Trzask drzwi rozbrzmiewał po pustym korytarzu, który powoli zaczął wypełniać się krokami. Moimi krokami. Biegłam jak opętana, aż w końcu udało mi się wydostać z tego bunkru. Boję się teraz tam wracać. Szybko wybrałam numer do Pedra i czekałam aż odbierze. Długo nie musiałam czekać, bo po trzech sygnałach odebrał.
- Nie będzie Matteo. - odparłam zdyszana.
- Czemu? I dlaczego dyszysz?
- Nie wiem. Może dlatego, że zobaczyłam coś nieodpowiedniego i uciekam jak najdalej aby nie być w tym miejscu? - krzyknęłam, potykając się o swoje nogi. - Szlak!
- Spokojnie. Wróć chociaż cała.
- Dzięki!
Po kilku minutach znalazłam się ponownie w pokoju i tym razem nikt nie zatrzymywał mnie przez leżeniem. Mam zdecydowanie za słabą ostatnio kondycję. W dodatku przed oczami dalej miałam ten widok. A myślałam, że widziałam wszystko.
- Nie zamierzamy pytać co widziałaś. - podał mi butelkę wody, którą z wielką chęcią przyjęłam. Jedyne co może w tej chwili mnie uratować to tylko woda. - Jeśli nie czujesz się na siłach to nam to powiedz. Możemy przełożyć spotkanie na następny dzień.
- Przydałaby mi się chwila odpoczynku.
- Spoko. Daj znać jak poczujesz się lepiej.
Machnęłam jedynie ręką, a gdy usłyszałam, że wychodzą wzięłam czyste ubrania i poszłam do łazienki. Ten dzień był zbyt długi niż powinien być. Odkręciłam wodę i już po chwili moje mięśnie się rozluźniły. W końcu jakaś przyjemność. Przez ostatnie dni byłam na tyle wykończona, że nie mogłam pozwolić sobie na żaden odpoczynek. Niedługo będą egzaminy, a w dodatku nasz następca robi coraz gorsze wygłupy. Ten człowiek to naprawdę męczący bachor. Z jakiej racji nie myśli, to ja tego nie wiem. Wytarłam mokre włosy i ciało, nakładając przy tym bieliznę i piżamę. No cóż, tylko dolną część piżamy bo górnej nie mogłam za nic znaleźć. Serio chyba muszę zacząć ogarniać w naszej szafie. Póki co Am jeszcze nie wróciła z dodatkowych zajęć, więc pokój mam dla siebie. Cóż może się stać, jeśli wyjdę w spodenkach i staniku do własnego pokoju. Pewnie nic. I tu się kurwa myliłam. Gdy tylko otworzyłam drzwi przede mną wyłowił się Matteo. Sparaliżowało mnie na kilka chwil, aż przypomniałam sobie, że nie mam koszuli. Szybko zatrzasnęłam drzwi, bo co mogłam zrobić. To zdecydowanie najgorszy dzień w moim życiu.
- Nic nie widziałem. - powiedział zza drzwi, lecz po chwili dodał. - W sumie nie było czego oglądać.
- Wynoś się, zboczeńcu! - wrzasnęłam. I szczerze chyba zrobiłam się czerwona. Muszę skończyć czytać romanse, bo zaraz zwariuję.
- Nie denerwuj się, już wychodzę.
- Nie wierzę ci! - odparłam biorąc koszulkę Am z napisem Girls do better. Nigdy nie wnikajcie z styl dziewczyn. Otworzyłam ponownie drzwi i tak jak sądziłam, chłopak dalej tu siedział. Tylko, że na moim łóżku. - Won mi stąd w tej chwili.
- Tak traktujesz następcę tronu? - zapytał się odkładając moją książkę, którą miałam dokończyć. Szkoda tylko, że ta książka była otwarta na niezbyt dobrej scenie. - Nie spodziewałem się, że czytasz takie rzeczy. Chyba powinienem cię zabrać do klubu, żebyś przeżyła podobną przygodę. Co o tym sądzisz?
Wyrwałam mu ją z ręki i odłożyłam na inną półkę. Nie znosiłam jak ktoś tykał moje rzeczy, a w szczególności jeśli to był on. Nigdy nie zostawiał po sobie czystego porządku i spokoju. Po ostatniej jego wizycie przez prawie dwa dni waliło nam alkoholem. Dobrze, że nasza opiekunka zna go i jest wyrozumiała. W innym wypadku już dawno nie chodziłabym tutaj.
CZYTASZ
Under romanse
RomanceTreść zawiera sceny 17+, czytane na własną odpowiedzialność! Mogą się powtarzać wątki jak w innych książkach, ale zupełnie inna historia. Czy jedna noc może przerodzić coś innego? Diamental Acedemia jest najbardziej obleganą szkołą w całej Hiszpan...