1

3.8K 11 0
                                    

Jestem szczęśliwa. Zatrudniono mnie w sklepie przy układaniu towarów. Może nie jest to szczyt moich marzeń ale potrzebuję pieniędzy. Zarobię całe osiem dolarów za godzinę. Po lekcjach dzielę się tą informacją z moją jedyną koleżanką, Lią.

- W końcu będziesz mogła kupić sobie coś fajnego - mówi wyraźnie uradowana. Marzą mi się jeansy, takie z wysokim stanem, dopasowane w tyłku, no i te krótkie, modne topy.

- Idziesz dzisiaj na plaże? Będzie impreza.

Kręcę przecząco głową

- Mama mnie zabije a poza tym nie mam ciuchów - wzdycham.

- Pożyczę ci a Twoja matka może się pieprzyć. Cassie ty masz dwadzieścia lat!

- Nie mów tak o mojej mamie. Ma chorą nogę

- Z jej nogą jest wszystko w porządku. Widziałam jak biegła do Stevensonów. To podła manipulatorka. Ona rujnuje całą twoją młodość, Cass. Postaw się jej, pokaż kto tu rządzi. Bądź twardą suką a nie cipką.

Jej słowa sprawiają że czuję przypływ odwagi

- Dobra, zrobię to, złamię zasadę.

- Jestem z ciebie dumna. Ubierzemy się jak zdziry i urżniemy do nieprzytomności - chichocze Lia. Dwie godziny później jestem w jej domu. Mamie powiedziałam że w sklepie jest inwentaryzacja i będę pilnie potrzebna. Patrzę na siebie w lustrze trzepocząc rzęsami. Czarny tusz i perłowy cień sprawiły że moje oczy wydają się jeszcze większe.

- Będziesz zajebiście wyglądała w tych rzeczach - Lia wręcza mi krótkie jeansowe szorty i jeszcze krótszy top. Zakładam ubrania i przeglądam się w dużym lustrze. Niebieski denim ledwo zakrywa moje pośladki a biała bluzka odsłania brzuch i ramiona. Materiał jest jednak solidny, nie widać moich sutków.

- Matka dostałaby zawału gdyby mnie teraz zobaczyła - śmieję się do swojego odbicia. Wyglądam świetnie i tak też się czuję. Mama wychowuje mnie pod kloszem. Mówi  że to z troski abym nie zniszczyła sobie życia.

Chwytam butelkę i biorę duży łyk. Alkohol smakuje lepiej niż przypuszczałam.

- I to mi się podoba! - krzyczy Lia kiedy opróżniam butelkę do końca.

- Chyba jestem już pijana.

- Przestań, dopiero się rozkręcamy.

Na plażę dojeżdżamy taksówką. Słyszę dudniącą muzykę. Zabawa odbywa się w letniskowym domku ale i tak wszyscy bawią się na zewnątrz. Nie jestem zbyt imprezowa, ale alkohol sprawił że uznałam taniec za genialny pomysł.

- O mój Boże - mówię na widok Harry'ego. Słyszałam że to dupek i w dodatku obrzydliwe bogaty

- Co się stało? - pyta Lia upijając swojego drinka.

- Ci chłopacy - pokazuję dyskretnie w ich stronę.

- Gadają o nas. Dam sobie uciąć cycki że za chwilę tu przyjdą.

No i wykrakała.

- Przedstawisz mnie swojej koleżance ? - Niall szczerzy się do Lii.

- To jest...

- Twoja koleżanka jest całkiem niezła - przerywa jej Harry obcinając mnie od góry do dołu.

- Odwal się - oznajmiam głośno.

- Co jest? Przecież powiedziałem ci komplement - mówi z aroganckim uśmiechem

Gwałtownie odwracam głowę i ciągnę Lię za sobą.

- Ale dupek. Widziałaś jak na mnie patrzył? jakby ocieniał towar w sklepie. A ja nie jestem rzeczą.

- Nawiązując do towaru...doszedł nowy student do naszej szkoły. Nazywa się Zayn Malik. Otworzył mi drzwi od biblioteki. Seksowny, uprzejmy  i do tego inteligenty - rozmarzyła się moja koleżanka.

- Dlaczego ty trafisz na normalnych, to niesprawiedliwe.

- Nie załamuj się Cass - uśmiecha się i stuka kubkiem o mój.

Wanna play?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz