Rozdział 2

0 0 0
                                    

 To była już pora aby wychodzić, napisałam do Lee aby przyszedł do mojego pokoju w tym czasie ja szykowałam wszystko tak jak zawsze. Niby uczyłam się całą noc i zasnęłam ze wszystkim na łóżku, rodzice wtedy nigdy mnie nie budzą.

Lee wszedł do pokoju, nie odzywaliśmy się do siebie bo było to zbyt ryzykowne. Podziękowałam mu jeszcze raz tuląc go na pożegnanie i trzymając obcasy w dłoni zeszłam po schodach, te schody musiały zawsze uprzykrzać mi takie wyjścia, były głośne tylko w nocy i tylko przy moim wymykaniu się. Mogłabym to zganiać na Rona, naszego wielkiego psa ale on zawsze śpi w pokoju babci.

Udało mi się zejść, zgarnęłam po drodze klucze i szybko założyłam obcasy. Nahla już czekała pod domem, szybko pobiegłyśmy do czekającej już na nas taksówki.

- Dzisiaj to ty mnie pilnujesz- Taki był mój plan, żeby się upić i rozluźnić. Kolejny egzamin dopiero za cztery dni a w weekend mogę skorzystać z zaproszeń Nahli.

- Niech ci będzie... nie obiecuję- Zaśmiałyśmy się wiedząc że skoro razem planujemy się upić to każde sama wyjdzie i wróci do domu kiedy będzie chciała, tak było nie raz. Tylko musiałyśmy mieć pewność że każda jest bezpieczna w domu wysyłając sobie zdjęcia w swoich pokojach.

Dojechałyśmy pod nasz klub, byłyśmy tam tak często że powstał tam nasz własny drink. Barman był naszym przyjacielem a jego szef kazał nam promować ich klub. W środku już grała muzyka, Nahla pierwsze gdzie musiała zmierzyć był bar, podążyłam za nią prosząc po kryjomu barmana aby dał jej mniejsza ilość wódki, wiedział że ma ona słabą głowę. Po kilku drinkach Nahla ruszyła do łazienki, jako że siedziałam przy barze nie musiałam iść za nią, gdy będzie się coś działo bez problemu ją usłyszę.

- Jak tam egzaminy młoda? Stresujesz się?- Todd był naprawdę miły, zawsze pytał jak się czujemy i czy nam nie pomóc jeśli coś się dzieje. Cały czas pamiętałam że to starszy facet dlatego zawsze odmawiałam gdy chciał nas zawieźć do domu. Jednak wydaje mi się że nie miał złych zamiarów, ale wolałam nie ryzykować.

- A bardzo dobrze, myślę że dostanę się na studia bez większego problemu.

- Dawno cię tu nie było, Nahla to widzę tu prawie że codziennie ale ty ostatnio rzadziej przychodzisz 

- Wiesz jaka ona jest, nie przejmuje się czy zda czy nie. Chodzi bo każą jej rodzice więc nie uczy się tak jak ja. Nie planuje iść na studia a ja tak więc muszę mieć dobre wyniki- Widziałam jego zachwyt w oczach, znowu poczułam ten okropny ból głowy.

- Masz racje nauka przede wszystkim pamiętaj o tym- Uśmiechnęłam się, rozumiał że nauka jest dla mnie ważniejsza niż jakaś impreza

- Todd pilnowałbyś Nahli, pójdę zapalić- Gestem ręki pokazał że się zgadza, ból mojej głowy był tak naprawdę powodem dla którego musiałam wyjść. Czułam że moja głowa jest cała gorąca i wybuchnie. Otworzyłam drzwi i poczułam jak chłodny wiatr łagodzi ból, odeszłam kawałek i oparłam się o ścianę wyciągając z torebki papierosy. Odpaliłam jednego patrząc w telefon i odpisywałam na emaile od nauczycieli, poczułam kogoś obecność. Schowałam telefon i spojrzałam... na niego, on mnie prześladuje czy co?! Patrzył na mnie z papierosem w dłoni i lekko się uśmiechnął.

- Zdawałaś wczoraj historie prawda?- Zaciągnął się wypuścił dym papierosowy robiąc jakieś chory sztuczki.

- Ty wczoraj zabijałeś mnie wzrokiem na egzaminie?- Zaśmiał się chociaż nie było w tym nic śmiesznego.- Czemu?

- Bo jesteś ładna

- Mhm- Nie miałam zamiaru tego komentować - A czemu nigdy nie widziałam cię na naszych zajęciach?

Trylogia Drogi do Szaleństwa || Tom 1 CalmnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz