Zakochałeś się?

6 1 0
                                    

- Wyglądasz jak menel w tym momencie. - prychnęłam spoglądając na bruneta. Właśnie kończył czwartą butelkę wódki i nie zapowiadało się, aby na tym poprzestał. 

- Chuj mnie twoje zdanie obchodzi. - zirytowany rzucił we mnie pustą butelką, którą w ostatniej chwili złapałam. 

Usiadłam na łóżku bruneta przyglądając mu się dokładnie. Jego włosy były w strasznym nieładzie, zaś twarz strasznie blada. Pod oczami było zaś widać sińce, które musiałyby zostać mocną warstwą korektora aby nikt nie zauważył ich.

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał wpół do dwudziestej trzeciej. Amelia pojechała do szpitala, aby zobaczyć co z ich matką. W międzyczasie poprosiła abym przypilnowała Matteo. Teraz wiedziałam dlaczego kazała mi to zrobić. Zamiast siedzieć w szpitalu przy matce, to postanowił upić się do nieprzytomności. Jakby jeszcze alkohol pozwalał uciec od problemów jakie spadły na niego. 

Jak na zawołanie powstał na równe nogi i usiadł koło mnie. Swoją głowę zaś położył na moje kolana, jakby poduszka nie istniała w jego pokoju. Jego oddech był nierównomierny, a spojrzenie zamglone. Nie miałam bladego pojęcia o czym myślał, mało co mnie to obchodziło. Zawsze omijałam szerokim łukiem jego myśli. 

- Chyba się zakochałem. - odparł cicho, obejmując moją talię ciasno. Przysunął się na tyle blisko, jakby obawiał się, że jeśli go odtrącę to straci grunt pod nogami. 

- Zakochałeś się? - spytałam niedowierzając. - Ty? Matteo Rodrigo Santiego? 

- Mów co chcesz. Ta dziewczyna nie chce mi wyjść z głowy od ostatniej pierdolonej imprezy. Do teraz czuję ciepło jej ciała gdy ją tuliłem. A ona spierdoliła i w dodatku zajebała mi hajs. - zaśmiał się na samo wspomnienie tamtej nocy. Chryste, on mnie zajebie gdy się dowie, że to byłam ja. 

Mamo, skończę na stryczku. 

- Tyle kobiet, a ty uwziąłeś się na tą? Seks z nią był na tyle mocny, że chcesz więcej?

-  Nie seksu od niej chcę. Miała charakter gdy przywaliła mi z pięści za to, że ujebałem jej sukienkę. Spodobała mi się. Fakt, ciało miała zajebiste, ale ta osobowość i uśmiech. Albo te cholerne oczy. Nigdy nie spotkałem takiej. - mówił to w taki sposób, że z każdą chwilą myślałam, że oszaleję. Spojrzałam na niego zastanawiając się czy mówi szczerze. - Po co mi kobieta tylko do seksu, gdy mogę mieć taką, która jasno wyrazi mi swoje zdanie i będzie dominować? 

- Czyli była dobra w łóżku. 

- Tylko tyle wywnioskowałaś z mojej wypowiedzi? - prychnął zirytowany. 

- Nie, ale zawsze o to ci chodziło. 

Nic więcej nie odpowiedział. 

Godzinę później opuszczałam jego pokój, gdy miałam pewność, że już śpi na tyle twardo aby się nie obudził. Cicho przemknęłam do swojego pokoju, padając jak kłoda na łóżko. Nie miałam najmniejszej ochoty iść się teraz myć. Odczytała jedynie wiadomości, po czym podłączyłam telefon oddając się zmęczeniu. Nie wiele pamiętałam co mi się śniło. 

Wszystko zapowiadało się dobrze, aż do godziny czwartej, gdy obudził mnie głośny huk. Zdezorientowana podniosłam się z łóżka i wybiegłam na korytarz. Wszystkie dziewczyny zrobiły to samo wypytując co drugą o to co się stało lub czy słyszała ten huk. Nikt jednak nie miał najmniejszego pojęcia co się stało. Ja tym bardziej. 

Tego samego ranka dyrektor powiedział, że ktoś podpalił fajerwerki w sali chemicznej. 

Padnięta, zeszłam na śniadanie ziewając co każdy krok. Oczywiście wpadłam na Matteo (dalej wyglądał jak trup), na co niewyspany warknął. W dodatku postanowił usiąść obok mnie i kompletnie udawać, że nie zrobił tego specjalnie. Jedynie mogłam to skomentować machnięciem ręki. Bardzo możliwe, że mało pamiętał z poprzedniego wieczoru. Wszystko było wspaniale do momentu gdy dostałam sms na biologii od idioty. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 31, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Under romanseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz