~ Rozdział 1 - Początki ~

5 1 4
                                    

   Obudził mnie budzik w telefonie, grający moją aktualnie ulubioną piosenkę  „Say Yes To Heaven" - Lany Del Rey. Dzięki tej melodii wstawanie do szkoły było o wiele przyjemniejsze. Poczekałam chwile, aż nadejdzie mój ulubiony fragment piosenki, po czym złapałam za telefon i szybko wyłączyłam alarm.  
   Usiadłam na łóżku, rozejrzałam się po pokoju. Wciąż nie mogłam się do niego przyzwyczaić. Wyglądał zupełnie inaczej niż mój poprzedni. Biurko stało przy dużym oknie. Wielka szafa wypełniona ubraniami znajdowała się wzdłuż najdłuższej ściany. Natomiast łóżko, było położone na wprost drzwi do mojego pokoju.
   Po kilku sekundach patrzenia się na mój nowy pokój, zadzwonił drugi budzik, na wypadek, gdybym przy pierwszym się nie obudziła. Był to dla mnie znak, że trzeba już wstawać. Założyłam najcieplejsze kapcie jakie miałam i udałam się do kuchni, aby przygotować śniadanie, które zabiorę do szkoły. Z lodówki wyjęłam jogurt naturalny, maliny, oraz czekoladową granole. To chyba najpyszniejsze śniadanie, jakie można przynieść do szkoły. Kiedy wsypywałam wszystkie składniki do małego słoika, zauważyłam kartkę, która znajdowała się dosłownie przede mną. Odłożyłam moje śniadanie i z ciekawością złapałam kartkę. Było na niej napisane:
    „Kochanie, niestety nie mogę ci tego powiedzieć osobiście, bo kiedy to czytasz jestem już w pracy. Życzę ci dobrego dnia w szkole. Na pewno dasz sobie radę! Kocham cię!
                                                              Mama"
   Moje kąciki ust delikatnie podniosły się do góry.
Bardzo się ciesze, że w moim życiu, mam tak wspaniałe osoby. Wróciłam się do mojego pokoju, wzięłam telefon i aby jej nie przeszkadzać, napisałam krótkiego sms-a. „Hej mamo, przeczytałam liścik. Też cię bardzo kocham". Po przyciśnięciu guzika „wyślij" wyłączyłam komórkę i wróciłam do kuchni.

~~~

Stałam przed szkołą. Sama nie wiedziałam dlaczego, jednak serce mi biło tak bardzo, jak podczas pierwszego dnia. Przecież w tej szkole nie było tak źle. Było tam wiele miłych nauczycieli, miałam sporo przyjaciół. Przynajmniej wydaje mi się, że mogę nazwać ich przyjaciółmi..
- Hej! Emily! - krzyknęła Rose, jedna z moich koleżanek. Za nią stały moje kolejne dwie przyjaciółki, Sarah oraz Isabel.
Szybko spojrzałam się w stronę, skąd słyszałam moje imie. Ujrzałam moją grupkę znajomych.
- O, cześć! - odpowiedziałam krótko. Nie chciałam palnąć niczego głupiego w stylu „Ale dziś mamy ładną pogodę", lub „Nie spodziewałam sie tu was!". Jak niby miałabym się ich nie spodziewać? Jest poniedziałek. To chyba oczywiste, że pojawią się tutaj. Prawda?
Kiedy dziewczyny zbliżyły się do mnie, jedna z nich się odezwała.
-Emily! - był to głos Isabel - Dlaczego wczoraj nie przyszłaś do szkoły? Był dzień otwarty, można było robić wiele wspaniałych rzeczy!
- Takich wspaniałych jak rzucanie woreczkiem do hula hop-u? Lub wspólne tańczenie „kaczuszek"? - zaśmiałam się.
- Trochę tak.. ale nie ważne! Byli tam chłopcy! Kojarzycie tego Harrego z czwartej klasy? Jest taki wspaniały! - mówiąc to Isa szeroko się uśmiechała i co jakiś czas podskakowała jak małe dziecko. Jak można tak się ekscytować, z powodu jakiegoś chłopaka, który po prostu istnieje?
- Ten Harry... Davies? - powiedziałam niepewnie. - Ten, co tydzień temu przyniósł jajka do szkoły i rzucał nimi w młodsze klasy śmiejąc się, że jest już dorosły? - spytałam.
- Tak, TEN Harry. - sarah wyraźnie zaakcentowała słowo „ten". - Nie mam pojęcia co ty w nim widzisz!
- On jest taki piękny! - wykrzyczała Isa. Fakt. Harry nie był brzydki. Miał czarne, polokowane włosy, bardzo ciemne oczy, oraz jasną cerę. Jednak jego zachowanie zdecydowa- nie niszczyło zainteresowanie wielu dziewczyn, lecz
Isabell to jak widać nie przeszkadzało.
- Też nie wiem co ty w nim widzisz - zrobiłam pauzę, gdyż centralnie obok nas przeszedł Davies -
widzisz jak on zachowuje?
- Oprócz jego zachowania, on jest już dorosły! Myślisz że pełnoletni chłop bedzie chciał jakąś piętnastolatkę? - dodała Rose.
- Nie przesadzajcie! - Isa udawała, że to co mówimy nie jest prawdą. - Może czasami zachowuje sie dziwnie, ale co z tego? Zobaczcie jaki on przystojny! I
- Ty tylko o jednym - stwierdziła Sarah, po czym jej wzrok uciekł na ekran telefonu - za kilka minut mamy biologię. Chodźmy.
Przytaknełyśmy i udałyśmy się do drzwi wejściowych.

Only in my heartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz