-Bip... bip..-
Cholerny budzik... O kurwa 9.30, jestem spóźniona o jakieś 30 minut do szkoły?! Nie no ja to zawsze mam jakieś jebane szczęście. CZEMU JA ZAWSZE MUSZĘ SIĘ SPÓŹNIĆ?? No nic muszę wstać.
Na ten dzień wybrałam grafitowe spodnie Cargo, t-shirt oversize w kolorze białym a na to założyłam ciemno szarą bluzę, z diamencikami w kształcie dobermana oraz zaplotłam sobie warkocze a na gumeczkach zawiązałam kokardki z wstążki w kolorze białym.
Złapałam na szybko swój czarny plecak Vansa i zabrałam z kuchni śniadaniówkę którą, rano mi zapewne przygotowała do szkoły mamita. Jako że jest zima nałożyłam czarną krótką kurtkę puchową i do tego nałożyłam na głowę białe nauszniki; Na nogi założyłam moje niezawodne buty, białe air force 1 które wyglądają jakby razem ze mną przeżyły wojnę, ale jednak były to moje ulubione buty.
Gdy weszła do szkoły i podeszła do swojej szafki odrazu podeszła do mnie moja najlepsza przyjaciółka z całej naszej ,,czwórcy świętej" zgaduje że akurat weszłam w czasie przerwy, niestety..
-Boże gdzie ty byłaś idiotko?-Zapytała.
-Akurat byłam w domku i zaspałam na moją jakże ulubioną lekcje czyli fizykę.-Odparłam z sarkazmem.
-No jasne naszą wspólną ulubioną lekcje.-wybuchłyśmy obie śmiechem.-Dobra, dobra ale nie zmienia faktu że mnie zostawiłaś.-Powiedziała z wyrzutem.
-Przecież nie specjalnie, zaspałam bo mój jebany budzik nie spełnia swojego zadania i mnie budzić nie potrafi i tyle.
-Dobra powiedzmy że ci wierzę, w ogóle twój ulubiony pan od fizyki chciał cię spytać z cztery razy bo zapominał że cię nie ma.
-To tym bardziej dobrze że zaspałam, nic nie umiem na dzisiaj.
-Oj nie przesadzaj Sophie ja dałam jakoś radę, w ogóle co mamy na następnej?-Zapytała Dakota.
-A czy ja ci wyglądam na wróżkę? Poprostu chodźmy zobaczyć nasz plan lekcji na korytarzu.-Powiedziałam zarzucając plecak na jedno ramię.
Gdy podeszłyśmy i wprawdziłyśmy w której klasie mamy lekcję podeszłyśmy pod klasę a dokładnie numer 138 jest to ważny numer ale zobaczycie potem... Usiadłyśmy tradycyjnie w naszej ukochanej ostatniej ławce i czekałyśmy na idiotkę od języka angielskiego. Gdy przyszła przestałyśmy gadać i zaczęła się moja walka o życie na tej lekcji ponieważ nie lubię i nie rozumiem więc wszystko przepisałam od mojej kochanej przyjaciółki.
Gdy skończyła się lekcja wyszłyśmy z klasy i oczywiście moja przyjaciółka musiała coś odjebać i wepchnęła mnie na jebanego Harrego czyli mojego byłego z starszej klasy... Ten dzień to Istna katastrofa
CZYTASZ
Nic nie trwa wiecznie||By Dzulia
Fiksi Remaja"Każda historia ma swój dylemat. Ma swój początek i koniec jak poemat, Nowy temat, kreci i nęci, a później umiera. Nic nie trwa wiecznie, niebezpiecznie Jest wierzyć w to, że coś trwa wiecznie. Dobre momenty, jak fotografie, Zbieram w swej głowie ja...