Nie mogę w to uwierzyć! - zaczęła wykrzykiwać Mina łapiąc chłopaka za rękę i machając nią w różnych dziwnych kierunkach, co zapewne miało być fizyczna manifestacją jej podekscytowania. 

- Mogłabyś mnie puścić, bardzo proszę? - zapytał Izuku który chodź obcował ze swoimi fanami niejednokrotnie to żaden z nich nie zachowywał się jak Mina. Zdarzały się mdlejące dziewczyny, składający niemoralne propozycje chłopcy i różne dziwne akty uwielbienia. (Niektóre to iście urwane z Horrorów) Lecz żadne z nich nie okazywało tego... w tak dziecięco niewinny sposób. 

- Tak... Przepraszam. - odpowiedziała zmieszana Mina cofając się odrobinę do tyłu. Dziewczyna poczuła się zawstydzona nie tyle samymi słowami Izuku co faktem iż sprawiła iż jej idol poczuł się w jej towarzystwie niekomfortowo. 

- Nie przepraszaj. Słuchajcie serio mi schlebia że o mnie słyszeliście i najwidoczniej znacie też moją muzykę. Poważnie. Jednak nie chcę być traktowany jak okaz w zoo czy ten jeden sławny dzieciak. Dlatego chciałbym was prosić żebyście traktowali mnie jak każdego innego ucznia. 

- Czyli... próbujesz nam powiedzieć że nie chcesz wykorzystywać sławy by ułatwić sobie życie?  - zapytał Todoroki jak zwykle przechodząc od razu do sedna sprawy. No cóż nie ma co bawić się w subtelności kiedy można załatwić od razu. Niemniej jednak Izuku który nie przywykł do takiej bezpośredniości był podobnym podejściem... zaskoczony. Nie zmieniało to jednak faktu że było to raczej pozytywne zaskoczenie. 

Bożyszcze | BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz