Rozdział 4

7 1 0
                                    

- Czy nie jesteś jeszcze za młoda, by tak zadawać się z nieznajomymi?

Liam siedział nad brzegiem morza, rozmawiając z jedyną dziewczyną w drużynie. Violet, takie nosiła imię. Jej fioletowe włosy tańczyły na lekkim wietrze, a oczy błysnęły, gdy odwróciła głowę w jego kierunku. Gdyby mężczyzna był w jej wieku, uznałby, że jest całkiem ładna. Pozostawało tylko pytanie, czy czasem nie użyła magii, by sobie poprawić urodę. - Nikt nie jest za młody na przygodę - odparła - Zresztą, nie chodzi tylko o to. Chcę poznać świat, odkrywać niewytyczone ścieżki, poznawać nowych ludzi. Marzycielka, to słowo nasunęło się Liamowi. Nie miał jednak jak jej winić, gdy był młody, sam pragnął przygód, adrenaliny. Nie skończyło to się jednak dla niego dobrze. Nie odpowiedział, na chwilę zapominając o tym, że właśnie rozmawiali, więc dziewczyna westchnęła cicho. Jej cichą nadzieją było znalezienie sobie przyjaciół, którzy są jej rówieśnikami. Od zawsze chciała móc polegać na kimś, kto byłby w jej wieku. Cóż, na razie słabo jej to wychodziło. Liam dalej był nieobecny, toteż zaczęła rysować patykiem na piasku. Nie były to jakieś wymyślne rysunki, raczej bez sensu, ładu czy składu. Czasem tylko spoglądała na demona rozmawiającego z Markiem przy materiałach.

- Wiesz, twoje moce mogą być przydatne - Kruczowłosy mężczyzna zaczął przybijać jedną z desek do drugiej, odgarniając wpierw włosy z oczu. Joel jednak tylko zmrużył lekko oczy. - To wykorzystywanie, nie sądzisz?
- Ja bym tak tego nie nazwał.
- Przyzwyczaiłem się, ale to już któryś raz. Każdy inny demon już dawno zabiłby cię za taką zniewagę.
- Tak, ale ty taki nie jesteś.
- Cóż, to nie oznacza, że możesz mnie wykorzystywać.
- Nie pamiętasz naszej umowy? Zakładała, że to ty będziesz wykorzystywać moje ciało.
- Wiem. Być może by tak było, gdyby nie...
- Tak, dowiedziałeś się, że niektórzy ludzie są wredniejsi od twojej rasy. To sprawiło, że zacząłeś mieć wątpliwości, czyż nie? - Mark podniósł wzrok na chwilę. Uderzenie młotka poniosło głuchy stuk ponad plażę. Joel wzdrygnął się lekko, nigdy nie lubił nagłych, acz głośnych dźwięków. Mogło tak być, ze względu na zbyt dużą liczbę zgonów, które działy się na jego oczach. To właśnie wyróżniało go od jego pobratymców. Nie odważyłby się skrzywdzić muchy bez przyczyny, a współpraca z dość bezwzględnym bandytą, wbrew pozorom, raczej nie przysporzyła mu odporności na pewne krwawe aspekty życia, wręcz przeciwnie. Stał się przez to jeszcze bardziej wyczulony na tego typu rzeczy. Dlatego inne demony zawsze postrzegały go jako gorszego, wyróżniającego się. Joel nie pasował ani do demonów, ani do ludzi, więc ciężko mu było w ogóle znaleźć kogoś, kto by go wspierał. Jedyną osobą, która była dla niego jak rodzina był właśnie bandyta, który stał przed nim. Demon obserwował w milczeniu pracę Marka. Po chwili zaczął mu pomagać.

Mijały dni, a oni wciąż pracowali nad łodzią. Mówili Violet, by się nie zbliżała, toteż dziewczyna większość dni po prostu spędzała na patrzeniu na ich robotę lub przemierzaniu plaży. właściwie nie dało się tu zgubić, wystarczyło zawrócić i iść przed siebie, aby powrócić do miejsca, z którego się przyszło. Gdy tak szła, rozmyślała lub rozglądała się, szukając ukrytych przedmiotów, wyrzuconych na brzeg. Dźwięk fal ją uspokajał, a pod stopami, gdyż ściągała często buty na czas przechadzek, czuła złocisty piasek łaskoczący ją. Znajdowała tam różne rzeczy: muszle, butle po piwie, notatniki. Raz znalazła nawet małą fletnię, którą sobie zatrzymała. Od tamtego dnia starała się nauczyć na niej grać, choć samemu jest o wiele ciężej, niż z nauczycielem. A jednak, wytrwale ćwiczyła i wkrótce umiała już grać proste melodie, które niósł ze sobą wiatr. Plaża miała jeszcze jeden plus - można było oglądać z niej zachody i wschody słońca. A to Violet uwielbiała najbardziej, wypełniał ją wewnętrzny spokój, gdy przychodziła myśl, że jutro przecież będzie kolejny dzień.

O pół dnia drogi od miejsca, w którym budowali swą łódź znajdowała się mała zatoka, z której wypływała rzeka. Była mała, ale przepływała przez las, który znajdował się przed plażą i w którym znajdowała się opuszczona wieża, która stała się domem Violet. Płynęła nawet koło miasteczka, do którego Mark czasem zaglądał. Łączyła się z inną rzeką, Cobalt Creek, a ta natomiast miała źródło w górach, znanych jako Góry Myrren. Dziewczyna była tam tylko raz, gdy jej siostra musiała załatwić wymianę z innym czarodziejem. Violet nie wyobrażała sobie, jak można było w ogóle tam mieszkać. Warunki były ciężkie, a z tego co widziała, Cobalt Creek nie była rzeką obfitą w ryby. Wiał tam porywisty i lodowaty wiatr, prawie nieprzerwanie. W oczach dziewczyny tylko najwytrwalsi mogliby przeżyć w takim miejscu. Zapamiętała tylko zimno, śnieg przykrywający wszystko i kryształ, o który prosił czarodziej. 

Kolejny dzień upłynął jej na graniu na fletni, a właściwie ćwiczeniu tego, czego już się nauczyła. Znalazła sobie wygodny kamień, który mógł służyć jako dobry punkt obserwacyjny. W oddali widziała, jak reszta pracuje, a sama była na tyle daleko, że mogła w spokoju oddać się swoim zajęciom. Słońce już chyliło się ku zachodowi, ozdabiając niebo złotymi pasmami i różowymi odcieniami, które padały na chmury. Violet zastanawiała się, kiedy skończą swoje dzieło i wypłyną w nieznane. Nie mogła się tego doczekać, ciarki przechodziły jej po plecach, gdy nad tym rozmyślała, a uśmiech mimowolnie wkradał się na jej twarz. Z jej myśli wyrwał ją jednak pewien szczegół, który zauważyła kątem oka. Coś było nie tak. Mark zniknął, zostawiając najwyraźniej Joela na straży jeszcze nie całkiem zbudowanej łodzi. Dziewczyna podniosła się z miejsca i zaczęła iść w stronę pozostałych.

Wtem puściła się biegiem, gdyż zobaczyła, że Mark wrócił, ale z kimś jeszcze.

- O co chodzi? Co się dzieje? - Violet nieomal wpadła na Liama, lecz w ostatniej chwili się zatrzymała. Zaglądnęła za niego, a później przeszła obok i wyszła na przeciw kruczowłosemu. Pierwsze, co mężczyzna zastał, to zaskoczone spojrzenie dziewczyny. A później jej zdziwiony i podniesiony głos, oznajmiający wszystkim, kogo przyprowadził.

- Fear!?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 13 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Niespodziewana podróż VioletOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz