Rozdział 6

183 7 0
                                    

Czułam jakbym miała Deja vu. After w domu Nigela, jak tamtego wieczoru, gdy poznałam całą paczkę, jak tamtego wieczoru, gdy on odwiózł mnie do domu...

Sama nie wiem czemu zdecydowałam się przyjść, popijałam samotnie drinka, stojąc przed domem z papierosem w dłoni. Miałam złe zdanie o papierosach, wiedziałam jak niszczą organizm i byłam ich przeciwniczką, jednak one mnie wyciszały, więc zdażało mi się po nie sięgnąć. Byłam hipokrytką, bo każdego z moich przyjaciół, których widziałam z nikotyną, karciłam za to, martwiąc się aby nie zepsuli sobie zdrowia

Niespodziewanie drzwi od domu się uchyliły i wyszedł z nich Chłopak, którego dobrze znałam, stanął obok mnie w ciszy, wkładając ręce do kieszeni spodni.

Byliśmy tylko my, reszta była w środku, przez panujący na dworze Mróz.

- Trujesz się - odezwał się po dłużyszej chwili ciszy między nami i gdy zaciągnęłam się papierosem

- Możliwe- przyglądnęłam mu się

Wyglądał na zmęczonego. Różową bluza i czarne dżinsy wyglądał.... Słodko ale na twarzy marnie, jakby nie spał co najmniej 3 dni

- Graruluje wyścigu, byłeś niezły jak zwykle - zagadałam, przerywając niezręczną ciszę

- Dzięki, ale to już nie to samo - spuścił głowę i przetarł twarz dłonią

- Więc czemu wróciłeś, skoro już tego nie czujesz?  bo napewno nie dla samych wyścigów - wyrzuciłam niedopałek, odwracając się w jego stronę

Chłopak zbliżył się do mnie, patrząc w moje ciemne oczy, chciałam to przerwać, bo wiedziałam co może się wydarzyć, ale nie mogłam, nie umiałam, byłam sparaliżowana, gdy Neil położył dłonie po obu stronach moich policzków i zbliżył się muskając lekko moje usta, jakby czekał na pozwolenie.

Przysunęłam go jeszcze bliżej, pogłębiając pocałunek zrobiłam to, od czego się broniłam i co obiecałam sobie i wszystkim innym, że nigdy więcej się nie wydarzy, całowałam się z chłopakiem, który kiedyś był dla mnie całym światem, a może nadal tak było, tylko ja to wypierałam ?

Chłopak odsunął się ode mnie, gładząc kciukiem mój policzek, patrzyłam na niego, czując jak w moich oczach zbierają się łzy

- Przepraszam - szepnął

- Odpowiedź mi na moje wcześniejsze pytanie - olałam jego wcześniejsze słowa, odsuwając się trochę, nie chcąc jeszcze bardziej się rozkleić

- Kiedyś ci wyjaśnie - uniósł smutnie kącik ust, a następnie wrócił do środka, zatrzaskując za sobą drzwi

Nie wiedziałam co właśnie się wydarzyło, cała drżałam, więc nie wiele długo myśląc, wróciłam się tylko do domu po torebkę i nikomu nic nie mówiąc, ruszyłam do swojego.

Nie mogłam przestać myśleć o tym co się wydarzyło, było już bardzo późno, a ja leżąc w łóżku rozmyślałam dlaczego go nieodepchnelam, dlaczego on w ogóle to zrobił z natłoku myśli udało mi się na szczęście usnąć

Siedziałam właśnie przy wyigilijnym stole, udając, że jem potrawy przygotowane przez moją mamę i babcię. Do naszego domu, jak co roku zjechała się cała rodzina, a ja miałam ich po dziurki w nosie, w końcu co to za rodzina, która widzi się tylko raz na rok przy stole, z okazji Bożego Narodzenia, jakby byli Najbardziej kochającą się rodziną na świecie, a cały rok nawet do siebie nie zadzwonią i żyją jakby dla siebie nie istnieli, nie lubiłam tej sztucznej atmosfery.

Siedziałam obok Connora, który wraz z naszym kuzynem, który był z roku mojego brata, dyskutowali o naszym mieście, normalnie miałabym gdzieś ich rozmowę, ale usłyszałam, że temat zszedł na wyścigi, co mnie zainteresowało. Nikt inny nie zwracał uwagi na ich rozmowę, wszyscy byli zajęci rozmową, o tym co działo się przez ten rok

- Wrócił po półtora roku, kiedyś był najlepszy.

Nadal jest

- muszę kiedyś pojawić się, gdy będą się ścigać u nas, to nawet żadnych afer w mieście nie ma - zaśmiał się Hunter czyli nasz kuzyn

Chyba mogłabym zamienić się z hunterem

- jakbyś był tu kilka dni wcześniej, to byś zobaczył jak znów wygrywa, a ja myślałem, że wyszedł już z prawy

To ma się we krwi

- wydaje mi się że takich rzeczy się nie zapomina, to jak z jazdą na rowerze

- to chodzi o coś dużo szybszego - zaśmiał się mój brat - napomknę ci jeszcze, że  Lea miała pewną relację z naszym zwycięzcą, jednak okazał się skończonym kretynem.

Wyprowadziło mnie to z równowagi, jakim prawem rozmawiał o mnie, gdy sobie tego nie życzyłam i w dodatku siedziałam jeszcze obok

- Mógłbyś się zamknąć i nie mówić o rzeczach o których nie masz pojęcia - zapytałam brata, odkładając z hukiem sztućce na talerz.

- Lea spokojnie, nikt nic nie ma do tego, że spotykałaś się z mistrzem wyścigów Portland, szkoda że okazał się chujem - wyszczerzył się Hunter

- Śmieszy mnie to, że oceniasz człowieka z którym nie zamieniłeś nawet zdania, bo jeżeli chcesz poznać moją opinię, to ci ją powiem, spędziłam z Neilem dosyć długi okres czasu, byliśmy parą i z pewnością mogę przyznać, że nie uważałam, ani nie uważam, go za Chuja.

nie wiem nawet w którym momencie zaczęłam krzyczeć, a tym bardziej w którym, wszystkie pary oczu, które siedziały przy stole, skierowane były na mnie

- Straciłam apetyt, pójdę się położyć, źle się czuję- powiedziałam do wszystkich, którzy byli zszokowani moim wybuchem, a mama posłała mi mordercze spojrzenie, ale na szczęście się nie odezwała.

Wróciłam do swojego pokoju i zastanawiałam się co robić, nie miałam ochoty siedzieć w domu, bo robiłam to przez większość swojego czasu, a teraz jeszcze bardziej irytowało mnie to, że na dole siedzieli ci wszyscy ludzie

Pomysł który wpadł mi do głowy, wydawał się idealny, postanowiłam, że wpadnę do Nigela, w końcu mówił, że te święta spędza sam, więc raczej nie będę mu przeszkadzała

Ubrałam się ciepło, wzięłam telefon i ruszyłam na dół, nie żegnając się nawet z rodziną, wyszłam z domu, kierując się do dobrze znanego mi miejsca

Gdy stanęłam już przed drzwiami i zapukałam, nie czkekałam długo, bo drzwi otworzył mi chłopak, w świątecznym sweterku w renifera i czerwonych spodniach i z nie ułożonymi blond włosami.

- Przyjmiesz zbąkaną wędrowniczkę ? - zapytałam chłopaka z uśmiechem na ustach, gdy ten równie szeroko się uśmiechał

- Przyjciółko oczywiście im nas więcej tym weselej- zaśmiał się chłopak wpuszczając mnie do domu

stojąc w przed pokoju, usłyszałam głos nie należący do Nigela

- Kto przyszedł !?

A później spojrzałam na szarą kanapę, zauważając, że siedzi na niej chłopak z butelką piwa w dłoni....

Wesołych świąt !!!

Win the Love  [Tom 2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz