- Nie mianuje cię władcą- Nie mogłam pozwolić aby moje uczucia do niego przejęły kontrolę nad umysłem. Zachowywał się jak opętany, to nie był on. To co w nim siedziało nie było nim, jego ojciec wbił mu do łba samych chorych fanaberii. On nigdy by mnie nie skrzywdził, bynajmniej tak myślałam do czasu. Do czasu gdy nie sprzedał go jego młodszy brat, uwielbiałam tego szkraba. Dzieci nie kłamią, a nawet jeśli to łatwo to zauważyć.
On wszystko mi wyśpiewał, z własnej woli. Naprawdę było mi go szkoda, wyrośnie na takiego samego potwora co jego ojciec a jest taki niewinny, nie świadomy tego w jakiej rodzinie przyszło mu żyć. Ciągła walka o tron go wykończy, nawet jak dorośnie to będzie zmuszony do walki.
- Twój ojciec wybrał moją rodzinę, a moja matka kazała abyś to ty mianowała mnie na władcę rozumiesz? Jeśli mnie kochasz to pomóż mi to zrobić- Zbliżał się do mnie powoli, uśmiechając się jak psychopata.
- Co się z tobą stało? Nigdy nie pragnąłeś tronu mojego ojca, wręcz gardziłeś nim. Co się zmieniło?- Złapałam go za ramię, martwiłam się o niego. To on był moim wybrankiem, to z nim planowałam wyjechać do świata ludzi, założyć rodzinę i być z dala od całego syfu.
- MYŚLISZ ŻE TO FAJNE?!- Odrzucił moją rękę i zaczął chodzić nerwowo po mojej komnacie. Nigdy nie podniósł na mnie głosu.- ŻE CHCE BYĆ CIĄGLE TRAKTOWANY JAK TWÓJ PIERDOLONY PODDANY!
- Uspokój się! Nikt ciebie tak nie postrzega a nawet jeśli to coś z tym zrobię, obiecuję
- Sam to załatwię- W dłoni coś przekręcał
- W jaki sposób chcesz to zrobić?
Zanim ogarnęłam co się dzieje poczułam ogromny ból w klatce piersiowej, oczy rozszerzyły się tak mocno że poczułam jak wysychają. Stał przy mnie, jedną ręką trzymał moją talie a drugą na rękojeści noża który dałam mu na naszą rocznice. Wbił mi go w serce, mój przyszły mąż, zabił mnie.
- Jeżeli ty nie chcesz mnie mianować władcą zrobi to twój ojczulek o ile nie odetnę mu głowy- Kładł mnie powoli na zimną podłogę, materiał mojej sukni przesiąkł już na tyle że nie czułam suchego skrawka. Kałuża krwi robiła się coraz większa. Ból w sercu był niewyobrażalny, zaczęłam krzyczeć bo tylko to mi pozostało. Nie mogłam użyć swojej mocy, ból był zbyt potężny.
- ZAMKNIJ SIĘ!- Wyjął nóż z mojej piersi i wbił mi go jeszcze raz i kolejny, kolejny, kolejny, kolejny. Nie miałam już siły, wykrwawiałam się. Umieram, ja umieram. Traciłam już siły.
- Pożałujesz... tego... - Krew wypełniła moje gardło, robiło mi się coraz zimniej. Mięśnie które do tej pory były po spinane przez liczne walki w końcu się rozluźniły, poczuły ukojenie a ja ogarniającą mnie agonie.
Pogodziłam się z tym że umieram, nie było sensu walczyć. Ciężarem było nawet podniesienie palca, a wstanie było niemożliwe.
Wykorzystał moją miłość dla własnych intencji, tylko po to by przejąć tron a mnie zabić gdy tylko umieszczę koronę na jego pustej głowie.
CZYTASZ
Trylogia Drogi do Szaleństwa || Tom 1 Calmness
FantasyDrewniany domek przy morzu, rodzina żyjąca w spokoju, dziewczyna spełniająca swoje marzenia. Gdy nagle piękny czar pryska. Nie wiedziała że jej piękno sprowadzi na nią zgube