W momencie w którym Izuku zacznie śpiewać polecam włączyć sobie media.
Chociaż równie dobrze możecie puścić ją sobie do całego rozdziału. Szczerze powiedziawszy idealnie pasuje ona do tego co czeka nas w najbliższym czasie jeśli chodzi o bohaterów tej książki.Może dziwnie zabrzmi to w ustach osoby której piosenki były uznawane za jedne z najbardziej uczuciowych piosenek tego pokolenia, lecz Izuku ponad wszystko pragnął wyłączyć swoje emocje.
Już po pierwszym dniu spędzonym w pobliżu prześladowcy chłopak wiedział że cała jego samokontrola wisi na włosku. Za każdym razem gdy blondyn otwierał usta by cokolwiek do niego powiedzieć, zielonowłosy musiał walczyć sam ze sobą by nie uderzyć go w twarz.
Strasznie kusiło.Nie mógł sobie jednak na to pozwolić, już pal licho te tabloidy i plotki. Lecz mogłoby to zaowocować sprawą w sądzie a tym samym zerwaniem kontaktu z wytwórnią. Nie. Izuku nie mógł zaprzepaścić czegoś co budował tyle lat dla kilku minut satysfakcji.
"Gdybym to zrobił, byłbym dokładnie taki sam jak on." - pomyślał chłopak kiedy wsiadał do limuzyny która miała odwieźć go do domu. Szczerze mówiąc gdyby nie obecność Bakugo to ten dzień byłby naprawdę udany!
- Jak było w szkole? - zapytał Daichi spoglądając na pogrążonego we własnych zielonowłosego. Chłopak wyglądał dokładnie tak jak wtedy gdy mężczyzna spotkał go po raz pierwszy. Zagubiony i niepewny, przerabiający w głowie wszystkie możliwe złe scenariusze i kłopoty jakie mogą go spotkać.
- Chcesz szczerą czy miłą odpowiedź? - zapytał Izuku zapinając pasy i przerzucając swoją torbę na tylne siedzenie samochodu.
- Szczerą, ale omiń przekleństwa zgoda? Inko by nas zabiła gdyby się dowiedziała na co ci pozwalam. - Daichi puścił chłopakowi oko i wyjechał z terytorium liceum U.A. wyjeżdżając na dość ruchliwe ulice miasta.
- Gdybym mógł rzucałbym w niego wszystkim co mam pod ręką tak długo aż przestałby się ruszać. - odpowiedział Izuku żałując że nie ma teraz pod ręką gitary. Cóz zwykle to właśnie dzięki muzyce wyrażał siebie i targające nim emocje.
- Rozumiem. Nie patrz tak na mnie Izuku, naprawdę cię rozumiem. Trudno jest nienawidzić kogoś kogo się kochało, ale jeszcze trudniej jest wybaczyć mu że pozwolił byś go znienawidził.
- Co ty gadasz Diachi? Bakugo był moim przyjacielem a później moim oprawcą. Nie było mowy o żadnej miłości.
- Tak, jasne. A tak poza tym? Jak klasa? - zapytał Daichi definitywnie próbując zmienić temat, w dość subtelny sposób. Izuku był mu za to niesamowicie wdzięczny, ostatnie na co miał ochotę tego dnia to rozmowę pt. "Wybaczenie jest najważniejsze".
- Wydają się całkiem w porządku. Nikt nie świruje i wydaje mi się że są bardziej przyzwyczajeni do sławy niż mogłoby się wydawać. No wiesz, przecież bohaterowie cieszą się nie mniejszą sławą ode mnie. - Izuku w pełni świadomie nawiązał do słów Uraraki, bo w tamtej chwili wydały mu się bardziej właściwe niż którekolwiek inne.
- Cieszy mnie to Izuku, pamiętam jak sam się tutaj uczyłem. To był jeden z najlepszych okresów mojego życia, mam nadzieję że pokochasz tę szkołę nie mniej ode mnie. - powiedział Daichi uśmiechając się szeroko, chodź oczy miał utkwione w drodze to myślami był bardzo daleko stąd.
- Uczyłeś się w U.A?! Dlaczego nic mi wcześniej nie mówiłeś?!
- Tak jakoś wyszło że nie było odpowiedniej okazji. Uczyłem się na kursie wsparcia, bardzo długo pracowałem dla bohaterów zanim postanowiłem zostać szoferem pewnego nastolatka przytłoczonego wielką sławą.
CZYTASZ
Bożyszcze | Bakudeku
FanfictionZAWIESZONE Czasami dzieje sie tak że ktoś kogo prześladowano odkąd pamięta, znajduje sobie siłę i osiąga sukces o jakim jego prześladowcy mogą jedynie pomarzyć. Izuku Midoriya zaczynał jako anonimowy muzyk publikujący swoje piosenki w klipach bez tw...