6

59 6 18
                                    

Chłopak przewrócił oczami i odłożył telefon na biurko. Zanim jeszcze Bang zdążył zapukać ten już zszedł na dół. Wolał otworzyć mu sam niz żeby zrobiła to jego mama która zacznie go pewnie o wszystko wypytywać. Nie był zadowolony ze musiał prosić o pomoc właśnie jego, ba nie chciał nikogo prosić o pomoc, ale nie miał innego wyjścia. Zbiegł szybko na dół i w momencie w którym chłopak zapukał do drzwi ten mu od razu je otworzył. 

- Hej - uśmiechnął się starszy - szybki jesteś.

- Widziałem przez okno jak szedłeś - mruknął cicho. Chciał jak najszybciej udać się na górę i zacząć już te tortury. Na dodatek jeszcze widział katem oka jak jego mama zerka na nich z kuchni - Wejdź i chodź już.

Starszy wszedł do środka zdejmując buty i kurtkę która odwiesił na wieszak. Ruszył za niższym ale kiedy ujrzał w kuchni stojąca kobietę nie mógł się nie przywitać.

- Dzień dobry - ukłonił się a Minho w tym momencie modlił się aby kobieta nie zaczęła go wypytywać o wszystko.

- Dzień dobry, Minho kto to jest? - zapytała spokojnie spoglądając na syna.

- To jest Chan ze starszej klasy - zaczął tłumaczyć - przyszedł pomoc mi z angielskim. Jest w tym dobry i pani poprosiła go żeby mi pomógł.

Kobieta zeskanowała go od góry do dołu jakby on się jej nie podobał. Westchnęła tylko i powiedziała.

- Naprawdę Minho jesteś dorosły dałbyś rade sam - chłopak poczuł łzy w oczach wiedząc ze kobieta zaraz zacznie go obrażać przy starszym - nie rozumiem jaki masz z tym problem. To jest takie proste wystarczyłoby  żebyś się do tego przyłożył i byłoby po problemie. - chciała się już oddalić kończąc swój monolog lecz nagle jej się coś przypomniało -  A i popraw w końcu swoje pismo bo piszesz strasznie krzywo. Nie mogłam się dzisiaj rozczytać z tego co napisałeś na kartce, mogłoby wyglądać ładniej postaraj się trochę.

- Tak wiem przepraszam - mruknął cicho starając się nie rozpłakać, był zażenowany ze straszy wszystko słyszy - idziemy na górę.

Chcąc uniknąć kolejnych przykrych słów jego matki złapał szybko starszego za nadgarstek chcąc mieć pewność ze ten za nim pójdzie uciekł z nim szybko na górę. Weszli do pokoju i od razu zamknął drzwi za sobą. Szybko puścił jego rękę czując wzrok starszego na sobie.

- Przepraszam za nią - wyjaśnił i spojrzał na swoje bose stopy przy których kręcił się już jeden kot - Sorry ze musiałeś tego wszystkiego słuchać.

- Spoko czasem tak bywa, moja mama też się czasem czepia o głupoty. - zaśmiał się chcąc chodź trochę rozluźnić atmosferę - ostatnio zrobiła mi awanturę o jedynkę z matmy i chemii. Chyba musze poprosić kogoś o pomoc bo nie ogarniam.

-Mogę ci kiedyś pomoc jeśli chcesz - rzucił czego od razu pożałował, po co to powiedział? Przecież on nie chce się z nim tak często spotykać.

- Najpierw skupmy się na twoim problemie później zastanowimy się nad moim - młodszy wywrócił oczami - to twój kot? Jak się nazywa? - zapytał wskazując na kota który łasił się przy jego nogach.

Starszy kucnął a kociak od razu do niego podszedł.

- Sonnie - odpowiedział i patrzył na swojego kota który chyba polubił Chana - dziwne zazwyczaj ucieka od ludzi. Tym bardziej od Felixa który biega za nimi po całym domu tylko po żeby je pogłaskać. On nawet nie pamięta jak się nazywają.

- Hah nie dziwię im się - zaśmiał się - z tego co rozumiem Felix musi być strasznie głośna osoba.

- Ta wszędzie go pełno - mruknął. Napomniał o nim? Tak więc może już zacząć ta torturę - to co zaczynamy?

- Yes - odpowiedział mi na co Minho tylko przewrócił oczami.

To będzie długa godzina.

You don't have to pretend to be anyone  - MinchanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz