✷Inne uniwersum✷

5 0 0
                                    

Stan POV.

Zostałem jakimś rycerzem a Kenny księżniczką, bardzo ładną księżniczką. Przyznam podoba mi się Kenny. Patrzyłem się w okół siebie zauważyłem duży zamek, jakiś małe domki, góry, drzewa i dużo ludzi. Przyjrzałem się bardziej kennemu.

-ladny ladny- zaśmiałem się

-gfhhgfhhgyhfhmngyvgyfeu(ty też niczego sobie)-mamrotał

-dzień dobry księżniczko- powiedział jakiś blondyn

-hej?-przywitała się a on pocałował jej rękę, nie podobało mi się

-a nie przedstawiłem się jestem butters-przedstawił się

-kenny-też się przedstawiła

- stan- ja też tu jestem

-miło poznać- powiedział blondyn -chodźcie, kennego zaprowadzę do zamku a ciebie do najlepszego domu-oznajmił

-dobra-odpowiedziałem

Dostałem nawet ładny dom, podoba mi się. Mieszkam blisko księżniczki. Dzisiaj jeszcze zauważyłem Craiga, Tweeka, Bebe, Wendy, Tolkiena i Kyle.

Następnego dnia

wstałem o 6³⁰ około, pochodziłem sobie w małym Łasku aż nie spotkałem kennego który mnie zatrzymał

-EJJ STAN!- złapał mnie za rękę

-co?- nie chętnym wzrokiem popatrzyłem się na niego

- wiesz że butters jest naprawdę fajny! - trochę bolało ale słuchałem

-yhm-przytaknąłem

Gadaliśmy o wszystkim i niczym, dużo też mówił mi o buttersie. Butters wydaje się fajny ale przez moje "zauroczenie" będzie to trudne. Najbardziej się boje że Kenny będzie się ode mnie się oddalał.

-dasz się zaprosić na jedzenie? Nie chodzi mi o randkę!-od razy zaprzeczyłem o randce

-jasne, a gdzie?- rozejrzał się do okoła

- widziałem taki bar- pokazałem palcem

- a możemy pójśc z butterssem?- spytał

-takk- uśmiechnęłem się fałszywie

- dobra ja idę po mam teraz dużo obowiązków- poszedł

-okej...-przestałem się usmiechać

Stałem tak chwilę aż nie weszedł do zamku.

-hej stan-craig od tyłu mnie przestraszył

-o hej- przywitałem się

- co robisz?- uśmiechał się do mnie

-teraz nic- nie chciało mi się rozmawiać

-okej a muszę iść do Tweeka, paaa- poszedł jak Kenny wcześniej

-pa- poszłem do domu bo nie miałem co robić

Postanowiłem potrenować, dobrze mi szło bo jak patrzyłem na innych to im gorzej szło. Zmęczyłem się trochę, no bo to normalne. Wolę być rycerzem Kennego niż Kyle. U Kyle trzeba być posłusznym, a ja nie lubię zasad i być posłuszny. Dużo trenowałem dzisiaj bo moja agresja dała znać.

- oooo stan, ale dobrze ci idzie!- odezwał się Cartman

- lepiej niż tobie- nie przestawałem trenować

- no nie sądze- usmiechnął się

- sugerujesz coś? - też się uśmiechnęłam

- tak, za tydzień, godzina 14³⁰, ja ty łąka, walczymy- podeszedł

★STENNY★[South Park]★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz