Chapter 3

94 5 4
                                    

Minęło kilka dni od tamtego dnia. Teraz leżę na łóżku, z gorączką i kaszlem. Pochorowałam się zaraz po Patryku i teraz oboje umieramy w swoich pokojach.

Kiedy ja sobie smacznie spałam, ktoś zapukał w drzwi mojego pokoju.

Obudziłam się i rozejrzałam po pokoju. Zrobiło się zimniej, a ja czułam, że głowa mi za chwilę wybuchnie.

- Proszę. - powiedziałam śpiącym głosem i spojrzałam w kierunku drzwi.

Do pokoju wszedł Bartek Kubicki z miską parującej zupy i siatką z jakimiś rzeczami.

- Dzień dobry, Olu. Jak się czujesz? - zapytał Bartek kładąc miskę na stoliku nocnym obok mojego łóżka.
- Hej, Bartek. Szczerze mówiąc, okropnie. Ale dziękuję, że przyszedłeś. Teraz jest mniej okropnie. - uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego.

I pomyśleć, że mimo tego, że jestem chora, to i tak tu przyszedł, nawet jeśli na chwilę.

- Moja biedna choróbka. - uśmiechnął się Bartek i wyciągnął termometr.

Przyłożył mi go do czoła i zmierzył temperaturę. Ja za to patrzałam cały czas na niego, nie mogąc powstrzymać rumieńca i motylów w brzuchu.

- 39.6. Nie dobrze. - powiedział Bartek i spojrzał na mnie. Mimo bólu mięśni, czułam, że to przez niego kolana mi miękną.

- Ja strasznie rzadko choruję, ale jak już mi się uda, to trzyma z tydzień. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.

Bartek również się uśmiechnął i pogłaskał mnie po włosach.

- Przyniosłem Ci rosołek i lekarstwa. Ale mam jedno kluczowe pytanie. Dasz radę w ogóle usiąść i zjeść? - spytał zmartwiony.

Prawda jest taka, że nie. Tak strasznie się źle czuje, że nie dałabym rady.

Pokiwałam głową na nie, a on przytaknął. Usiadł obok mnie na łóżku i wziął miskę w ręce.

- No to ktoś Cię musi nakarmić. Otwieraj buzię, nie chcemy żebyś z głodu umarła. - uśmiechnął się i zaczął mnie karmić.
Tego się nie spodziewałam, ale współpracowałam z nim. I tak zjadłam całą miskę.

- Dziękuję, Bartuś. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.

Ten odwzajemnił uśmiech i dał mi lekartwa. Spędził ze mną jeszcze chwilę, a później zszedł na dół na nagrywki.

A ja leżałam w łóżku i rozmyślałam jak do tego doszło. Na samą myśl pojawiał mi się rumieniec na twarzy. I jak go tu nie kochać?

Po jakiejś chwili zasnęłam ponownie, ale tym razem z pełnym żołądkiem, ciepłym serduszkiem i uśmiechem.

Ten dzień na pewno zapamiętam na długo.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 13, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Just hold my hand. || Bartek Kubicki Where stories live. Discover now