-Rozdział 6-

14 2 2
                                    

*2 dni później*

Gdy Victoria siedziała na dole około 5/6 rano czekając na resztę coś nadal krążyło po jej myślach. a mianowicie kartki których Daniel i Max szukali narażając swoje życie. Po chwili namysłu wstała i zaczęła się rozglądać za plecakiem który 2 dni gdzieś został odłożony. Mimo że minęły 2 dni nadal miała lekką nadzieję że plecak wciąż gdzieś jest.  Gdy zaglądała do 2 szafy usłyszała za sobą głos przez który podskoczyła ze strachu bo się go nie spodziewała.
- Czego szukasz Vic? - zapytał Max patrząc na nią z uniesioną brwią.
- Nic. - Odpowiedziała. Mimo że to było kłamstwo a kłamać dobrze nie umiała mierzyła z nim bitwę na kontakt wzrokowy.
- Kłamiesz. - Odpowiedział - Czego szukasz ? - Zapytał ponownie.
- Plecaka - Odpowiedziała jak by nigdy nic.
- Plecak jest na stole w kuchni. Poza tym po co ci plecak ? - Zapytał nie zbyt jej wierząc.
- Idę na spacer. - odpowiedziała bez namysłu.
- W piżamie ? I o... - spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku - o 5:58 ? - zapytał ukrywając lekki śmiech.
- Idę później ale chcę go już znaleźć. - przewróciła oczami a Max nadal mierzył ją spojrzeniem. Mimo że nie mieli dobrego kontaktu będąc znajomymi martwił się o nią i nie chciał aby zbliżała się do szpitala mimo że sam to robił. Lubił ja mimo że ona go nie zbyt.
- Idziesz do szpitala ? - zapytał jak by nigdy nic
- Nie. - odpowiedziała nie patrząc na niego.
- Mogę iść z tobą ? - zapytał
- Nie ? - odpowiedziała jak by to była najoczywistsza odpowiedź na świecie.
- Czyli idę z tobą. - powiedział zmierzając do kuchni aby zrobić płatki.
- Nie idziesz Max. - powiedziała zirytowana.
- Idę Hacker. - Odpowiedział.
- Spierdalaj White - Odpowiedziała na co on się tylko zaśmiał.
Na tym zakończyli rozmowę. Plecaka nie znalazła i skierowała się do pokoju aby się ubrać.

***

O godzinie 11 Victoria ponownie zeszła na dół zastała tam Maxa Daniela i Alex oglądających film o koalach.
- Idziemy ? - zapytał Max.
- Niby gdzie ? Za raz będzie burza - Odpowiedziałan Alex. Mimo że czarnowłosa dziewczyna była odważna myśl że jej przyjaciele się gdzieś wybierali gdzie na dworze już zaczynało padać i za raz miała być burza i wiatr ją przerażała.
- Nie idziemy oglądamy film o.. Koalach ? - odpowiedziała Victoria patrząc na ekran z zapytaniem.
Alex odetchnęła z ulgą. Po chwili na dole zjawiła się także Amelia z którą zaczęła rozmawiać. Amelia była przeciwieństwem Alexandry. Zawsze mówiła o ryzyku i o tym co się może stać i że coś jest złym pomysłem. Chyba że ktoś jej powiedział że przecież żyje tylko raz. To zmieniało bieg wydarzeń w jej głowie.
- Za raz kto chciał iść na spacer - zapytał Daniel z opóźnionym zapłonem na co cała 4 spojrzała na niego z zapytaniem. Nawet Amelia która doszła do nich później zdążyła się dowiedzieć co się działo.
- Vic i Max gdzieś chcieli iść - odpowiedziała Alex.
- Ale przecież za raz będzie burza? - powiedział Daniel.
- No wiem powiedziałam im to geniuszu - powiedziałan Alex ukrywając śmiech. Daniel jej się podobał lecz nikt o tym nie wiedział.
- Chyba dziś wstałeś lewą nogą stary - powiedział Max
- Pierdolisz głupoty i tyle. - Powiedział przewracając oczami Daniel.
- Jak stare małżeństwo- powiedziała Victoria z uśmiechem.
- Wole Daniela niż jakiegoś szczura jak ty - powiedział Max wspominając ich rozmowę z przed kilku dni.
- Nazywasz się szczurem ? - Zapytała Amelia z uśmiechem na co Max jedynie przewrócił oczami
- Nie ja jestem zbyt genialny na szczura. - Odpowiedział.
- Ale szczury są genialne ? - zapytałan Alex nie rozumiejąc go. W domu miała Szczurka domowego dla tego nie rozumiała rozumowania Maxa.
- Ale Max nie jest genialny - Odpowiedziała Victoria.
- Aha? - to jedyne co odpowiedział Max na co Victoria się do niego jedynie uśmiechnęła a on również się do niej uśmiechnął. Jego zdaniem Victoria była najpiękniejsza ze wszystkich jakie kiedykolwiek widział mimo że zawsze temu zaprzeczał. Zdaniem Victorii Max był egoistycznym idiota który miał swoje momenty bycia normalnym.
- Możemy pogadać Vic ? - zapytał Max w pewnym momencie.
- Tak o czym ? - zapytała.
- Na osobności. - powiedział co lekko ją zdziwiło ale tylko przytknęła i poszła z nim na taras gdzie nadal padło
- Co tam ? - zapytała oczekując kiedy zacznie gadać.
- Po co chciałaś znaleźć plecak dziś ? - powiedział. Nie chciał gadać o tym a o czym innym lecz jego odwaga w takich momentach przepadała.
- Nie będziesz zły ? - zapytała patrząc na deszcz który uderzał w jezioro.
- Na ciebie raczej nie - powiedział i się uśmiechnął.
- Chciałam po prostu znaleźć ten plecak z przed 2 dni żeby zrozumieć o co wam chodziło z tymi kartkami- powiedziała zerkając na niego.
- Victoria. Nie. Nie mieszkaj się w to proszę cię. - powiedział lekko zirytowany. Wielokrotnie jej powtarzał aby się w to nie mieszała.
- Więc mi wytłumacz o co chodzi. - powiedziała patrząc na niego starając się wyczytać coś z jego twarzy. Martwiła się. I nie chciała aby coś mu się stało.
- Ja... Nie mogę.. - powiedział spuszczając wzrok. Mimo że chciał powiedzieć jej prawdę nie chciał jej w to mieszać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 22, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Opuszczony Szpital ||M&V||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz